Dzisiaj byłem zajrzeć na Chertsey nad Tamizą, to miejsce, gdzie dane było mi kilka razy wędkować w nocy. Woda podniesiona, stan przedpowodziowy, i przy moście kilka samochodów strażackich, jeden na sygnale. Okazało się, że barka utknęła między przęsłami mostu. Cholera wie, dlaczego właściciel próbował płynąć, przy takiej wodzie takie barki nie powinny absolutnie poruszać się po rzece...
Pierwszy raz widziałem coś takiego. Strażacy nie mieli pojęcia, jak sobie poradzić z problemem...