Dzisiaj przywlekłem się po 11. Chciałem iść na południową stronę ale Józef, który mnie przywitał odradził mi, mówiąc, że strasznie zimno, zimny wiatr prosto w twarz i polecił stronę zachodnią. Jedyny, który łowił na południowej, siedział w samochodzie. Usiadłem więc na 18. Zanim się uszykowałem zrobiła się 12. Łowiłem na 66 m i na ok 40. Jak zwijałem z dalszego dystansu, poczułem opór. Ale tak jakoś dziwnie się ciągnęło, bez typowych zrywów. W końcu wyciągnąłem karpia ponad 3 kg, zahaczonego za ogon. Haczyk wbił się w płetwę ogonową, dlatego czułem większy opór. Potem tylko kilka obcierek na dalszej linii, na bliższej nic. Wiatr się zmienił z północnego na wschodni a jak zaczęło mocniej padać, z tym wiatrem w twarz to się zwinąłem ok 14. Ludzie na lewo ode mnie koło 15 złowili 3 lub 4 karpie. Ale byli dużo przede mną.
Józef mówił, że wczoraj lepiej brały.