Jeżeli łowisz ryby średnie, to wielkość haczyka lepiej 'trzymać' na poziomie 10-14, przy czym nr 12 to taki uśredniony ideał. I niekoniecznie chodzi o to, aby idealnie balansować hak waftersem, po prostu to rozmiar który pozwala wyciągnąć zarówno dużą rybę jak i małą. Jeśli łowisz na Metodę to ryby wcale nie muszą chcieć pobrać przynętę, ale zassać zawartość podajnika. Dlatego nie trzeba większych przynęt, zwłaszcza jak łowisz takie liny, nie należy jednak też przesadzać, jakieś waftersy mikro są raczej na specjalne okazje/warunki.
To, co warto robić, zwłaszcza jeśli zaczynasz przygodę z feederem/Metodą, to testować samemu. Łowiąc dwiema wędkami można sprawdzać co daje więcej ryb/brań. Więc samej też gromadź doświadczenia. Mam znajomych karpiarzy, co łowią z hakami nr 2 przy kulkach 15 mm (popkach), i ryby łowią skutecznie, choć teoretycznie hak jest zbyt duży. Tym bardziej jeśli używasz przynęt 10 mm, hak nr 8 lu 6 nie musi być taki zły. Oczywiście gorzej jak używasz małej Metody, bo trudno to zmieścić w podajniku. Ogólnie zakładając waftersa 6 mm do większego haka można uzyskać efekt, gdzie żyłka z przyponu nie wypycha przynęty poza podajnik, bo ciężark haka kotwiczy całość w podajniku. Wielu youtuberów, zwłaszcza z UK pokazuje łowienie na komercjach z dużym rybostanem, i tu zasadniczo hak jest mały (nr 12) jak i przynęta (zazwyczaj 6 mm). Jednak filmy podwodne pokazują, że często przynęta jest wypychana poza podajnik i na branie trzeba dużo dłużej czekać, bo ryba jest bardziej podejrzliwa. Dlatego można też sobie pomóc, na łowisku gdzie ryby jest mniej, właśnie kombinując aby przynęta była w podajniku. Polecam też użycie plećki tu, jeśli to dozwolone (w UK rzadko kiedy na komercjach). Bo właśnie żyłka ma tendencje aby się prostować, co powoduje wyprowadzenie przynęty poza podajnik. Dużo może też mieć tu do powiedzenia posiadanie częstych otarć o żyłkę. Często małe otarcie, które widoczne jest jako ugięcie małe szczytówki, może lekko przesunąć podajnik, i przynęta jest poza nim. A duży hak może ją kotwiczyć właśnie. Dlatego warto to samemu sprawdzać. Na ten przykład ktoś łowi na wodzie płytkiej inny na głębszej, i ktoś dokładnie zatapia żyłkę i ją stale oczyszcza, ktoś inny nie. Niektórzy też zakladają śrucinę za podajnikiem (około metra), aby żyłka wokół podajnika na dnie była zatopiona i ryby o ną nie zahaczały. I już w zależności od tego czy żyłka jest zatopiona dobrze czy nie (może też przeszkadzać w tym zielsko) już masz różnice, i lepiej przetestować właśnie użycie większych haków. Bo ktoś łowiący na komercji, gdzie karp ryje w dnie i nie zostawia praktycznie żadnej roślinności oprócz lilii i grążeli, będzie miał inne obserwacje niż ktoś kto łowi na wodzie z mniejszą populacją ryb. Karaś srebrzysty też operuje w stadach i potrafi robić zadymę na dnie, co widać jako spore pole z mikro bąbelkami. Stąd pewne testy są konieczne