Mi się wydaję, że żeby sie dobrze bawić z rodziną na rybach to nie trzeba lasu wędek rozstawiać, sam jeżdżę czasem z córką i kobitą i na dwa kije można sobie rekreacyjnie łowić. Jak bym miał babe mocniej napaloną na ryby, to bym jej auswise wyrobił i oplacił. Chodzi mi tylko o to że nikt tego nie upilnuje, i to może być gorsze rozwiązanie dla ryb, niż jest teraz. Ewntualnie pomyśleć nad jakimś pozwoleniem rodzinnym, ale z limitem jak na jednego... Ale znowu przy naszego narodu mentalności, kto by tego przestrzegał.
Wysłane z mojego LG-H815 przy użyciu Tapatalka