Autor Wątek: Dlaczego nie warto być debilem na drodze  (Przeczytany 14231 razy)

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 518
  • Reputacja: 1977
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Dlaczego nie warto być debilem na drodze
« Odpowiedź #45 dnia: 03.01.2022, 17:29 »
Dlaczego w polsce nie może być normalnie...
Wielkopolska Policja umieściła na swoim profilu zdjęcie z interwencji, podczas której zatrzymano kierowcę Mercedesa poruszającego się z wysoką prędkością na jednej z poznańskich ulic. Kierujący dużą limuzyną rozwinął aż 134 km/h na ul. Niestachowskiej. To o ponad 70 km/h za szybko, co oznacza mandat w wysokości 2,5 tys. zł zgodnie z najnowszym taryfikatorem (policjanci nałożyli mandat na kwotę 2 tys. zł).
Okazało się, że wpis wraz z informacją spotkał się z falą krytyki. Zamiast piętnować kierowcę Mercedesa za zbyt szybką jazdę w mieście, skupiono się na drogowcach oraz funkcjonariuszach policji. Ci zaś nie pozostali dłużni. "To raczej żenada, żeby z taką prędkością jeździć po mieście. Zatrzymanie takiego kierowcy to raczej nasz obowiązek, a nie powód do krytykowania” – czytamy na profilu wielkopolskiej policji.

To jest jakaś wdrukowana w naszą genetykę niechęć do policji. Bo wcześniej była milicja - wróg społeczeństwa. Nie będę nawet czytał tych komentarzy, by się nie denerwować. Bo po prostu nie pojmuję, co trzeba mieć pod kopułą, żeby w takiej sytuacji jechać po policji. :facepalm:


Nie rozumiem taryfy ulgowej. Powinna być maksymalna kara za każdym razem. Biednych ludzi nie stać na mandaty i jeżdżą zgodnie z przepisami.

W UK wzięli przykład z innych krajów i przekroczenie prędkości to jedna tygodniówka. Urząd Skarbowy chętnie to wylicza i taka kara boli tak samo bez względu na status społeczny.

Dostosowanie kary do zarobków to najwspanialszy i najsprawiedliwszy pomysł, jaki wprowadzono.
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline Shreku82

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 018
  • Reputacja: 707
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Grybów
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Dlaczego nie warto być debilem na drodze
« Odpowiedź #46 dnia: 03.01.2022, 17:34 »
Co do prędkości "dużych" :
Większość ciężarówek ma ustawiony ogranicznik prędkości w przedziale 85-89km/h. Te nowsze z reguły już 85km/h. Jak jedzie szybciej, to raczej puścił się z górki czy wzniesienia, a że masa robi swoje, to nawet na niewyczuwalnym dla osobówek wzniesieniu można się ładnie bujnąć.

Teraz co do wyprzedzania się z różnicą 1-2km/h.
Dla kierowców małych pojazdów jest to prędkość nieznacza, za to dla kierowcy dużego jest to dosyć duża różnica i oszczędność czasu. Pamiętajcie że kierowcy zawodowi mają regulowany czas jazdy i muszą planować takie manewry nie tylko w perspektywie godziny, ale też dnia lub tygodnia.
Postaram się to pokrutce wytłumaczyć na moim przykładzie.
Mój DAF jedzie z prędkością max 85, a hamulec zjazdowy (toczenie z góry) na 88 (jest to najniższa wartość). Poruszam się najczęściej załadowany stałą 20-25t. I teraz do sedna. Dojeżdżam do marudera który jedzie 84, włączam kierunek i czekam na możliwość bezpiecznego włączenia się na lewy pas, potem wyprzedzam przez około 1-1,5min. Jeżeli kierowca wyprzedzanego pojazdu jest uprzejmy, to mi odpuści na chwilę z tempomatu i zajmie mi to około 20-30sek.
A teraz co mi to dało? I tu jest właśnie patrzenie z szerszej perspektywy w skali nawet całego tygodnia. Robotę mam dosyć poukładaną (wiadomo, czasem coś szlag trafi) i dostępny mi czas wykorzystuje z reguły na maksa, lub niewiele mi tego "niewykorzystanego" czasu przepada. Wyprzedzając takiego marudera (w ciągu dnia kilkunastu) w skali dnia mogę dojechać o 1 lub 2 parkingi dalej - niby niewiele? To tylko 10 czy 15 km?! Taaa... W skali tygodnia robi się to już 60-80km. A ta różnica sprawia że zamiast w piątek spać w swoim łóżku to śpię w budzie.
Do tego dołóżcie terminy, korki, oczekiwania na załadunki i rozładunki... To wszystko trzeba wkalkulować.
Inna kwestia to wyżej poruszona kultura wyprzedzanego. Pod górę nikt nie odpuści (praw fizyki nie oszukasz), ale na prostej wielu kierowców za cholere nie odpuści i temu to nieraz tak długo trwa. Niestety brak kultury robi swoje.
Uff... Wystarczy. Możecie linczować

Wysłane z mojego AGS2-L09 przy użyciu Tapatalka

Patryk

Życie jest zbyt krótkie, by nie jeździć na ryby 😀

Offline Enzo

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 731
  • Reputacja: 302
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Gliwice
  • Ulubione metody: bat i feeder
Odp: Dlaczego nie warto być debilem na drodze
« Odpowiedź #47 dnia: 03.01.2022, 17:47 »
Dzięki Patryk :bravo: :thumbup:
Jesli to trwa nawet 30-45 s to ok ale jesli widziałem wyprzedzania trwające ponad 180 s  to już nie jest smieszne , to jest autostrada w ciagu tych 180 sekund spokojnie może lewy pas zablokować ponad 60 samochodów a wtedy nie trudno o kolizje czy wypadek.
Jedziesz pod góre nie wyprzedzaj, taka strata jak napisaleś powinna być wliczona a na pewno może uratować zdrowie czy życie innych.
-" wyczyn wg mnie stanowi o sile wędkarstwa - Luk "


Janusz

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 518
  • Reputacja: 1977
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Dlaczego nie warto być debilem na drodze
« Odpowiedź #48 dnia: 03.01.2022, 18:01 »
Jak widać warto też, by ten wyprzedzany czasem odpuścił...


Swoją drogą jestem zdumiony, że nikt nie wspomina o spalaniu. Zawsze tak to sobie tłumaczyłem. A przy stałej jeździe bez hamulca i gazu naprawdę to daje ogromne oszczędności w skali miesiąca.
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Online Martinez

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 828
  • Reputacja: 309
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarz z zasadami
    • Galeria
  • Lokalizacja: Tarnów
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Dlaczego nie warto być debilem na drodze
« Odpowiedź #49 dnia: 03.01.2022, 18:16 »
Moje obserwacje tego, co "my zawodowcy" robimy na dużych są nieco inne. W żaden sposób nie będę bronił grupy zawodowej, do której przynależę.

Dlaczego jest tak, a nie inaczej w transporcie, dlaczego znakomita część kierowców "gna na złamanie karku"? Wina leży w 4 płaszczyznach:
1. Kierowca
2. Spedytor
3. Klient
4. Właściciel firmy transportowej.

Pewna część kierowców ma płacone oprócz podstawy (która jest w bardzo dużej części firm tą najniższą krajową) w postaci kilometrówek, "procenta z frachtu". Są też takie firmy, gdzie oprócz podstawy płaci się dniówki. Są też firmy, gdzie kierowca dostaje pewną kwotę, która jest wypłacana stale co miesiąc, bez względu na okoliczności (kilometry, zlecenia, dniówki). My kierowcy jesteśmy odpowiedzialni za ten stan rzeczy, bo godzimy się na takie warunki płacowe. W świetle prawa jazda "na procencie", czy też "od kilometra" jest nielegalna, ponieważ od ilości kilometrów uzależniona jest wysokość wypłaty. A taka forma wynagradzania jest traktowana jako akord. Akord, który popycha kierowców do łamania przepisów dotyczących czasu pracy, kodeksu drogowego, a tym samym niebezpiecznej jazdy. Jeden goni przed drugim, bo jeszcze jedno zlecenie, jeszcze kilka km, bo dojdzie parę groszy do wypłaty. Prawda jest taka, że prawo ustanawia maksymalną prędkość dla pojazdów ciężarowych o dopuszczalnej masie całkowitej na drodze jednojezdniowej na poziomie 70km/h. Na drodze dwujezdniowej do 80km/h. Niestety, wielu kierowców o tym zapomina i gnają na złamanie karku.

Spedycje. Spedycje mają za zadanie zrobić jak największy obrót na aucie i dla nich czas pracy kierowcy jest czymś wirtualnym. Nierzadko dochodzi do swego rodzaju rywalizacji, która firma dostarczy szybciej dany ładunek. Wówczas spedytor dostaje więcej kasy (taka premia za szybko zrealizowane zlecenie). Premia ta albo w całości, albo w części (dzieli się z właścicielem firmy transportowej) trafia do spedycji. Kierowca jak nie dostanie "zjeby" to już zarobił. Spedycja zawsze będzie cisnęła kierowcę, by ten jak najwięcej przewiózł, bo od tego zależy reputacja firmy, a co za tym idzie zadowolony klient i lepszy kontrakt na przyszłość.

Zleceniodawcy. Nie odkryję Ameryki, gdy powiem, że modnym są dostawy "Just-in-Time". Kiedyś może i to się łatwiej realizowało. Nie było takiego natłoku samochodów. Drogi są przeładowane, nie można poruszać się po nich tak szybko, jak kiedyś. Zleceniodawcy coraz bardziej tną koszty, a najlepiej wychodzi to na pozbywaniu się magazynów - przecież można dostarczyć towar prosto na taśmę produkcyjną. Nakładają coraz większe kary za nieterminowe dostawy, a to rzutuje na zarobek spedycji/firmy transportowej. Na kierowcę spada presja terminowości dostawy, a co za tym idzie rzutuje na jego zarobek. Bo skoro spóźni się to będzie rozładowany nie wiadomo kiedy. Przepadają mu kolejne zlecenia i tym samym nie zarabia.

Szef. Właściciel firmy transportowej będzie zawsze dążył do maksymalizacji zysków. Będzie naciskał na kierowcę, by ten jeździł jak najwięcej. Czas pracy kierowcy, ograniczenia prędkości, zakazy, objazdy to są wszystko składniki ograniczające dochód.

Mój św.p. Kolega powiedział mi kiedyś tak: "Jakie sobie dasz ubrać buty, w takich będziesz tańczył". Osobiście jeżdżę zgodnie z przepisami. Dla mnie tacho jest święte, a pensję mam płaconą normalnie - dniówki. Nie muszę gnać na złamanie karku, tym bardziej, że wożę często-gęsto bardzo niebezpieczne produkty. W przypadku, gdy stanie się coś na drodze - mnie pierwszego biorą za dupę, to ja odpowiadam i nikt mi nie pomoże, nie poda ręki. Dlatego postępuję tak, a nie inaczej.

Reasumując: To my, kierowcy zawodowi, jesteśmy winni temu, co dzieje się na drodze. To my godzimy się na warunki, jakie daje nam firma z chwilą przyjmowania się do pracy. Gdyby było inaczej, gdybyśmy nie godzili się na takie uzależnienie pensji od kilometrów/frachtów, nie byłoby tej gonitwy. Ale to jest czysto teoretycznie. Zawsze znajdzie się pośród nas jakiś "sefie-sefie, ja pojade". A później to już idzie lawinowo: "Przecież Józek da radę pojechać, a ty nie?" Resztę przemilczę. Bo to szczyt wierzchołka góry lodowej zwanej transportem.

Pisząc tego posta nie chciałem, by zabrzmiało to, jak żalenie się jak mi źle. Osobiście bardzo krytycznie podchodzę do tego co się dzieje w samym transporcie, jak i na drogach. Ale naprawdę można napisać niezły elaborat, a i tak nie będzie rzucone pełne światło na tę gałąź gospodarki.

[EDIT]
(...)Swoją drogą jestem zdumiony, że nikt nie wspomina o spalaniu. Zawsze tak to sobie tłumaczyłem. A przy stałej jeździe bez hamulca i gazu naprawdę to daje ogromne oszczędności w skali miesiąca.

Michał - obserwując drogę można naprawdę sporo zaoszczędzić. I paliwa i klocków hamulcowych. Moja Honda przy dojazdach do pracy spala średnio 4,3-5,1l/100km Pb95. Prawie 100 000 km mam przejechane na jednym komplecie klocków hamulcowych. To o czymś świadczy.
Shimano TX-4, Ultegra 14000, ciężarek 100gr = 133 metry

Tak - mam uczulenie na "Mokate". Przereklamowana wanna z rybami.

Offline Shreku82

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 018
  • Reputacja: 707
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Grybów
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Dlaczego nie warto być debilem na drodze
« Odpowiedź #50 dnia: 03.01.2022, 18:30 »
Michał, ciężarówką jest trochę inaczej bo torbisz na plecach parę kilo. Owszem fizyki nie oszukasz i im wyższa prędkość, tym spalanie wyższe. Ale przykładowo jadąc pod górę z pełnym tonażem chwilowe spalanie potrafi przekroczyć 300l/100km. I jeszcze traf na marudera który się "zakręcił" przy zmianie biegów to w momencie "puchniesz".
Obecnie za "ekonomiczną" uznaje się podobno 85km/h. Ale to na prostej...
Janusz, wyprzedzać pod górę też dużym czasem trzeba. Jeden będzie wiózł 25t i ledwo będzie zipał telepiąc się pod górę 40-60km/h, a inny będzie miał załadowane 10t i "przerobi" go w momencie z prędkością 75km/h. Kwestia tego żeby zrobić to bezpiecznie, co niestety nie zawsze ma miejsce.
Może i my, kierowcy zawodowi, powinniśmy świecić przykładem w takich aspektach, ale niestety wszechobecna pogoń za pieniądzem, terminy i korki robią swoje...

I jeszcze taki mały przytyk dla tych co lubią czasem "nauczyć" dużego jak jeździć hamując gwałtownie przed nim... Wiedzcie że to nie jest osobówka która jest w stanie zatrzymać się ze 100 do 0 w niecałe 40m. Droga hamowania ciężarowki z naczepą z ładunkiem powiedzmy 20t to grubo ponad 40m z prędkości 80km/h. Do tego pozostaje w świadomości kierowcy to co wiezie na plecach, specyfika ładunku i sposób jego zabezpieczenia. A uwierzcie że depnięcie w heble potrafi z niejednym ładunkiem kipisz zrobić (albo i z kabiną pomimo dobrze zabezpieczonego ładunku), bo siła jest ogromna i kto tego nie doświadczył mógłby się zdziwić...

Wysłane z mojego AGS2-L09 przy użyciu Tapatalka

Patryk

Życie jest zbyt krótkie, by nie jeździć na ryby 😀

Online Martinez

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 828
  • Reputacja: 309
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarz z zasadami
    • Galeria
  • Lokalizacja: Tarnów
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Dlaczego nie warto być debilem na drodze
« Odpowiedź #51 dnia: 03.01.2022, 18:45 »
Michał, ciężarówką jest trochę inaczej bo torbisz na plecach parę kilo. Owszem fizyki nie oszukasz i im wyższa prędkość, tym spalanie wyższe. Ale przykładowo jadąc pod górę z pełnym tonażem chwilowe spalanie potrafi przekroczyć 300l/100km.(...)

Optymista. Ja przy ruszaniu swoją "pięćsetką" nie raz widziałem na blacie 800l/100km chwilowego zużycia ;)


(...)I jeszcze traf na marudera który się "zakręcił" przy zmianie biegów to w momencie "puchniesz".
(...)

A pod górę, za "roburem" wszyscy równym ciągną sznurem... :P


Patryk - tak odnośnie hamowania z 80km/h do "zera":

Shimano TX-4, Ultegra 14000, ciężarek 100gr = 133 metry

Tak - mam uczulenie na "Mokate". Przereklamowana wanna z rybami.

Offline Wonski81

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 700
  • Reputacja: 933
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Tarnowskie Góry
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Dlaczego nie warto być debilem na drodze
« Odpowiedź #52 dnia: 03.01.2022, 19:55 »
Michał zakładając temat nie zwolniłeś z odpowiedzialności (debilizmu) napalonego wędkarza, gnającego na złamanie karku, żeby wbić na najlepsze miejscówki :P
No i jak? Cwaniaki. Kto bez winy, niech pierwszy rzuci kamień ;D
Czesiek

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 518
  • Reputacja: 1977
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Dlaczego nie warto być debilem na drodze
« Odpowiedź #53 dnia: 03.01.2022, 20:05 »
Są rzeczy ważne i ważniejsze, a w życiu trzeba mieć priorytety. O!
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline Shreku82

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 018
  • Reputacja: 707
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Grybów
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Dlaczego nie warto być debilem na drodze
« Odpowiedź #54 dnia: 03.01.2022, 20:07 »
I Czesiu pozamiatał

Wysłane z mojego AGS2-L09 przy użyciu Tapatalka

Patryk

Życie jest zbyt krótkie, by nie jeździć na ryby 😀

Offline mjmaciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 15 232
  • Reputacja: 895
    • Galeria
  • Lokalizacja: Polska
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Dlaczego nie warto być debilem na drodze
« Odpowiedź #55 dnia: 03.01.2022, 20:25 »
Czesiu trza zmienić komerche na taką z możliwością bukowania na bank miejscówki.
Maciek

Offline zwykly_michal

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 502
  • Reputacja: 198
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: UK
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Dlaczego nie warto być debilem na drodze
« Odpowiedź #56 dnia: 03.01.2022, 20:33 »
Dzika woda też ma lepsze i gorsze miejsca. Mam też takie które zwyczajnie lubię mimo tego że inne mają porównywalne wyniki

Offline Szpadel

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 181
  • Reputacja: 54
Odp: Dlaczego nie warto być debilem na drodze
« Odpowiedź #57 dnia: 03.01.2022, 21:59 »
Co do prędkości "dużych" :
Większość ciężarówek ma ustawiony ogranicznik prędkości w przedziale 85-89km/h. Te nowsze z reguły już 85km/h. Jak jedzie szybciej, to raczej puścił się z górki czy wzniesienia, a że masa robi swoje, to nawet na niewyczuwalnym dla osobówek wzniesieniu można się ładnie bujnąć.

Teraz co do wyprzedzania się z różnicą 1-2km/h.
Dla kierowców małych pojazdów jest to prędkość nieznacza, za to dla kierowcy dużego jest to dosyć duża różnica i oszczędność czasu. Pamiętajcie że kierowcy zawodowi mają regulowany czas jazdy i muszą planować takie manewry nie tylko w perspektywie godziny, ale też dnia lub tygodnia.
Postaram się to pokrutce wytłumaczyć na moim przykładzie.
Mój DAF jedzie z prędkością max 85, a hamulec zjazdowy (toczenie z góry) na 88 (jest to najniższa wartość). Poruszam się najczęściej załadowany stałą 20-25t. I teraz do sedna. Dojeżdżam do marudera który jedzie 84, włączam kierunek i czekam na możliwość bezpiecznego włączenia się na lewy pas, potem wyprzedzam przez około 1-1,5min. Jeżeli kierowca wyprzedzanego pojazdu jest uprzejmy, to mi odpuści na chwilę z tempomatu i zajmie mi to około 20-30sek.
A teraz co mi to dało? I tu jest właśnie patrzenie z szerszej perspektywy w skali nawet całego tygodnia. Robotę mam dosyć poukładaną (wiadomo, czasem coś szlag trafi) i dostępny mi czas wykorzystuje z reguły na maksa, lub niewiele mi tego "niewykorzystanego" czasu przepada. Wyprzedzając takiego marudera (w ciągu dnia kilkunastu) w skali dnia mogę dojechać o 1 lub 2 parkingi dalej - niby niewiele? To tylko 10 czy 15 km?! Taaa... W skali tygodnia robi się to już 60-80km. A ta różnica sprawia że zamiast w piątek spać w swoim łóżku to śpię w budzie.
Do tego dołóżcie terminy, korki, oczekiwania na załadunki i rozładunki... To wszystko trzeba wkalkulować.
Inna kwestia to wyżej poruszona kultura wyprzedzanego. Pod górę nikt nie odpuści (praw fizyki nie oszukasz), ale na prostej wielu kierowców za cholere nie odpuści i temu to nieraz tak długo trwa. Niestety brak kultury robi swoje.
Uff... Wystarczy. Możecie linczować
Takie wyliczenia na polskich drogach robicie? Szacun! Jeszce jakbyś napisał gdzie w Pl mamy takie fajne trasy z tak płynnym i przewidywalnym ruchem to byłaby super ???
Oczywiście muszę spróbować tak wyliczać sobie swoje trasy(Wiem, według Was ze wszystkich użytkowników dróg to tylko wy jesteście w pracy i ja swoją osobówką mam spadać). A może od razu browarki pić w aucie? Ile wtedy czasu bym zaoszczędził?I może bym się odważył wtedy wyprzedzać tak jak Wy? W końcu 60-80 km w tygodniu więcej! :D
Bareja miałby ubaw z tego Twojego posta i wyliczeń ;D
https://www.facebook.com/watch/?v=758026424337845

Offline Tomba

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 3 340
  • Reputacja: 608
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Poznań
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Dlaczego nie warto być debilem na drodze
« Odpowiedź #58 dnia: 03.01.2022, 22:03 »
Cieszę się, że na ten wątek, całkiem niesłusznie trafił temat ciężarówek.
Nigdy nie złorzeczę kierowcy ciężarówki, który wyprzedza inną przez kilka minut. Czasem jestem zły, że akurat zaczął to właśnie przede mną. No pech.
Nigdy nie zdarzyło mi się, żeby taki manewr wyprzedzania stworzył zagrożenie na drodze. Owszem, muszę zwolnić ze 140 km/h do 90 km/h  albo mniej ale to łagodne hamowanie bez ABS.
Patryk bardzo dobrze wyjaśnił, dlaczego wyprzedzanie ciężarówek musi tyle trwać. Marcin dodał swoje doświadczenia.
Czujemy się panami autostrady gnając osobówkami 140 km/h albo i więcej i ciężarówki nam przeszkadzają. A co my wozimy? Własne dupy. A ciężarówki?
Towar, który chcemy kupić w sklepach, surowce i inne komponenty do wytworzenia tego, czego potrzebujemy na czas. To w takim skrócie.


Pozdrawiam,
Tomek

Offline zwykly_michal

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 502
  • Reputacja: 198
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: UK
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Dlaczego nie warto być debilem na drodze
« Odpowiedź #59 dnia: 03.01.2022, 22:21 »
Szpadlu
Miałem przyjemność jeździć trochę zawodowo i przyznam że nie wiesz co piszesz ;) Kierowca ciężarówki jest w pracy i musi brać przerwy o określonej porze a nie kiedy się uda, zdążyć na miejsce żeby zdążyli załadować przed końcem dnia albo weekendem. Nie zdąży to czeka a przy okazji ktoś inny na dostawę.

Ktoś kto dużo jeździ po tej samej trasie wie że czasami 5 min to dużo większy ruch a 10 min to podwójna ilość samochodów. Chyba że mieszkam na innej planecie :)

Wiele samochodów ma ogranicznik prędkości. Włączajcie i zobaczcie jak to jest kiedy szybciej nie pojedzie. Mam, używam i przyznam że super sprawa na fotoradary. Nie wstać mnie na mandaty :)

Czujemy się panami autostrady gnając osobówkami 140 km/h albo i więcej i ciężarówki nam przeszkadzają. A co my wozimy? Własne dupy. A ciężarówki?

Zwróć uwagę że problem występuje na drogach o dwóch pasach ruchu a niestety takie są polskie autostrady. W Europie zachodniej zdecydowana większość ma conajmniej trzy pasy ruchu i nie ma z tym problemu.