https://wedkuje.pl/n/pzw-statut-zmiana/104742/amp
Może małymi krokami dojdziemy do normalności ...
Dokonam tu głębszej analizy tej zmiany statutowej, żeby nie było, że się czepiam jednego tyko punktu
Przede wszystkim za zmiany statutowe bierze się fundacja Nasze Wody, której prezes i czonkowie to zadeklarowani wrogowie PZW. Nie rozumiem jak ktoś taki może mieć w ogóle czelność zmieniać statut, skoro jego działanie skupione jest na tym aby PZW rozwalić, do tego oni właśnie chcą wprowadzenia jednej składki na cała Polskę. Tu nie widzę żadnej dyskusji ale narzucanie swoich propozycji innym. Jak dla mnie to nie jest ani fair w stosunku do wędkarzy, których należy zapytać o zdanie, a nie narzucać im swoją wolę. Zwłaszcza tym co działają i znają problemy swojego okręgu.
Co należy zmienić w statucie? Przede wszystkim należy tam zawrzeć zmiany dotyczące działania kół, tak aby wzmocnić rywalizację między nimi i doprowadzić do takiego stanu, że wędkarze z tych kół mają dużo do powiedzenia o wodach którymi się opiekują. Podam prosty przykład. Koło Elektrownia w Opolu ma trzy zbiorniki no kill i kilka zwykłych. Łowiska no kill są tak popularne, że nie ma gdzie usiąść w weekend. Dlaczego więc jeszcze więcej wędkarzy ma uzyskać dostęp do tych wód? Przecież to uderza w sens działania, bo ci co harują i przeznaczają budżet swego koła na zagospodarowanie zbiorników i ich ochronę, mają owoce swej pracy zjadane przez innych. Co ciekawe wędkarze z tego koła wcale nie chcą nowych członków. Im na rękę byłoby aby były inne koła, tak mocne jak ich, tak aby presja się rozłożyła.
Dlatego należy stawiać na decentralizację a nie centralizację. A to proponuje fundacja Nasze Wody tutaj niestety. Należy sprawić, że wędkarze mogą należeć do wielu kół a nie jednego, i wykupienie członkostwa w nim zezwala na wędkowanie na jego wodach. Pieniądze muszą iść za wędkarzem - i do kasy kół (75% do koła, 25% do okręgu) a nie tylko do okręgu. To koło ma zarządzać i mieć odpowiednie środki tutaj (stąd tak ważna konkurencyjność), nie zaś działacze z prezydium i ci w komisjach. Nikt lepiej nie zadba o lokalne wody jak koło które się nimi opiekuje.
Kolejna rzeczą nie do przyjęcia jest aby ktoś ustalał sobie punkty zmian statutowych, zamiast zebrać pomysły wędkarzy i przede wszystkim zapytać ich o zdanie. Zaczyna mnie zastanawiać to parcie na to aby zaistnieć, bo jak inaczej to nazwać? Jak można nie zapytać działających członków okręgu czego oni chcą? Już tutaj warto pomyśleć o tego typu postulatach. Podstawą powinno być:
NIC O NAS BEZ NAS. Tutaj jednak ktoś wpada na pomysł aby narzucić swoją wolę. Pamiętajmy też, że PZW to nie jest jednolita organizacja ale federacja okręgów. Więc tym bardziej należy pytać lokalnych wędkarzy czego chcą, zwłaszcza, że Polska jest podzielona na krainy jezior i na takie, gdzie są głównie sztuczne zbiorniki. Więc za cholerę nie należy jednej miary przykładać do takiego okręgu jak Opole czy Olsztyn, gdyż różnią się one bardzo mocno, przede wszystkim rodzajem łowisk, ilością wędkarzy i sposobem w jaki oni wędkują. To co działa w Opolu nie musi w Olsztynie i na odwrót.
OK, teraz podyskutujmy o tych propozycjach zmian 'statutowych'.
1.Polski Związek Wędkarski powinien działać wyłącznie na rzecz swoich członków wędkarzy. Prowadzenie gospodarki rybackiej przez Związek stoi w oczywistej sprzeczności z interesami wędkarzy. Dlatego proponujemy zmiany mające na celu zaprzestanie prowadzenia przez PZW gospodarki rybackiej i skoncentrowanie działań Związku na gospodarce stricte wędkarskiej. Według mnie jest tu spory błąd w założeniu. Zmiana w statucie powinna polegać na wprowadzeniu zapisu, że działalność gospodarcza prowadzona przez związek musi być korzystna dla szeregowych członków okręgu lub coś w tym stylu. Nie można jednak rezygnować całkowicie z działalności rybackiej, gdyż obecne prawo na coś takiego nie pozwoli i może być podstawa do zerwania umów dzierżawnych. Do tego okręgi gdzie jest sporo jezior mogą wspierać sie rybactwem jeśli zajdzie taka potrzeba. Nie należy więc czegoś przekreślać i zakazywać, ale określić kiedy takie rzeczy należy prowadzić! Czym innym są odłowy gospodarcze w obecnym wymiarze, a czym innym gospodarka takimi jeziorami na północy.
Jest to nieprecyzyjny punkt który może być zarzewiem wielu problemów. Zwłaszcza, że niektóre jeziora nie będą mogły być utrzymane tylko przez wędkarzy, ze względu na ich wielkość i stosowne tu opłaty. Na takich Mazurach spokojnie można by robić odłowy sieciowe, gdyby były one rzadkie i ich zadaniem byłoby uzupełnienie funduszy na dzierżawę i ochronę jezior. Zapewniam, że wędkarze mieliby co łowić, zwłaszcza jakby był nakaz wypuszczania szczupaków
Jak niby utrzymać jeziora na Suwalszczyźnie, skoro liczba wędkarzy tam to około 4000-5000? Rybacy na Goczałkowicach prowadza dobrze swą działalność, i wędkarze chętnie wykupują tam pozwolenia na połów wędką, ryb tam nie brakuje. To samo więc można robić i tutaj, i okręg powinien mieć możliwość łatania dziur właśnie gospodarką rybacką,
ale ustawioną pod wędkarza. Kto ma zapłacić za utrzymanie jezior na północy? Wędkarze z innych okręgów co tam nie łowią?
Jest to pisane na kolanie i tyle, czysty populizm 2.Wyeliminowanie kłusownictwa i innych patologicznych zachowań z PZW
Obecnie osoby naruszające przepisy o rybactwie mogą pozostawać członkami PZW. Zdarza się, że w gronie członków Związku znajdują się osoby, które nawet nagminnie łamią przepisy. Dzieje się tak nawet pomimo prawomocnego skazania np. za kłusownictwo. Proponujemy zmianę, która wykluczy takie osoby z naszego grona.
Propozycja zmiany:
W § 12 w ust. 1 dodaje się pkt 5 w brzmieniu:
„5. prawomocnego ukarania za naruszenie prawa z zakresu rybactwa i ochrony przyrody;”.
Tutaj niby jest OK, ale nie do końca. Wg mnie nie każdy wyrok oznaczać powinien wykluczenie ze związku, to raz. Bo taki Sati za blokowanie odłowów kontrolnych mógłby zostać usunięty na zawsze z PZW lub ktoś, kto miał w siatce niewymiarową rybę. Niezłe, co? Po drugie tutaj należy zmienić sposób w jaki działają sądy w okręgu. Przede wszystkim są one
koleżeńskie, więc koledzy dbają o siebie, w myśl zasady 'k...rwa k...rwie łba nie urwie'. Więc wystarczy popracować nad tym, aby samo PZW usuwało ludzi nieodpowednich ze swych szeregów, zaś sprawy były rozpatrywane w okręgu, przez odpowiednich ludzi,
niezależnych od prezesa. W obradach sądu okręgowego powinien brać udział komendant SSR lub jego zastępca, powinni być przesłuchiwani świadkowie (SSR). Tak powinno się sprawy załatwiać. Ten punkt może być uzupełnieniem zmian statutowych, nie zaś jego głównym punktem, bo jest to walka ze skutkami a nie przyczyną problemów. Zwłaszcza, że obecne prawo jest nieżyciowe, i sitwa mogłaby za pomocą takiego zapisu usuwać na stałe swoich wrogów, jak chociażby wspomnianego Satiego. Tutaj też wędkarz powinien móc sie odwołać w jakiś sposób.
Znowu więc mamy populizm a nie prawdziwą zmianę statutu. W nim należy zawrzeć odpowiednie zapisy jakie mogą być kary za łamanie regulaminu, ale to też musi być robione z głową. Czym innym jest łowienie na 10 wędek a czym innym nie wpisanie ryby do rejestru. Można pokusić się o to aby zdefiniować tu 'recydywę' . Wędkarz musi rozumieć jakie ma obowiązki i jaka go może spotkać kara za nie przestrzeganie regulaminu.
3. Kadencyjność władz PZW
Odspawajmy wieloletnich działaczy od stołków! Kwestia kadencyjności w tak ogromnej organizacji obracającej prawie 200 mln złotych nie powinna podlegać dyskusji. Dwie czteroletnie kadencje to wystarczający okres dla działacza. Kadencyjność odblokuje w znaczący sposób zarządy okręgów i Zarząd Główny dla nowych osób. Ciekawe kto to pisał
Tak jakby w PZW była cała masa ludzi chętnych na stanowiska w okręgu czy kole
Kogoś tu poniosło. Wg mnie jak ktoś jest dobry, to niech będzie prezesem i pięć kadencji, ważne aby wybierali go delegaci,
którzy są wybieranie przez wędkarzy. Bez tego jest to kolejna walka ze skutkami a nie przyczynami problemu. Ludzi działających w okręgu jest jak na lekarstwo, i tego typu zapis jest bardzo szkodliwy. Obecnie rządzi sitwa w PZW, ale ci goście są w wieku emerytalnym. Za 10 lat jednak będzie inaczej. Więc tu można potraktować znów ten punkt jako uzupełnienie zmian w statucie. Jak dla mnie podstawową powinno być
wybieranie prezesa okręgu i głównego w wyborach walnych. Nie delegaci ale wędkarze powinni tu dokonywać wyboru. W ten sposób kandydat na prezesa musi mieć program zrobiony pod wędkarzy. I szafa gra. Do tego powinno sie jasno określić jaką funkcje sprawuje prezes. Nie do pomyślenia jest, że dyrektor biura zarządu okręgu jest na etacie i jego pensja może wynosić i 10 tysięcy miesięcznie, podczas gdy prezes w teorii wypłaty nie ma. To jakaś bzdura. Prezesowi powinno zależeć na tym, aby jak najwięcej członków liczył jego okręg, a wiąże sie to z atrakcyjnością wód tegoż okręgu. Więc powinien otrzymywać normalne wynagrodzenie i być rozliczanym z wyników. Obecnie tego nie ma i prezes dorabia sobie często za pomocą systemu diet, kilometrówek, nagród i różnego rodzaju wałów, jak choćby przez budowę sezonowej smażalni czy wprowadzenie rybaków na jakiś akwen. Mając wędkarzy głęboko w doopie.
Znów więc mamy dość populistyczna zmianę, która niczego nie usprawni tak naprawdę. Tu trzeba sprawić aby wędkarze szli na głosowania, a nie przepisów, które będą kłodami, które sobie rzucimy pod nogi.
4.Obowiązkowe porozumienia między okręgami
Wielu z nas marzy o jednej w całym kraju opłacie. Niestety z powodu obecnie obowiązującej ustawy o rybactwie i podziale wód państwowych pomiędzy różnych dzierżawców nie jest to możliwe. Ale jest możliwe aby wszystkie okręgi PZW zawierały ze sobą porozumienia i chętni wędkarze mogliby łowić na wodach innego - dowolnego okręgu. Dlatego proponujemy, aby zawarcie takich porozumień było obowiązkowe i odbywało się z odpowiednim wyprzedzeniem. Coś mi sie wydaje, że prezes fundacji poniósł klęskę ze swoją petycją o jedna składkę, więc próbuje z innej strony uderzyć. Ogólnie zapis ten jest
idiotyczny, i od razu widać, że wypowiadają się osoby, które nie rozumieją co to znaczy dbać o wody, które chcą socjalizmu i 'wspólnego dobra'. PRL nie wypalił, nie rozumiem więc p co to ciagnąć. Zapis jest śmieszny, bo okręg Opole na ten przykład nie ma interesu, aby dopuszczać do swych wód wędkarzy z innych okręgów. Zadbane wody bowiem będą pod ciągłą presją, i członkowie okręgu na tym stracą. Do tego w tym zapisie nie ma mowy o tym jakie są to porozumienia. Więc okręg Opole może podpisać porozumienie o tym, ze każdy kto chce łowić na jego wodach musi zapłacić 200 zeta
Pasuje? I można cały ten punkt wyrzucić do kosza. Po co na siłę podpisywać porozumienia, z których wędkarze nie skorzystają?
Podstawą jest jak pisałem zrobienie, aby koła rywalizowały między sobą, podobnie jak i okręgi. Prezes koła i prezes okręgu powinien być rozliczany z wyników finansowych, jakości wód. To jest droga do zmian. Okręg opolski ma 25 tysięcy członków, ponieważ ma dobre wody, o wiele lepsze niż okręgi sąsiednie. To tu wiele osób z Katowic opłaca składki, bo bardziej się im to opłaca. Więc zamiast karać okręgi co dobrze działają, lepiej aby karać okręgi co sa kiepskie, nieprawdaż? Drogi wędkarzu, nie jesteś zadowolony z tego, że twój okręg nie podpisał porozumień? Miej pretensje od swego prezesa i zarządu! Ci, jeżeli będą czuć presję, będą zmuszeni pomyśleć, dlaczego takie Opole nie chce porozumień, będą musieli sami zadbać o wody okręgu tak, aby była chęć do porozumień z drugiej strony. I tak to powinno działać, zamiast haseł rodem z pochodów 1 -majowych za komuny. Należy równać do góry , a nie do dołu. Zyskiwać mają ci co dbają i działają, nie zaś ci, co nic nie robią i chcą zżerać owoce czyjeś pracy.
5.Obowiązek wydatkowania nadwyżki finansowej na cele związane ochroną i zagospodarowaniem wód.
Obecnie na kontach PZW kumulowane są środki finansowe pochodzące z zysku wypracowanego przez PZW w niewiadomym celu. Zarówno Zarząd Główny jak i poszczególne okręgi od lat co roku kumulują zyski na kontach bankowych. Proponujemy zmianę, która wprowadzi obowiązek przeznaczenia tych pieniędzy na ochronę i zagospodarowanie wód.Kolejny idiotyzm który wyląc się może w głowie człowieka, który o pewnych rzeczach nie ma pojęcia. Ja nie rozumiem przede wszystkim pojęcia 'zysku'. Od kiedy stowarzyszenie zarabia? Zysk osiągają prywatne firmy, nie stowarzyszenia, których działalność jest raczej typu 'no profit'. Więc mowa powinna być o nadwyżkach finansowych.
Ale teraz pomyślmy. Okręg zamiast kupować nowe wody, zamiast inwestować w szkółki dla młodych, reklamę aby przyciągnąć ludzi, ma przeznaczać wszystko na ochronę i zagospodarowanie wód? Kaman, to kolejna bariera, która tylko utrudni życie dobremu zarządowi.
O wiele lepiej jest dokonać zapisu jaki procent składek ma iść na ochronę i zagospodarowanie wód, nieprawdaż (powinno to być dużo)? SSR powinna mieć swój stały budżet, w oparciu o który powinna działać. Przede wszystkim nie musi to być SSR a straż związkowa, działająca w okręgu a nie powiecie. I tutaj należy zatrudniać ludzi, nie zaś bazować jak to często bywa na społecznikach. Wtedy osoba która jest na etacie nie jest całkowicie zależna od prezesa i jego widzimisię, jest częścią działającego organizmu.
Kto to wymyślał tam w ogóle? Do tego to
koła mają jak najwięcej decydować, co robią z pieniędzmi, nie zaś okręgi. Więc tutaj należy przede wszystkim przekierować kasę do kół, nie zaś tworzyć kolejne bzdurne przepisy, które wszystko skomplikują
Wyobraźmy sobie w ogóle, że ten zapis przechodzi. I nagle zarząd okręgu Katowice ma kasę do wydania, na 'ochronę i zagospodarowanie wód'. Już to widzę, jak pieniądze trafią gdzie trzeba
Sitwa ustawi się dzięki temu doskonale. Zatrudnią ichtiologów, czy też powiększą komisję d/s zagospodarowania wody, czyli powiększą koryto i ilość prosiaków sie przy nim pasących? Nie trzeba odpowiadać
Kolejna rzecz z serii 'walczymy ze skutkami a nie przyczynami'.
-------------
Ogólnie te propozycje to atak na zdrowy rozsądek, i wg mnie jest to nic innego jak chęć zaistnienia. Największa bezczelnością dla mnie jest tu fakt, że zmiany proponuje fundacja, której prezes i członkowie to zadeklarowani wrogowie PZW. Oni chcą decydować jak ma działać związek, zamiast tych co naprawdę działają? A może zapytać takich ludzi, co naprawdę są zaangażowani w pracę okręgu? Jak dla mnie takie akcje to jeden wielki śmiech na sali. I wcale nie piszę tego, bo jestem zadeklarowanym przeciwnikiem fundacji. Po prostu widzę jak płytkie są to postulaty, jak bardzo populistyczne, jak ktoś ma parcie na to aby zaistnieć. Zmiany w statucie powinny być całkowicie innego typu.
Co o tym sądzicie, jakie macie zdanie o tego typu projektach? Czy ufacie takim ludziom, którzy od dwóch lat nieprzerwanie wieszają psy na PZW i nie maja żadnego doświadczenia praktycznie w pracy okręgów, sposobie funkcjonowania?