Chub wcześniej pisałem o wstrzymaniu się z opłatami przez pierwsze trzy miesiące,nikt się nad tym nie pochylił.Może brak gotówki w kasie skłoniło by ich do zastanowienia się nad sytuacją że dalej tak nie można lecieć w gumę.Ja jednak czarno widzę przyszłość naszego wędkarstwa,w moim rejonie wpuścili 300kg karpika, mięsiarze otoczyli bajorko i pogrom.Żeby było śmiesznej to regulamin pozwala na zabranie 3 szt,przecież to chore.
Wątpię aby to pomogło, w przypadku niektórych okręgów czy ZG PZW w ogóle nie ma co liczyć na refleksję... Ogólnie składki płaci się na początku roku, i mają starczyć na cały rok, więc jak część osób nie opłaci ich do kwietnia, kasa i tak będzie. Po drugie - ZG PZW i okręg mazowiecki ma inne źródła finansowania - jak chociażby działalność rybacka. Dlatego tego typu protesty ich nie ruszą.
Jak działać? Panie i Panowie,
należy zagłosować, zwłaszcza nad delegatem wybieranym w kole. Trzeba postawić na ludzi młodszych, reprezentujących wędkarzy a nie leśnych dziadków i komunę. W roku 2020 można uwalić sporo wąsatych dziadów, oni sami już są w wieku zaawansowanym - około 70 lat. W ten sposób zacznie się dziać. Dobrym przykładem był wybór Duraja na prezesa okręgu bielskiego. Pomimo kontrowersji związanych z jego osobą, w okręgu zaczęły się zmiany. Inny przykład to okręg opolski. Tam wędkarze wzięli sprawy w swoje ręce pomimo, że nie mają władzy w okręgu
Uważam, że to jest droga do zmian.
Bardzo dobrze jest zrozumieć, że wędkarze nie działają sensownie. Wprowadzenie rybaków na Zalew Zegrzyński w 2013 roku okazało się być robione bez żadnych głosów sprzeciwu.
Wędkarze nie interesują się sprawami związanymi z ich wodami praktycznie w ogóle, potem jest płacz jak juz mleko się rozleje. Aby było lepiej, trzeba przynajmniej postawić na dobrych ludzi aby ci działali w naszym imieniu. Nie można liczyć, że taki Bedyński i spółka zrobią coś dobrego. Te wszystkie ich działania jak odcinek no kill na Kanale Żerańskim, to kosmetyka, maskująca prawdziwe zamiary. Dlatego trzeba takiego Bedyniaka wysadzić z siodła, nie zaś 'dawać mu do myślenia'. On nie zmieni swojego nastawienia, to wróg nowoczesnego wędkarstwa, żywa skamielina PRL-u. Trzeba zrobić wietrzenie i odmłodzić władze okręgu. Własnego okręgu, tam gdzie mamy możliwość głosowania
Powtórzę też, że należy wszelkie naprawy PZW rozpocząć od najważniejszego - to znaczy od spraw własnego koła i okręgu, lokalnych wód. Dopiero po tym można się udzielać w sprawie innych okręgów czy ZG PZW. Polska to dwa typy okręgów, pierwsze to te, które nie mają jezior naturalnych ale różnego rodzaju żwirownie, stawy, kanały, zaporówki i rzeki. Drugie to pojezierza, gdzie jest masa jezior (Wielkopolska, Pomorze, Mazury). Wiele energii wędkarze marnują na kłótnie w sprawie łowisk no kill, wypuszczania ryb i tak dalej,nie zwracając uwagi na to, że dany typ wód określa wiele rzeczy. No kill na jeziorach nie jest dobrym rozwiązaniem wcale, drobnicę należy odławiać, zwłaszcza jak szczupaka nie ma wystarczająco dużo. Do tego zdolność produkcyjna tych akwenów jest dużo większa niż małych zbiorników. Taki okręg olsztyński to sporo wód i zaledwie 8800 członków! Tam nie ma presji jak np. w okręgu katowickim. Dlatego wiele zależy od samej charakterystyki okręgu. Dawniej sam byłem za no kill, teraz jednak widzę, że lepiej zamiast tracić czas na kłótnie, szukać tego co nas i innych wędkarzy łączy. Karpiarze i spinningiści mają kompletnie odmienne punkty widzenia, łatwo się spierać o karpia
A potem okazuje się, że wąsata sitwa dalej steruje wszystkim, bo wędkarze się kłócą ze sobą , zamiast zwrócić uwagę na to co istotne.