Moja mikroprzynęta ma zastosowanie specjalne
Chodzi o to że czasem każdy z nas trafi na tarło ryb w przybrzeżnych roślinach. Jeden gatunek ( np leszcz) się trze - a inne np płocie czyhają na jego ikrę
Wtedy robię ciasto z miąższu bułki i żółtka z odrobiną oleju i z niego formuję kuleczki nie większe niż główka szpilki i zakładam na czubek cienkiego złotego haczyka nr 18- 22
Przynęta ma udawać zagubione, spadające ziarenko ikry
Zestaw spławikowy delikatny, ( 0,3- 1g),bat, łowię z pełnego opadu, całość obciążenia przy spławiku , grunt ustawiam do dna .Żyłka od spławika w dół i przypon odtłuszczony by tonął. Po rzucie liczę do 25 i zacinam nawet bez wskazań na spławiku ( wiekszość ryb złowiłem bez wskazań)
Rzuty ciche , wolne by bat nie świszczał a spławik cicho siadał na wodzie
Jedna ważna uwaga - NIE WOLNO łowić i stać bardzo blisko miejsca tarła, to nawet niewskazane i niezgodne z regulaminem bo łączy się z płoszeniem trących się ryb , nie wolno im w tym przeszkadzać ! Ustawcie się kilkanaście metrów z boku , zachowajcie ciszę a zestaw lokujcie też dalej od miejsca tarła, na głębszej wodzie. Nie jest do tego potrzebna żadna zanęta, to nawet niewskazane bo polujemy na pożeraczy ikry a nie na ryby żerujące normalnie
Tą metodą złowiłem ryby prawie wszystkich gatunków o bardzo róznej wielkości - także kilkukilogramowe karpie i liny, okonie, półmetrowe łopaty i wielkie płociska. Nawet i kilka szczupaków miałem na haku ale kończyło się to obcinką haczyka
Gdyby sie okazało że co rusz biorą ryby nie do wyjęcia batem - można łowić dłuższą wędką z kołowrotkiem, np bolonką