Gdzie wy macie tak pięknie?
U mnie jest monotonia... albo sam prostokąt pełen piachu, jakieś bagno porośnięte pokrzywami, osetem lebiodą i innym szajsem, staw wylany wokół przegów betonem, jakiś prostokąt ze skoszoną trawą, wyregulowana rzeka bez zawad, drzew - prosty rów...
No i najważniejsze... śmieci co nie miara na PZW... na samych stanowiskach pełno, wokół łowiska też robią wysypisko.
Paczki po zanętach, piwa, puszki, butelki opakowania po żarciu, jakieś znicze, baterie, rozwalone materace, jakieś szmaty, worki ze śmieciami, deski, cegły, gruz, dziury po ogniskach, nawet we wodzie pływają śmieci... ostatnio ryba mi się spięła i wyciągłem z wody jakąś szmatę, która wcześniej była flanelową koszulą...
Po brzegach we wodzie pływają słoiki po robakach, opakowania po robakacz, foliówki, puszki, te takie pojemniczki co są w nich sosy jak kupuje się pizzę... itd, itd.
Ogólnie masakra.
Na jednym stanowisku nawet ktoś sobie kibel przyniósł, normalny, cały z deską...
Brakuje jeszcze wanny..., a przepraszam ona też jest
Na innym stanowisku jest jeszcze wulkanizacja, jest tyle opon... do wyboru od koloru, chińczyki, zdarte markówki...
Jest syf, ale to jeszcze nic.
Zabierają ryby na potęgę, bo ryb nie ma, a później: Nie bierą?! PZW w tym roku chyba nie zarybiło!!! Skąd teraz wezmę karpia?! Chyba zmienię okręg, bo u mnie nie zarybiajo! Powinna być składka na całą Polskę, nie będę znowu płacił tym oszustom! I tak nie ma kontrol, więc na co mi karta?!
Jak przyjdzie kontrola to dam im 50 zł i już, chłopaki będą mieli na flaszkę!, itd.
Tylko sieci brakuje i elektryków.
U mnie tak jest, ponieważ chyba nie istnieje PSR. NIKT W OGÓLE NIE KONTROLUJE.
Jest tabliczka "nie zostawiać śmieci", a oni mają ją w du... i zostawiają śmieci, nawet więcej jak tej tabliczki nie było.
Posprzątałem sobie stanowisko, za dwa dni jadę połowić, schodzę przez krzaki na dół, a tam piwa, jakieś spalone kłody, łuski ryb, odcięte płetwy i głowa...
Nie wkurw... byście się?
Podobno tak jest tylko u mnie, reszta okręgu ma "czysto", ale tam ryb nie ma.
Wytłukli wszystko u siebie to teraz przyjeżdżają do nas robić syf i zabierać wszystko co w wodzie żyje.
A potem wielkie halo, że ryb nie ma
Skąd mają te ryby się brać? Same się pojawią? Jest ich nieskończona ilość?
A i jeszcze ukraińcy, którzy łowią bez karty, bo "nam wolno, tak jest w regulaminie"...
Gdyby nie komercje i to, że pseudowędkarzy nie interesują płocie, wzdręgi, okonie itd. to dosłownie nie miałbym co łowić.
Pamiętacie mój "pogrom" - 30 karpi + karasie, płocie itd?
Jakiś dziad podpatrzył i z prawie nieuczęszczanego łowiska zrobiła się ich lodówka.
Na następnym dzień o 4:00 jak zajechałem to już całe łowisko było obstawione dziadkami z sygnalizatorami i spławikami!
Kolega, który mieszka niedaleko łowiska i na nim od czasu do czasu spinninguje mówił, że oni tak codziennie przyjeżdżają po ryby...
Kiedy nie zajdzie siedzą...
Walą do siatek karpie, amury, szczupaki, leszcze, sandacze i liny...
Mam w okręgu kilka łowisk z dobrym rybostanem.
Przykładowo mały zalew.
Tam jak Cię podpatrzą, że zabierasz rybę lub wkładasz ją do siatki to masz pocięte opony.
Naprawdę. No Killowcy z tego łowiska są tak zdesperowani, bo nic nie pomagało, że tną mięsiarzom opony.
Teraz mają tam fajny rybostan, bardzo ładne karpie tam pływają. Sztuki po 10, 15, a nawet 20 kg. Jest tam czysto, lasek...
Cudowne miejsce do wędkowania
Troszkę się zagalopowałem, żeby opisać moje łowiska