Może ktoś przypomnieć czy był temat "Wędkarz rekreacyjny"
Fundacja Społeczeństwo Wędkarzy Polskich "Nasze Wody" ?
Pamiętam, że gdzieś się przewijało po łebkach.
Jakieś głosy, że, powstaje pewna grupa...(chyba Selektor)
Chodzi o petycję, która została skierowana do ministra... w sprawie zmiany ustawy o rybactwie śródlądowym.
Dopiero przeczytałem w WŚ coś więcej.
Temat był. Jest to jedna z najgłupszych petycji, jaką miałem okazję czytać. Tylko projekt jednej składki na cały kraj jest gorszy.
Przede wszystkim:
1. Wędkarz rekreacyjnyCo to jest niby za gość? Kiedy się zaczyna rekreacja? Jak się wszystko wypuszcza? A jak na 20 ryb się jedną zabierze, to jest to co, mięsiarstwo czy rekreacja?
Czy wychodzi, że jak ktoś łowi dla rekreacji, to inny dla mięsa? A ekolodzy co powiedzieliby na takie 'rekreacyjne' podejście? Będą walić w wędkarzy jak w kaczy kuper... To jest wystawianie się na strzał.
2. Płacenie na PSR w zamian za dostęp do wód państwowych.Tu mamy Lenina wiecznie żywego. Użytkownik rybacki ma robić wszystko zgodnie z operatem, odpowiadać za wszystko, a wędkarz rekreacyjny będzie sobie z tego korzystał. Ja bym powiedział twórcom petycji, że w ich domach od teraz będzie spał lokator w jednym z pokojów, co zapłaci. Nie im co prawda, ale zapłaci. Na pewno by się ucieszyli, nieprawdaż?
To jest największa głupota tutaj, bo narusza się własność prywatną. Rybak czy użytkownik wędkarski (PZW, stowarzyszenie) nie będzie wiedział, czy pięciu gości na pontonach, spinningujących na jego wodzie jest kłusownikami czy nie, bo nie będzie się nad nimi unosić jakiś wielki neon z napisem 'wędkarz rekreacyjny'. Więc będzie na pewno musiał takich ludzi sprawdzać, kontrolować, to kosztuje. Do tego jeżeli będą kłuć szczupaki na przykład w lipcu, to wiele może nie przeżyć, zwłaszcza jak są upały. Więc jest to dla nich nieopłacalne i powodować będzie straty.
3. Kłusownik podszywający się pod wędkarza rekreacyjnegoWielu kłusoli wykorzysta bycie wędkarzem rekreacyjnym, aby zabierać połów lub jego część. Przy minimalnej ilości kontroli, wielu będzie doskonale zdawać sobie sprawę z tego, że otworzą się im wielkie możliwości tutaj. Więc może być naprawdę ciężko.
4. PZW i odpływ członków - niekorzystny wpływ na zbiorniki
Kolejna sprawa to mniejsze wpływy ze składek. Jeżeli w danym okręgu na 10 tysięcy członków kilkuset wybierze opcję wędkarza rekreacyjnego, to co to oznacza? Będzie mniej kasy na utrzymanie wód, na SSR. Presja nad wodą pozostanie ta sama! Wiele okręgów może zacząć ściemniać przy zarybieniach, robić mocne odłowy kontrolne aby pokryć lukę we wpływach ze składek. Wody więc mogą jeszcze bardziej być osłabione. Nie wspomnę też o tym że składki dla reszty będą dużo wyższe. Twórcy petycji twierdzą, że się to wędkarzom opłaci! Cóż za logika!
5. PSR nie zdobędzie wcale wielkich środkówTutaj kolejna rzecz. Roczny koszt jednego pracownika PSR to są wielkie pieniądze. Wypłata, składki, umundurowanie, sprzęt, szkolenia. Wychodzi na to, że na okręg mielibyśmy jednego strażnika więcej. Czy to coś zmieni? Absolutnie, dziś potrzeba trzykrotnie większej ilości funkcjonariuszy PSR aby nastąpiła poprawa. Do tego jeżeli się zatrudnia kogoś, to trzeba mieć na to kasę. Nie można polegać na rocznych składkach, co raz są a raz ich nie ma.
6. Zły przykładDla wielu wędkarzy będzie to bardzo zły przykład, bo rekreacyjni zapłacą oni na PSR, zaś wody trzeba będzie ogarniać. To bardzo złe, jeżeli trzeba robić coś pod kogoś, co ma na wszystko wywalone. Wielu więc może olać społeczną pracę, bo widzieć będzie, że harują na innych. To straszliwie złe w dzisiejszej sytuacji, bo wodom brakuje opiekunów. Tutaj więc istnieje ryzyko utraty motywacji do takiego działania.
7. Po co ta petycja?Petycję zrobili ludzie, co nie chcą żadnej współpracy z PZW. Chcą wręcz jego upadku. Jej szef robi to dlatego, bo się pokłócił z prezesem swojego okręgu. Jest to więc część prywatnej wojenki tak naprawdę, bardzo szkodliwej. My wędkarze nie możemy nie mieć związku, bo bez niego stajemy się petentami, nikt nas nie będzie zapraszał do rozmów. Lobby rybackie nas totalnie rozegra.
Najważniejsze zaś jest to, ze upadek PZW to nie jest żadne rozwiązanie. Masa wędkarzy mówi, ze PZW to trup, że trzeba zniszczyć molocha i tak dalej. Ale to nie jest rozwiązanie. Jak jest wypadek i ktoś go spowodował, to nie karze się samochodu ale tego, co nim kierował. Odpowiedzialna jest więc wąsata sitwa co rządzi związkiem, nie zaś samo PZW. Jak PZW upadnie, to ci sami ludzie co dziś rządzą w PZW, uwłaszczą się na jego majątku, przejmą najlepsze wody. To jest niby dobre? Gdzie i kiedy? To jest rozwiązanie?
Jeżeli wędkarze nie robią wiele ze swymi wodami, nie udzielają się prawie w ogóle, to niby jak PZW upadnie zaczną to robić? Kaman
Dalej będą stać w miejscu i narzekać. Bez PZW stracimy masę przywilejów, nie będzie możliwości odwrócenia tego.
Dlatego potrzebujemy rozwiązań a nie pseudo działania, co pogorszy naszą pozycję. PZW należy przejąć i oczyścić z wąsatej sitwy, to powinien być nasz cel, nie zaś dążenie do jego upadku.