Związki zawodowe czują się bardzo dobrze we wszelkiej maści molochach, więc i tu się odnajdą przy obrotnych działaczach
A tak na poważnie. Z jednej strony warto jest się jednoczyć i walczyć o swoje prawa pracownicze, w sytuacji gdy są one notorycznie łamane przez pracodawcę, z drugiej jednak strony mam zbyt mało danych, aby poprzeć tę inicjatywę, gdyż nie znam dokładnie przyczyn dla których ów związek powstał, jego członków oraz władz, a tym bardziej planów dalszego działania. Dziwię się więc temu powszechnemu hurraoptymizmowi przy tak skąpych danych.
Oczyma wyobraźni widzę bowiem związek składający się np. z ichtiologów z "zeszłej epoki" dla których sformułowania: "odchwaszczanie wód", "odgazowywanie dna sieciami", "niezbędność odłowów sieciowych", "zarybienia karpiem przepływowych jezior" itp. itd. stanowią podwalinę ich pracy na rzecz PZW albo też takich cudacznych etatowców w PZW jak kierowcy biura Zarządu Okręgu, bo na umowę o pracę w PZW często są zatrudniani ludzie, którym trudno byłoby odnaleźć się na rynku pracy.
Z racji braku wiedzy w powyższym zakresie trudno mi się więc wypowiadać w tym temacie, tym bardziej że sprawa dotyczy okręgu w którym w ostatnim czasie było sporo zawirowań, a odnośnie którego jest więcej ściemy w internecie, aniżeli suchych faktów. Wiem na pewno jedno. W okręgu tym "jedni" walczą z "drugimi", a biorąc pod uwagę to, że ci "drudzy" w najwyższych władzach wcale nie są lepsi niż ci "pierwsi", to mam ograniczone zaufanie do wszelkich maści inicjatyw płynących z wewnątrz PZW, o ile oczywiście nie wychodzą one oddolnie ze strony zwykłych szarych wędkarzy i dotyczą one spraw stricte wędkarskich