Ja mogę zapewnić, że wiele rzeczy można wywalczyć, trzeba tyko to robić, umiejętnie. Dobrze napisany wniosek to już połowa sukcesu, gdyż okręg musi na niego odpisać, rzeczowo. Jak tego nie robi, to można ich uwalić pięknie. Niestety, wędkarze nie wiedzą jak działać, wielu nie wie jak napisać wniosek. Dlatego tak mało dobrych rzeczy ma miejsce w PZW.
A co do Opola. Prezes Miś na własnej skórze przekonał się co to znaczy wejść na odcisk wędkarzom, co dużo robią. Wędkarska Polska zna jego nazwisko i rozpoznaje nalaną facjatę, i kojarzy z sitwą. Jego kumpel Mach ma teraz 'zielony lasek' jaki robi mu opolska TVP, wychodzą na jaw szczegóły jego pracy zawodowej, w tym donosy na członków rodziny. Zadano też publicznie pytanie, kto takiego 'asa' wybrał na stanowisko rzecznika dyscyplinarnego związku, i jak to się ma do 'nieposzlakowanej opinii' o jakiej mówi statut w przypadku wyboru takich osób. Kto wie, czy pan Miś nie zrezygnuje ze stanowiska, bo to nie koniec tego, co się dzieje w okręgu opolskim. A zapewne kumple z ZG mają mu wiele za złe, zwłaszcza, że dobrano się prezydium i zarządowi do tyłków.
Dlatego nie bójcie się działania. Zwłaszcza teraz, gdy sa wybory. Najważniejsze to mieć wnioski, które koła skierują na zjazd delegatów. Tam nie ma prezesa czy prezydium, którzy zadecydują czy odrzuca wnioski. Tam jest tajne głosowanie, i dobre wnioski przejdą. A zjazd delegatów w okręgu jest najwyższą władzą. I jak cos ustali, to nie może tego zmienić prezes ani zarząd. Pytanie tylko brzmi, kto tak działa i dlaczego tylko są to wyjątki? Tak niestety wygląda edukacja w PZW. Najlepszy był prezes Wiater, który na nasze zarzuty na Reformie bardzo się zbulwersował. Stwierdził, że nie będzie komu w kołach obejmować stanowisk, bo wędkarze nie chodzą na zebrania. Ale ten gość jest prezesem już czwartą jak nie piąta kadencję! I u niego w okręgu nie ma żadnej akcji związanej z wyborami, nikt nie tłumaczy wędkarzom co mogą zrobić, na co i na kogo zagłosować. Ale to nie wszystko. Nie wiadomo kto startuje na stanowisko prezesa i tak dalej, jaki ma program wyborczy! Jak więc wędkarz ma chodzić na zebrania, jak nikt tego mu nie tłumaczy i nie zachęca do tego? To jest właśnie działanie obecnych działaczy, sami dają ciała ale nie chcą wziąć za swe działania odpowiedzialności. Szczytem perwersji jest Heliniak, który zabiera w kwietniowym numerze Wiadomości Wędkarskich półtorej strony, pisząc pierdoły, oskarżając wędkarzy, ze nie znają przepisów i się wymądrzają w internecie. Gość sam łamie statut i przepisy, na przykład uchwałę nr 97, która nakazuje w terminie do 14 dni zamieścić uchwały na stronie okręgu, ale poucza innych
Tak na marginesie. Wiecie kto bronił esbeka Macha? Pan Sybilski, naznaczony na stanowisko prezesa okręgu mazowieckiego. Bardzo mnie to wzruszyło, bo mamy tu typowe myślenie o własnej dupie. Sybilskiego dojeżdżał Bedyński, problem w tym, że po uwaleniu Bedyniaka niewiele się zmieniło w okręgu, a wręcz było gorzej. Heliniak puścił leszcze w słoikach, pozwolił rybackim naukowcom na etacie w okręgu zrobić paskudne filmy o konieczności sieciowania, zlikwidowano tez odcinek no kill na Kanale Żerańskim, w najbardziej fatalnym stylu, robiąc propagandową hucpę. Dla mnie pan Sybilski to żadna wielka zmiana na lepsze, to jak mieć zapalenie płuc zamiast kiły. Ot, wymiana prosiaka przy korycie.