Jak zwykle naraże się Lukowi, zwyczajowo zarzuci mi niechęć do wędkarzy, ale jak zwykle powiem: mnie to rybka.
Karp musi być, bez dwóch zdań, to ryba która jest związana ze sportem wędkarskim, czy tego chcemy czy nie.
Nie, nie musi być. Nie widzę, żadnego przymusu, konieczności, obowiązku.
Widzę natomiast potężną obłudę.
Trzeba tak gospodarzyć wodami, aby zadowolić i spinningistów, i karpiarzy, i sumiarzy i wyczynowców.
Nie, nie zgadzam się z tym. Trzeba tak gospodarzyć wodami, by zachować lub polepszyć ich stan. Rozumny wędkarz to zaakceptuje i dopasuje się do łowiska, idiota z wędka będzie tylko krzyczeć. Smutne, ale tak to widzę.
Kotwic wie gdzie napisał dobrze o PZW
Jasne, że Kotwic wie gdzie i co napisał, tenże Kotwic też wie co ma na myśli, choć wielu tego przyjąć nie chce.
Ale wyjaśnię raz jeszcze:
Uznanie wszystkich w PZW za nieudaczników i złodziei (tak odbieram podejście Luka), urazi wiele osób które naprawdę uczestniczą w działaniu PZW, poprzez aktywność w kołach, pracach społecznych, zarybieniach itd.
Rozpie...przenie całego PZW bo jest straszne, nieudolne itp., podważy sens pracy w/w dobrych członków, bo wyjdzie na to, że wspierają organizację złodziejsko-przestępczą.
Namawianie (jak to czynię), do szerokiej aktywności w pracy PZW (zebrania, zarybienia, prace społeczne itp.) jest uznawane za przykład wspierania „betonu” i krytykowane. Pomimo to, uważać będę, że zwykli członkowie mają ogromny wpływ na swoją „partię”, ale wpływ jest wtedy gdy działają, nie zaś biadolą i krzyczą z dystansu.
Rozpie..przenie PZW jako użytkownika rybackiego, pozostawi na pewien czas wody bez gospodarza rybackiego (RZGW tylko wodami zarządza, nie gospodarzy). Kilkaset tysięcy wędkarzy zostanie bez możliwości połowu, wzrośnie kłusownictwo, znajdą się dziwni chętni na wody.
Idt, itp.
Podsumowując.
Wolę to PZW jakie jest, wraz z tymi co coś robią oraz tymi co mają to w d..pie, niż straszliwie idealne nowe jutro (czyt. stowarzyszenie o jakim myśli Luk), stowarzyszenie którego jeszcze nie ma, ani nie znany mi jest jego zakres oddziaływania.
Luk, (nic nie mam do pomysłu stowarzyszenia, pomóc też pewnie mogę), ale póki ów nowy wytwór nie urodzi się, to wolę żywego potwora niż wyśnionego aniołka.