Dziękuję za wyjaśnienie.
Teraz rozumiem, o co Ci chodziło. Chodziło Ci o konkretny kierunek obrotów wału posuwu szpuli (ślimaka), zgodny z kierunkiem obrotów rotora, i zastosowałeś pewnego rodzaju "skrót myślowy"
Nie mogłem zrozumieć, co to znaczy "wstecz" dla ślimaka.
Tak, kwestia, którą poruszyłeś, czyli zgodność obrotów dwóch pracujących elementów - rotora i wałka posuwu, można rozpatrywać pod wieloma względami. Dla nas najważniejszą kwestią jest budowa układu, w skład którego wchodzi wałek posuwu i zabierak.
Dobra, Czesiu, już nie kręcę, tylko podaję wyjaśnienie (moje wyjaśnienie
) tego, o czym jesteś przekonany, zresztą słusznie
W przypadku, o którym mówimy, czyli o zabieraku szczątkowym, a nie o pełnoprawnej nakrętce odbierającej, bo jako takiej nie można zastosować ze względu na ruch posuwowo-zwrotny, ale bez zmiany obrotów wału, faktycznie jest korzystniej, gdy wałek posuwu obraca się zgodnie z kierunkiem obrotów rotora. Powód jest tylko jeden, wałek wtedy samoczynnie "zasysa" zabierak. W przypadku innego kierunku obrotów wału zabierak będzie się wzbudzał, będzie odpychany od wału, przez co powstaje niepożądany luz miedzy tymi elementami. Stąd to wszystko. Masz zupełną racje, w tego typu rozwiązaniu lepiej sprawdzają się "lewe" obroty
Poniższa część została dopisana poprzez edycję.
Czesławie, na poparcie Twojej tezy o zachowaniu odpowiedniego kierunku obrotów ślimaka posuwu mam pewne fakty. Przeliczyłem przełożenie dwóch przekładni pośredniczących w transmisji obrotów między wałem głównego koła zębatego kołowrotka a ślimakiem. Wyszło, że to przełożenie wynosi 1:1,56! Czyli nie zmniejszono przełożenia w stosunku do układu z bezpośrednim napędem ślimaka poprzez koło zębate rotora. Bo w tym układzie wydaje się, że nawet nieznacznie to przełożenie zmniejszono (może do 1:0,9). Doskonale to widać na Twoim poniższym zdjęciu.
Wniosek taki, że konstruktorowi nie zależało na obniżaniu przełożenia poprzez dodatkowe przekładnie, raczej jedynie o przeniesienie obrotów i ich kierunek. Wynika z tego, że stosując prosty zabierak, który nie jest dodatkowo stabilizowany, czy to szynami, czy prętami, trzeba zadbać o to, żeby odpowiedni kierunek obrotów ślimaka "pomagał" zabierakowi, a nie "przeszkadzał". Bo o tym napisałem wyżej: "Powód jest tylko jeden (zachowania odpowiedniego kierunku obrotów), wałek wtedy samoczynnie "zasysa" zabierak. W przypadku innego kierunku obrotów wału zabierak będzie się wzbudzał, będzie odpychany od wału, przez co powstaje niepożądany luz miedzy tymi elementami. Stąd to wszystko. Masz zupełną racje, w tego typu rozwiązaniu lepiej sprawdzają się "lewe" obroty".
Co dwie głowy to nie jedna
Chyba to rozpracowaliśmy, mimo wcześniejszego nieporozumienia. Nie mogłem sobie wyobrazić ślimaka poruszającego się "wstecz". Tobie chodziło o obroty, obroty wsteczne, czyli przeciwne do obrotów rotora
Mam nadzieję, że Ty również mnie zrozumiałeś.
Dzięki.