Witam serdecznie i kłaniam się nisko:)
Na wstepie pozwolę sobie przytoczyć, oczywiscie w skrócie moja historie wędkarska, mam nadzieje, ze nie zanudzę:)
Swoją przygodę z wędkowaniem zaczynałem od młodych lat, chyba wielu z nas miało podobnie.
Dziadek, tata, wujek zabierali mnie nad Wisłę w wieku kilku lat i łowiliśmy głównie na spławik. Pierwsza „wędka” to był zwykły kij,( nie pamietam z czego) zawiązana żyłka, jako spławik służyła zapałka, zwykły haczyk i tak łapałem pierwsze ukleje na Wiśle, plotka czy krasnopióra to był rarytas i radość nieziemska:) Gdy byłem trochę starszy, często jeździłem z kumplami na stawy, na lina, to będę pamiętał do końca życia. Pobudka 3 rano, nie mieliśmy jeszcze telefonów, to każdy gwizdał na siebie pod oknem, albo stukało się w parapet:)) Dzień wcześniej oczywiście szukanie „rosówek” z latarka:) to był piękny czas. Całe dnie spędzone w ciszy i spokoju.
Teraz po 15 lata przerwy od wędkowania ( nie wiem jak do tego doszło)
wróciłem i zachorowałem!:) i mega sie ciesze. Method feeder dał mi mega frajdę i mam nadzieje, ze bedzie ta moja przygoda trwała długie i piękne lata. Chce sie realizować w wędkarstwie, mam nadzieje, ze ludzie i wiedza tu zgromadzona mocno sie przyczyni do mojego rozwoju w tej pięknej dziedzinie.
Dziekuje , pozdrawiam i połamania!:)