Autor Wątek: Idzie nowe...  (Przeczytany 13230 razy)

Offline mirgag

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 829
  • Reputacja: 136
  • Płeć: Mężczyzna
  • Mirosław
  • Lokalizacja: Głogów - Zielona Góra
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Idzie nowe...
« Odpowiedź #90 dnia: 18.01.2016, 12:34 »
Przepraszam Michale, ale nie zrozumiałem Twojej prośby. W tym wypadku, trzeba będzie kliknąć w link i przeczytać źródło.
*Jedynie upór i determinacja są wszechmocne*
Mirosław

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 700
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Idzie nowe...
« Odpowiedź #91 dnia: 18.01.2016, 12:50 »
Luk, zapraszasz japońską generalicję na pustynię. Detonujesz bombę i pytasz: mamy wam to zrzucić na głowę? Dziękuję i do zobaczenia.
A nie najpierw rozpierdzielasz jedno miasto niewinnych ludzi, a potem zaraz drugie. Bo rozumiem, że jedno nie wystarczy...

Tu masz rację, te straty można było zmniejszyć. Jedna bomba tez by wystarczyła. Ale sam pokaz na pustyni by nie wystarczył, to byli Japończycy a nie Włosi :) Poza tym, bez takiej próby na ludziach, wiem, brzmi to strasznie, później jakiś Stalin czy inny McArthur zrobiliby inną, o wiele mocniejszą. Ten straszak zadziałał na wszystkich.
'Strateg wszechczasów' czyli idiota Żukow (był głupi,, nie był żadnym strategiem), dokonał próby atomowej na swoich żołnierzach, bez Hiroszimy mógł spróbować na takich Koreańczykach, inny wodzu - McArthur, miał sprytny plan na wygranie wojny koreańskiej poprzez zrzucenie 30 bomb. Tak naprawdę mało brakowało aby doszło do innych hekatomb. Co istotne moc bomb zrzucanych na Hiroszimę i Nagasaki była mała w porównaniu z tymi produkowanymi kilka lat później (teraz 20 kiloton to 'zefirek')...

Niestety, wojny rządzą się swoimi prawami. Amerykanie ponieśli bardzo wysokie straty w walce z Japończykami, znali ich okrucieństwo i fanatyzm żołnierzy i ludności cywilnej (Amerykanie nie chcieli brać jeńców do niewoli, bo nawet kobiety rzucały się później z wiązkami granatów, jeńców więc zazwyczaj likwidowano, w pamięci żołnierzy i tak tkwiły obrazy mordowanych w sadystyczny sposób kolegów).
Lucjan