Te raport to żadna nowość. Doszliśmy do takiego momentu, gdzie partia rządząca zrobi wszystko byle się utrzymać u władzy. Dlatego promuje się takie 'naturalne przyczyny' aby nie pogrążać rządu. A dla mnie sprawa jest jasna, nie wierzę w żadne algi, które zabijają ryby za jazem w Lipkach, nie zabijając ryb wcześniej w Brzegu czy w Opolu. Jak dla mnie tam coś innego zabiło ryby.
Gdyby teraz okazało się, że ryby padły bo powodem były nagminne niedopatrzenia, wydawanie pozwoleń na zrzut w zbyt dużych ilościach, brak kontroli, to uderzyłoby to w PiS, który ma z każdym miesiącem coraz gorsze notowania. Oni doskonale o tym wiedzą, dlatego na 100% były i są naciski aby sprawę zamieść pod dywan. Dowodem jest tutaj stanowisko innych naukowców, w tym tych z PAN, którzy nie podzielają zdania tej 'komisji'.
Pamiętajcie też o jednym. Posłowie PO zrobili kontrolę w WIOŚ we Wrocławiu i tam wykryto w Odrze metyzylen. Zrobiła się zadyma, bo upolityczniony GIOŚ zaprzeczył i wskazywał, że badania z 28 i 31 lipca nie potwierdzały dużego stężenia tej substancji, które mogłoby zabić ryby. Ale próbki pochodziły z...28 lipca. Więc albo próbki z 26 lipca wskazywały coś innego, albo olano alarmy wędkarzy i organizacji różnego typu. A jeśli ryby padały 26 lipca, to zatruto rzekę dzień wcześniej. Przez trzy dni trucizna spłynęła w dół rzeki i się rozcieńczyła. Zadziwia mnie, że mało kto na to wskazuje.