To nie są teorie, ale wnioski dotyczące konkretnych spraw i wynikające z praw fizyki.
A jak te prawa fizyki mają się do warunków panujących na danym łowisku...
Akademicki wykład z serii ile zielonego jest w zielonym.
Fajnie poczytać gratz za artykuł.
Nic nie jest idealne. Każdy pomiar lub każde wyliczenie dotyczące jakiegokolwiek zjawiska obarczone są jakimś błędem i tego nie da się uniknąć. Chodzi tylko o to aby mieć świadomość co ma lub może mieć istotny wpływ na dany problem, zdawać sobie sprawę ze znaczących źródeł ewentualnych błędów i umieć ocenić ich realną wielkość.
Nie widzę jakiego typu warunki panujące na danym łowisku mogą wpłynąć istotnie na typowy opad obciążenia w wodzie stojącej, a jeszcze mniej jeśli chodzi o opadnięcie przynęty. Oczywiście nie bierzemy pod uwagę na przykład obecności roślin na której zawiesi się przynęta, bo przecież nie o to chodzi.
Jeśli oglądałeś film matrixa o łowieniu na zwykły koszyk, to chyba zauważyłeś, że opad przynęty blisko koszyka potwierdza moje wnioski.
Nie jest to więc akademicki wykład ile jest zielonego w zielonym, bo opisuje rzeczywistość i można z tego wyciągać praktyczne wnioski.
Jest po prostu tak, jak to wynika z praw fizyki. Ich się nie da oszukać.
Się nie da, ale parametrów jest zbyt dużo i są zbyt nieprzewidywalne, żeby się dało precyzyjnie określić co się stanie z koszykiem. Nurt, uciąg, rodzaj żyłki/plecionki, wiatr, siła wyrzutu, trajektoria lotu koszyka, parametry wody itp itp - możliwości jest pierdylion. Modelem możesz co najwyżej określić co powinno się dziać w idealnym środowisku.
Masz rację jeśli chodzi o wody płynące.
Ale przecież mówimy o wodach stojących gdzie wpływ różnych czynników zakłócających, które wymieniłeś jest praktycznie żaden albo mało istotny na przebieg opadu w wodzie. Mówimy także o odległości upadku przynęty od koszyka gdzie tego wymienionego wpływu nie ma tym bardziej.
………………………………
……………………………….
Nieuwzględnianie parametrów początkowych (do uderzenia o wodę) znacząco IMHO zafałszuje wyniki, bo od nich zależy jak koszyk będzie opadał. Ale niech tam, załóżmy że koszyk jest kulą i jest mu obojętne, jak wpadnie do wody W wodzie kulą być przestaje i zaczyna się kolejny pierdylion parametrów - zaczynając od tego czy wpadł na płask czy pionowo pikując, rozpraszanie nierówno ubitej zanęty, umiejscowienie i pływalność przynęty, ruchy wody, kształt koszyka (inaczej będzie opadał koszyk z dużym obciążeniem z przodu (long cast), inaczej z równym obciążeniem itp.
Jak dla mnie to akademicka dyskusja, z której warto jakieś wnioski wyciągać, żeby mniej więcej wiedzieć jakie ruchy koszyka powinny się pojawić, ale raczej stawiałbym tu na umiejętności i doświadczenie wędkarza, a nie opieranie się na modelach. Również ze względu na to, że nawet mistrzowie nie rzucają koszykami w idealnie powtarzalny sposób
Parametry, które wymieniłeś w nieistotnym stopniu wpłyną na tor opadu koszyka na dno, oczywiście poza jakimiś skrajnościami.
To co przedstawiłem trudno nazwać modelem.
Jest to pokazanie jak w rzeczywistości opada w wodzie na napiętej żyłce obciążenie. Można także jednoznacznie wyliczyć znając głębokość, odległość i wysokość szczytówki nad wodą o ile najmniej zbliży się koszyk do brzegu w stosunku do jego miejsca upadku do wody.
Raczej trudno na wyczucie ocenić o ile zbliży się koszyk na zaklipsowanej żyłce po opadnięciu w stosunku do miejsca upadku na wodę na łowisku np. o głębokości 12 m i odległości 20 m.
Rzeczywistość jest bogata i zauważyłem, że mogą wystąpić nieregularności w opadzie niektórych podajników do metody.
Mianowicie przy naturalnym swobodnym opadzie bez żyłki przebiega on w położeniu płaskim podajnika podstawą do dołu niezależnie od tego czy jest pusty czy załadowany i wykazywana jest tendencję do szybowania oraz zbaczania na boki.
Opadają więc niektóre nie pionowo w dół, ale z odchyleniami. Czy mają tendencję do takich zachowań kiedy opadają na napiętej żyłce? Wątpię chociaż nie mam pewności.
Nawet gdyby miały taką samą tendencję do szybowania na boki jak w opadzie bez żyłki lub na jej luzie, to podajnik nigdy nie opadnie na dno dalej od brzegu niż wynika to z opadu po łuku. Po prostu nie ma fizycznie takiej możliwości.
Nawet więc jakieś przypadkowe nietypowe zakłócenia w opadzie obciążenia nie zmieniają zasady opadu po łuku. Może najwyżej upaść jeszcze bliżej brzegu niż to wynika z wykresów, które podałem w:
https://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=1503.msg478141#msg478141W swoim komentarzu Michał słusznie zauważył, że to co działo się w powietrzu jest niwelowanie w wodzie. Oczywiście z wyłączeniem początkowego momentu bezpośrednio po upadku do wody.