W UK dzieją się niesamowite rzeczy...
Brexit i pandemia spowodowały, że w sklepach coraz więcej jest pustych półek. Nie dość, że deficyt kierowców ciężarówek określa się na 100 tysięcy (masakra!), to jeszcze brakuje opakowań, w tym plastików. Piję Pepsi Max, i nie mogę jej kupić. Dzisiaj się cieszyłem, że wyrwałem Pepsi Diet (dużo gorsza). Coli nie piję, ale też jej nie ma. Podobnie jak wody w butelkach 2 litry i wielu innych towarów.
Ogólnie robi się nieciekawie, i mówią, że na święta będą spore braki w zaopatrzeniu. Jakby co to, wielu wędkarskich artykułów też nie ma.
A wiecie dlaczego maja tyle problemów? Bo z powodu pandemii nałożonej na brexit, z UK wyjechało wielu imigrantów z UE. I jak się okazuje, oni robili nadgodziny, a Angole tego unikają. Dlatego ciężko jest im zapełnić luki w zatrudnieniu. Wysokie wymagania nie pomagają, bo teraz wjechać do UK aby pracować trzeba naprawdę wiele rzeczy mieć opanowanych, jak język, mieć zawód itd. Brytyjski Pinokio - Boris Johnson ma opinię mocno zjechaną, i teraz masa ludzi wiesza na nim psy, gdyż będzie podnosił podatki, choć przed wyborami zapewniał, że tego nie zrobi. A brak 100 tysięcy kierowców ciężarówek to wieli problem. Odbija się to na tych sieciach, które mają niskie ceny i płacą mniej kierowcom. W McDonalds nie ma milkshake'ów i kilku innych rzeczy, w restauracjach Nandos trzeba było zamknąć na pewien czas kilkadziesiąt punktów, bo nie było kurczaków, w Halfords brakuje rowerów i tak dalej i dalej. Nawet Amazon, który poprzez usługe Prime ma dowodzić następnego dnia, ma obsuwy. Jaja jak berety jednym słowem!