Udało mi się w końcu wyskoczyć na kolucha i sprawa wygląda tak. 2,5 godziny łowienia i wpadło ok. 20szt. Wymiary między 15-20cm. Brania co chwilę , że nie było sensu stawiać drugiej wędki. Co do sygnalizacji brań , to było różnie . Jedne tylko raz dały znać na szczytówce , a inne co kilka sekund delikatnie ją napinały. Zacząłem łowić na czerwonego robaka i w sumie nie zdążyłem zmienić na białego. Gdyby nie takie upierdliwe odhaczanie to nawet fajna z nimi zabawa. Chyba pierwszy raz na rybach nie stawiałem dwóch wędek , bo nie było by czasu żeby je ogarnąć. Poza nimi wpadła tylko jedna spora płoć i mały karaś.