Autor Wątek: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby  (Przeczytany 38523 razy)

Offline Piotr T

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 407
  • Reputacja: 51
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Chałupki
  • Ulubione metody: method feeder
A nastepnym razem wezmę  łódkę i bede wywozic podajniki do metody i sprawdzimy czy to taktycznie  halas łódki straszy ryby.
Piotr

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 523
  • Reputacja: 1977
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
A nastepnym razem wezmę  łódkę i bede wywozic podajniki do metody i sprawdzimy czy to taktycznie  halas łódki straszy ryby.

Dobry pomysł! :thumbup:
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline JKarp

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 386
  • Reputacja: 87
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Legionowo
  • Ulubione metody: wędkarstwo karpiowe
Z drugiej strony kto wie, czy nie spowodowane jest to też tym, że ryba wybiera coś innego niż nasz zestaw (spomiędzy 1000 ziaren kuku ryba ma wybrać nasze 3 ziarna na włosie - pytanie kiedy to nastąpi). Wiele karpi na filmach podwodnych za cholerę też nie chce połknąć bałwanka z pop upem, łykając inne rzeczy dookoła.

Od dawna tkwię w niezłomnym przekonaniu, że tak właśnie jest. Myślę też, że dlatego karpiarze często czekają dobę albo i dwie na branie. Czyste prawdopodobieństwo, kiedy w końcu ryba odnajdzie na tym kopcu z ziaren, pelletów, kulek i cholera wie, czego tam jeszcze nawalą... nasz zestaw.

Jak łowią obecni u nas dobrzy karpiarze? Mjmaciek czy JK? No właśnie niewiele nęcąc. I łowią po kilka kabanów na sesję.
Chłopaki, dobrze piszę?

Bo trzeba dopisać ja łowię na wodach PZW i skupiam się na miejscu. Jak znajdę dobre miejsce to nie muszę dużo nęcić ani tym bardziej nęcić tydzień.
JK

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 523
  • Reputacja: 1977
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Ja nie mam nic przeciwko nęceniu tydzień. Tutaj nie o to chodzi. Co innego nęcenie długotrwałe, by przyzwyczaić rybę do stołówki. Nęcimy przez jakiś okres codziennie lub co dwa dni, a dwa dni przed łowieniem nie nęcimy i potem przychodzimy, wrzucamy troszkę towaru i łowimy.
A co innego przyjście i nawalenie 10 kilo kukurydzy na zestaw.
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 700
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
A nastepnym razem wezmę  łódkę i bede wywozic podajniki do metody i sprawdzimy czy to taktycznie  halas łódki straszy ryby.

To będzię dobry test! :thumbup:

Ja nie mam nic przeciwko nęceniu tydzień. Tutaj nie o to chodzi. Co innego nęcenie długotrwałe, by przyzwyczaić rybę do stołówki. Nęcimy przez jakiś okres codziennie lub co dwa dni, a dwa dni przed łowieniem nie nęcimy i potem przychodzimy, wrzucamy troszkę towaru i łowimy.
A co innego przyjście i nawalenie 10 kilo kukurydzy na zestaw.

Problem często jest taki, że kilka karpi plus jakieś leszcze, mogą nasz nęcony dywan zeżreć w oka mgnieniu wręcz. Dlatego trzeba się dopasować z ilością. Takie 10 karpi do 10 kilogramów, nie licząc leszczy, pochłonie kilka kilo towaru bez żadnego problemu. Dlatego trzeba się dopasować. Na pewno są sytuacje, gdzie spore ilości się sprawdzą, z drugiej jest to spore ryzyko...

Ale to sypanie kukurydzy mnie zaskakuje. Jakie jest prawdopodobieństwo sukcesu? Nie lepiej zanęcić kilkoma kilogramami konopi i mniejszą ilością ziaren i pelletów, z kładzeniem wyróżniających się przynęt? Mamy świetny dywan wtedy, z mała ilością grubych frakcji, co powinno dawać szybsze brania.

Na pewno jednak problemem jest leszcz. Są wody, gdzie ich stada, takich łopat do 2-3 kilo maja po kilkadziesiąt sztuk, nawet ze 100. Dla nich opędzlować miejscówkę to chwila moment. Dlatego konopie powinny wg mnie dominować, nie kukurydza.

W UK nie obserwowałem chyba  nigdy aby ktoś nęcił wielkimi ilościami, za wyjątkiem tych, co nastawiali się na grube łopaty. Nie jest to na pewno norma. Też wyraźnie dominuje zachowanie pewnych zdroworozsądkowych ilości.
Lucjan

Offline Ostap

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 3 398
  • Reputacja: 149
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chciałeś Panią? Zapie.... na nią!
  • Lokalizacja: Wuwua
Ja nie mam nic przeciwko nęceniu tydzień. Tutaj nie o to chodzi. Co innego nęcenie długotrwałe, by przyzwyczaić rybę do stołówki. Nęcimy przez jakiś okres codziennie lub co dwa dni, a dwa dni przed łowieniem nie nęcimy i potem przychodzimy, wrzucamy troszkę towaru i łowimy.
A co innego przyjście i nawalenie 10 kilo kukurydzy na zestaw.
Teraz powiedz czy kiedykolwiek nęciłeś tak jak tu napisałeś?

Są łowiska, że ryby są do tego przyzwyczajone i inaczej nie połowisz.


Piszecie o tym, że łódka odstrasza.
Trzeba to trochę sprostować.

Łódka źle wykonana ze złymi podzespołami - TAK odstrasza, pod tym podpiszę się rękami i nogami.

Łódka dobrze wykonana hałasuje w wodzie jak kaczka, która moim zdaniem nie odstrasza ryb.


Łódka nie daje gwarancji połowienia.

Bardzo często wywózkę robię tylko z największym ESP, bez towaru dodatkowego. Często nęcę łódką i ją chowam do końca łowienia, rzucam sobie.

Ogólnie dziwny trochę temat a szczególnie tytuł.




Łukasz
 
Mazovia Fishing Team

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 700
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Łukasz, czy łódki powinny hałasować czy być też jak najbardziej ciche, bo nie zrozumiałem do końca...
Lucjan

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 523
  • Reputacja: 1977
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Łukasz, ale po co ja mam tak nęcić, jak widzę wokół tak nęcących, którzy potem czekają na branie cały dzień, a ja w tym czasie 10 ryb wyciągam?
Owszem, ja nie nastawiam się na największe kabany w zbiorniku. Ale nastawianie się na taką czy inną rybę nie zmienia faktu, że leży stos żarcia na dnie i zanim ryba znajdzie nasz zestaw to mija dzień. Poza tym osoby, które obserwuję i wyniki mają super, nie nęcą tonami towaru.
Zobacz sobie filmy np. Topnika. Chłopak przyjeżdża dzień-dwa przed zasiadką. Wsypuje parę garści swoich kulek i jedzie do domu. Potem w dniu łowienia po garści na zestaw mieszanki ziaren i kulek i łowi. I ma wyniki piękne.
I chłopaki tutaj też tak robią. I mają wyniki.
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Kadłubek

  • Gość
Łukasz, ale po co ja mam tak nęcić, jak widzę wokół tak nęcących, którzy potem czekają na branie cały dzień, a ja w tym czasie 10 ryb wyciągam?
Owszem, ja nie nastawiam się na największe kabany w zbiorniku. Ale nastawianie się na taką czy inną rybę nie zmienia faktu, że leży stos żarcia na dnie i zanim ryba znajdzie nasz zestaw to mija dzień. Poza tym osoby, które obserwuję i wyniki mają super, nie nęcą tonami towaru.
Zobacz sobie filmy np. Topnika. Chłopak przyjeżdża dzień-dwa przed zasiadką. Wsypuje parę garści swoich kulek i jedzie do domu. Potem w dniu łowienia po garści na zestaw mieszanki ziaren i kulek i łowi. I ma wyniki piękne.
I chłopaki tutaj też tak robią. I mają wyniki.

Nie do końca: zobacz film Warmuza tytuł chyba Jak nie łowić leszczy i tam mają nagrane co się dzieje na niektórych łowiskach jak nęcisz kukurydzą nawet dużo. Przypływa stado leszczy i płoci i mają stół zastawiony przez 10 min bo później już nie ma QQ. Dlatego niektórzy nie łowią z QQ tylko same kulki.

Druga sprawa karpiarze mają zazwyczaj zestaw samozacinający z ciężarem około 100 gr więc żeby ruszyć takie "cuś" to już musi być coś większego i to raczej karp lub amur bo leszcz potrafi się uwolnić z przyponu o długości np. 30 cm.
Metoda to jednak zestaw lżejszy (OK są i tak ciężkie) ale przypon krótki i to może robić robotę.

Tutaj mamy dwa sposoby łowienia, dwie metody nastawione na różne ryby choć ryby jak ryby lubią zaskakiwać bo w tym sezonie złowiłem leszcza (chyba albo krąpia) na kulkę 18 mm o długości ryby do 10 cm, hak odpowiednio duży :)

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 523
  • Reputacja: 1977
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
No więc jaki jest cel nęcenia tą kukurydzą? Sypać, aż leszcze odpłyną napompowane jak balony i wtedy przypłynie karp, który zassie naszą przynętę, bo leszcze nie dały rady?
No to chyba lepiej od razu sypnąć garść kulek, których leszcze nie ruszą. A jak sypniesz tych kulek za dużo, to i karp się nażre i odpłynie. Przy okazji ciężko mu będzie pośród tych wszystkich kulek odnaleźć Twoją.
Ja na swojej wodzie mam problem z drobnicą. Jak mi wejdą w nęcone miejsce żyletki, to ciężko łowić. Bo podajnik rozwalony w sekundy. Może w przyszłym sezonie pobawię się właśnie kulkami 15-18 mm. I wtedy będę sypał garść na miejscówkę. A nie 10 kilo kuku plus 2 kulek i czekanie na karpia jak na ponowne przyjście Jezusa.

Tak już abstrahując od tego, czy jest to skuteczne czy nie... ja jestem za wprowadzeniem zakazu sypania kilogramów futru do wody. Ale jak napisałem, to nie jest tematem dyskusji. Rozmawiamy o skuteczności takiej taktyki.
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline Ostap

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 3 398
  • Reputacja: 149
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chciałeś Panią? Zapie.... na nią!
  • Lokalizacja: Wuwua
Łukasz, czy łódki powinny hałasować czy być też jak najbardziej ciche, bo nie zrozumiałem do końca...
Oczywiście, że te które nie hałasują ;) moim zdaniem są lepsze, a pchanie do nich silników bezszczotkowych i pływanie w ślizgu to nic dobrego




Łukasz
 
Mazovia Fishing Team

Online Jędrula

  • Robinson
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 749
  • Reputacja: 379
  • Lokalizacja: Wodzisław Śląski
  • Ulubione metody: method feeder
Łukasz, ale po co ja mam tak nęcić, jak widzę wokół tak nęcących, którzy potem czekają na branie cały dzień, a ja w tym czasie 10 ryb wyciągam?
Owszem, ja nie nastawiam się na największe kabany w zbiorniku. Ale nastawianie się na taką czy inną rybę nie zmienia faktu, że leży stos żarcia na dnie i zanim ryba znajdzie nasz zestaw to mija dzień. Poza tym osoby, które obserwuję i wyniki mają super, nie nęcą tonami towaru.
Zobacz sobie filmy np. Topnika. Chłopak przyjeżdża dzień-dwa przed zasiadką. Wsypuje parę garści swoich kulek i jedzie do domu. Potem w dniu łowienia po garści na zestaw mieszanki ziaren i kulek i łowi. I ma wyniki piękne.
I chłopaki tutaj też tak robią. I mają wyniki.



Z tym nęceniem małymi ilościami towaru, to nie jest do końca tak jak wszyscy myślą. Jest teraz moda, aby pokazywać tu i ówdzie, jaki to chojrak jestem, i jakie kabany będę łowił z marszu, nęcąc garścią kulek i trzema ziarnami kukurydzy. Robią to nieliczni na dobrych wodach ( nie mówię o łatwych  komercjach), albo bardzo doświadczeni i mądrzy wędkarze.

Panowie, trzeba powiedzieć sobie jasno, że wszystko zależy od warunków panujących na łowisku i aktualnego apetytu ryb. Wiele razy nęciłem długotrwale, najczęściej były to ziarna kukurydzy i grochu gotowane al dente. Jak ryba mocno żerowała na jeziorach ( mowa o leszczach, karpiach do 5-8 kg, linach, karasiach i czasem gruntowych płociach ponad kilogram) to codziennie do wody szło 15 litrów ziaren. Uwierzcie mi, że czasem musiałem dosypywać, bo ryby wyjadały i się wycofywały z łowiska.

Na Odrze, podwajaliśmy wagę zanęty z jezior, była dokładnie identyczna sytuacja. Czasem normalnie zostawaliśmy z ręką w nocniku. Brakowało nam towaru do nęcenia! Niestety to stare, dobre czasy i nie zapowiada się aby wróciły.

Do czego zmierzam zapytacie? Chodzi o to, że to apetyt ryb nam dyktuje, ile mamy sypać towaru do wody. Oczywiście każdy wie, że najlepiej, aby ryba spędzała w naszym wytypowanym miejscu jak najwięcej czasu. Genialnie, jak ma tam jeszcze czym się pożywić. Wtedy przyzwyczaja się do placu i przebywa tam chętniej i częściej.
Ktoś powie, że jadę, sypię i nie mam wiedzy czy ryba żeruje ostro czy słabo. To jest racja :thumbup: Dlatego, należy iść w bezpiecznym kierunku i sypać mniej, aby nie zepsuć wody i miejscówki.

Optymalnym jednak rozwiązaniem według mnie, jest nęcenie długotrwałe z kontrola dna. Wiele razy jako młodziak pływałem z maska i sprawdzałem na górkach, czy ziarna są wyjedzone. To świetne rozwiązanie, oczywiście nie dla wszystkich dostępne i to rozumiem. Niestety, pod takimi działaniami kryje się pułapka, przykra niespodzianka :( Nurkujesz, a tam zero ziaren, wszystko wyjedzone, a w nocy nie było ani skubnięcia ;D Kurw... czary!? Nie! Coś spapraliśmy z zestawem albo przynętą.

Więc Koledzy, nie można kategorycznie potępiać ludzi, którzy sypią dużo. Może, aktualnie jest taka potrzeba i chłopak wie co robi? Rozumiem jak baran jeden z drugim, dosypuje wiadrami jak mu nic nie bierze, ale przy kumatych operatorach karpiówek, taki problem nie istnieje. Tutaj kłania się obeznanie z wodą, z zachowaniem ryb i zdroworozsądkowe myślenie. 
Trzeba ludzi uświadamiać i uczyć, kiedy należy, a kiedy nie powinno się dużo sypać.


Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 523
  • Reputacja: 1977
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
O, i tak wygląda merytoryczny kontrargument :bravo: :thumbup:
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline e-MarioBros

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 938
  • Reputacja: 414
  • Lokalizacja: Jaworzno
  • Ulubione metody: gruntówka + sygnalizator
Proponują założyć nowy watek pod innym tytułem.
Temat rozwinął się szerzej poza tą konkretną dość małą komercję.
Przecież całkiem inne warunki są na: dużych komercjach (np. Uroczysko karpiowe), PZW (jak napisali np.: JKarp czy Ostap), na rzekach (Jędrula) czy dużych zbiornikach zaporowych, szczególnie z dużą ilością leszcza.
;)

Offline mjmaciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 15 235
  • Reputacja: 895
    • Galeria
  • Lokalizacja: Polska
  • Ulubione metody: feeder
Łukasz, ale po co ja mam tak nęcić, jak widzę wokół tak nęcących, którzy potem czekają na branie cały dzień, a ja w tym czasie 10 ryb wyciągam?
Owszem, ja nie nastawiam się na największe kabany w zbiorniku. Ale nastawianie się na taką czy inną rybę nie zmienia faktu, że leży stos żarcia na dnie i zanim ryba znajdzie nasz zestaw to mija dzień. Poza tym osoby, które obserwuję i wyniki mają super, nie nęcą tonami towaru.
Zobacz sobie filmy np. Topnika. Chłopak przyjeżdża dzień-dwa przed zasiadką. Wsypuje parę garści swoich kulek i jedzie do domu. Potem w dniu łowienia po garści na zestaw mieszanki ziaren i kulek i łowi. I ma wyniki piękne.
I chłopaki tutaj też tak robią. I mają wyniki.



Z tym nęceniem małymi ilościami towaru, to nie jest do końca tak jak wszyscy myślą. Jest teraz moda, aby pokazywać tu i ówdzie, jaki to chojrak jestem, i jakie kabany będę łowił z marszu, nęcąc garścią kulek i trzema ziarnami kukurydzy. Robią to nieliczni na dobrych wodach ( nie mówię o łatwych  komercjach), albo bardzo doświadczeni i mądrzy wędkarze.

Panowie, trzeba powiedzieć sobie jasno, że wszystko zależy od warunków panujących na łowisku i aktualnego apetytu ryb. Wiele razy nęciłem długotrwale, najczęściej były to ziarna kukurydzy i grochu gotowane al dente. Jak ryba mocno żerowała na jeziorach ( mowa o leszczach, karpiach do 5-8 kg, linach, karasiach i czasem gruntowych płociach ponad kilogram) to codziennie do wody szło 15 litrów ziaren. Uwierzcie mi, że czasem musiałem dosypywać, bo ryby wyjadały i się wycofywały z łowiska.

Na Odrze, podwajaliśmy wagę zanęty z jezior, była dokładnie identyczna sytuacja. Czasem normalnie zostawaliśmy z ręką w nocniku. Brakowało nam towaru do nęcenia! Niestety to stare, dobre czasy i nie zapowiada się aby wróciły.

Do czego zmierzam zapytacie? Chodzi o to, że to apetyt ryb nam dyktuje, ile mamy sypać towaru do wody. Oczywiście każdy wie, że najlepiej, aby ryba spędzała w naszym wytypowanym miejscu jak najwięcej czasu. Genialnie, jak ma tam jeszcze czym się pożywić. Wtedy przyzwyczaja się do placu i przebywa tam chętniej i częściej.
Ktoś powie, że jadę, sypię i nie mam wiedzy czy ryba żeruje ostro czy słabo. To jest racja :thumbup: Dlatego, należy iść w bezpiecznym kierunku i sypać mniej, aby nie zepsuć wody i miejscówki.

Optymalnym jednak rozwiązaniem według mnie, jest nęcenie długotrwałe z kontrola dna. Wiele razy jako młodziak pływałem z maska i sprawdzałem na górkach, czy ziarna są wyjedzone. To świetne rozwiązanie, oczywiście nie dla wszystkich dostępne i to rozumiem. Niestety, pod takimi działaniami kryje się pułapka, przykra niespodzianka :( Nurkujesz, a tam zero ziaren, wszystko wyjedzone, a w nocy nie było ani skubnięcia ;D Kurw... czary!? Nie! Coś spapraliśmy z zestawem albo przynętą.

Więc Koledzy, nie można kategorycznie potępiać ludzi, którzy sypią dużo. Może, aktualnie jest taka potrzeba i chłopak wie co robi? Rozumiem jak baran jeden z drugim, dosypuje wiadrami jak mu nic nie bierze, ale przy kumatych operatorach karpiówek, taki problem nie istnieje. Tutaj kłania się obeznanie z wodą, z zachowaniem ryb i zdroworozsądkowe myślenie. 
Trzeba ludzi uświadamiać i uczyć, kiedy należy, a kiedy nie powinno się dużo sypać.

Jędrek a na takiej Bażynie teraz ile i czegoś w sadził do spomba.....
Maciek