Dzięki za gratulacje Panowie!
BYK
Co za kloc
Dzięki chłopaki! Czyli widać po mnie jeszcze te lata spędzone na siłowni, ale amur też był niczego sobie!
#7 - Dwa szybkie strzały dwóch torped!
Po tygodniu przerwy wreszcie udało się wyrwać na nockę. Nastawiliśmy się klasycznie, po 1 zestawie na amura i po 1 na karpia. Niestety w mojej najlepszej miejscówce ktoś łowił z łodzi na bata, więc musiałem poczekać do zmierzchu, aż się zwinie, ale jak się okazało to nie przeszkodziło mi w złowieniu fajnej ryby tej nocy!
Po wywiezieniu wszystkich zestawów zaczynało się ściemniać, komary siekały niemiłosiernie, więc poszliśmy schować się do auta. Jakoś po godzinie 23 położyliśmy się spać. Nasza ostatnia wymiana zdań wyglądała tak:
B - Dziś nie pojedzie pewnie,
K - Pojedzie, szybciej niż myślisz.
No i pojechał! To znaczy nie do końca.. kolejne identyczne branie z mojej miejscówki - kilka piknięć na centralce i na tym koniec. 3 minuty przerwy i nagle gwałtowny odjazd. Nie wiem co sprawia, że w tamtym miejscu te ryby biorą w taki sposób, no ale narzekać nie zamierzam! Zacząłem holować rybę i dosłownie po minucie słychać było ogromny huk. Był to trzask ogonem o wodę amura, którego holowałem. Na odległości 100 metrów od brzegu, a dźwięk niósł się tak jakby ktoś do wody wrzucił czołg. Klasycznie jak na amura przystało, do brzegu dał się podholować w miarę łatwo, ale jak ujrzał podbierak - zaczęła się zabawa. Nieprawdopodobne odjazdy z niesamowitą prędkością, świst kołowrotka. To cechuje hole tych ryb, które z karpiowatych są zdecydowanie najsilniejsze. Ostatecznie Kacprowi udało się go podebrać, walka trwała jakieś 10 minut, więc nie za długo. Szybka sesja i ważenie. Jak się okazało był to mój najmniejszy amur na tej wodzie, jego waga sięgała prawie 15 kilogramów.
Na szczęście udało się obejść bez żadnych szkód i ryba odpłynęła jak strzała!
Stwierdziliśmy, że przewieziemy ten zestaw, godzina była jeszcze młoda bo chwila po 24, więc przygotowaliśmy "delikatny" zestaw na donęcenie, czyli 5 kilogramowe wiadro kukurydzy, założyłem nową przynętę i popłynęliśmy. Tym razem jesteśmy już zabezpieczeni na niechcianych gości, wyposażyliśmy się w alarmy i czujniki ruchu, a do tego jak wypływamy na wodę, to wszystko nagrywa kamera, także jeśli ktoś nieproszony zbliży się do stanowiska, od razu jego twarz wyląduje w internecie. Po przewiezieniu stwierdziliśmy, że nie ma co siedzieć, idziemy spać. Było trochę hałasu, więc mieliśmy przekonanie, że jeśli cokolwiek jeszcze ma się wydarzyć, to dopiero o świcie. Wydarzyło się i to prędzej. Godzina 2:00, centralka wyje jak szalona, ten sam zestaw, to samo miejsce. Byłem pewny, że to karp, bo amury w ten sposób biorą rzadko. Znów po zacięciu ryba wyrzuciła się nad wodę w tym samym miejscu, wtedy już wiedziałem, że będzie to raczej amur. Po podholowaniu go do brzegu byłem już tego pewny. Seria potężnych odjazdów, duży ciężar ryby na kiju, po prostu coś pięknego. Ta walka trwała dłużej, bo ponad 20 minut. Po podebraniu ryby myśleliśmy oboje, że to moja życiówka. Ocenialiśmy go na 23-24 kilogramy. To był najdłuższy amur jakiego złowiłem, ale jednak nie najcięższy. Waga pokazała około 19kg. Mimo to byłem mega zadowolony. Dwie bardzo duże ryby złowione w jedną noc, to serio fajna sprawa!
Noc jak najbardziej udana, ale musimy poszukać nowych miejsc na karpia, bo ewidentnie nie żerują w obszarach, które obławiamy. Do następnego Panowie!