Znów minęło trochę czasu, niestety sezon nie jest dla nas łaskawy, a ilość pracy w sklepie uniemożliwia częste przesiadywanie nad wodą. W tym wpisie streszcze nasze ostatnie 2 miesiące na rybach.
Chwilowa zmiana wodyNa Margoninie było słabo, więc postanowiliśmy zmienić wodę na nasze pobliskie jeziorko i zrobić tam kilka nocek. Tak jak wiele razy wspominałem mamy straszny sentyment do tej wody, dlatego co roku ją odwiedzamy, z reguły na jesień, ale tym razem z racji braków wyników na naszym głównym jeziorze spróbowaliśmy swoich sił na Lipinach w środku sezonu. Już pierwszej nocy, z marszu nad świtem mieliśmy branie. Rybę po fajnej walce udało się wyholować z brzegu, nie był to jakiś potwór, ale klimat w jakim Kacper holował rybę był po prostu nieprawdopodobny. Wschód słońca, mgła, po prostu RAJ! Ubolewam strasznie, że pobieranie zdjęć z FB tak strasznie psuje jakość, ale mimo to można poczuć ten klimat! Poza tym zrobiliśmy tam jeszcze 3 nocki, ale niestety już bez efektów.
Powrót na główną wodęRówny tydzień wytrzymaliśmy bez łowienia na naszej głównej wodzie. Nie odpuścimy, nawet jak nie będzie wyników. Zmieniliśmy nieco taktykę - 2 zestawy powędrowały na nieco głębszą wodę, około 5 metrową. Już pierwszej nocy przyniosło to efekt! Branie na bałwanka Krab Japoński + PopUp Kryl, miękki przypon, długi włos - To musi być karp! Ryba weszła w zielsko na otwartej wodzie, więc niestety musieliśmy po nią popłynąć. Po odplątaniu żyłki pod pontonem zobaczyliśmy amura. Zdziwiło nas to, bo przecież prędzej na kulki żaden amur nam nie wziął. Udało się go wyholować! Pierwsza większa ryba w tym sezonie! To naprawdę dało ulgę.
Amurowa miejscówka zaczyna odpalać, ale...Po amurze z głębokiej wody przez tydzień nie mieliśmy możliwości wyjazdu na ryby. Po powrocie nastawiliśmy się na to, że większe ryby zaczną brać regularnie. W ciągu 3 godzin mieliśmy 2 puste brania na jednym zestawie, za trzecim razem udało się zaciąć rybę. Jak się okazało była to malutka, 20 centymetrowa wzdręga. W tamtym momencie miałem ochotę zostawić tą wędkę na brzegu i odpuścić tą miejscówkę, ale zdecydowaliśmy się, że ostatni raz przewieziemy ten zestaw. Nie minęło pół godziny i słychać 2 piknięcia na sygnalizatorze, momentalnie pojawiło się zirytowane, że to znów coś małego, ale nie zdążyliśmy nawet dobrze pomyśleć i rozbrzmiał ten najpiękniejszy dla ucha dźwięk, który uzależnia bardziej niż narkotyk. Potężny odjazd, ryba parkuje głęboko w liliach, więc wiedzieliśmy już, że to nie jest amur tylko karp. Cały hol trwał ponad pół godziny. Odplątywanie żyłki z lilii, zbliżenie się do ryby i tak w kółko. Gdy już udało nam się podpłynąć wystarczająco blisko, zobaczyłem pod wodą pięknego karpia zaplątanego w lilii. Delikatnie zagarnąłem go podbierakiem - mamy go!
Pięknie ubarwiony karp, który dał ogrom emocji!
Około godziny 7 zaczęliśmy się zwijać. W wodzie zostały już tylko 2 wędki. Podczas zwijania pontonu słyszę pik na sygnalizatorze. Spojrzeliśmy z Kacprem na siebie, nie zdążyliśmy pomyśleć i sygnalizator zaczął wyć. Szybko wbiegłem do wody i po uniesieniu wędki odrazu zacząłem hamować rybe, żeby odciągnąć ją od lilii. Udało się. Na szczęście nie był to duży karp, więc udało się wygrać z nim z brzegu. Tym razem zostańmy przy zasadzie, że rozmiar nie ma znaczenia, albo że małe jest piękne
Karp z głębokiej wodyMijały kolejne dni, a my kończyliśmy nasze wyjazdy albo z małymi karpiami na koncie, albo o blanku. Tym razem siedzieliśmy sobie na brzegu, było około północy i byliśmy kilka sekund przed najlepszym braniem tego sezonu. Tu nie było piknięcia, nie było zabawy. Momentalny, solidny, ciężki odjazd. Kacper szybko dobiegł do wędki i zaczęła się walka, ryba cały czas jechała na hamulcu. Branie było z tej samej miejscówki, z której wziął ostatni amur, więc była nadzieja na większą rybę. Walka trwała około 15 minut, okazało się, że był to całkiem ładny karp! Tym razem zdjęcie nocne - w upałach nie lubimy trzymać ryb do rana, nie ma sensu ich męczyć.
W zasadzie to tyle jeśli chodzi o nasze ostatnie 2 miesiące. 4 ryby godne uwagi, masa karpików 3-4kg, przez które nie możemy się przebić, oraz brak czasu sprawiają, że relacje nie są tak obfite jak kiedyś. Dobrze przynajmniej, że wy macie rezultaty
Pozdro!