Myslę, że normalny strażnik nie powinien robic problemu.
Normalny człowiek może i nie powinien, ale - jak nie mam nic przeciwko kontrolowaniu wędkarzy - tak zdarzyło mi się kiedyś raz trafić na upierdliwego strażnika, który zachowywał się bardzo nieprzyjemnie potraktował mnie z góry jako kłusola. Przetrzepał mnie dokładnie, także z przynęt, i posunął się do zrewidowania mi kurtki, plecaka i bagażnika samochodu. Nawet do termosu zaglądał. Kontrola trwała ponad 40 minut. Oczywiście wszystko było w porządku, ale co się nazgrzytałem zębami to moje.
Po prostu bardzo chciał coś znaleźć, a może, zwyczajem frustratów, chciał mi pokazać jaką władzę reprezentuje? Wątpię żeby przepuścił świecącego sztucznego robala na spławiku.
Zaznaczę że poza tym jednym przypadkiem kontrolerzy zawsze byli bardzo ok, można było z nimi pogadać i nawet dowiedziec sie czegoś o akwenie, ale.. Ludzie są rożni, a w naszym pięknym pełnym absurdów kraju lepiej nie ryzykować