Autor Wątek: Kiedy i jak na lina?  (Przeczytany 281291 razy)

Offline zbyszek321

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 911
  • Reputacja: 186
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Drawsko Pomorskie
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Kiedy i jak na lina?
« Odpowiedź #300 dnia: 30.09.2016, 20:16 »
Mateo ja też ich nie łowię. Ostatnio bardziej skupiłem się na leszczach. Jutro jedną wędkę będę rzucał daleko, w miejsce obok dużej ilości zielska. Może zielony cwaniak tam się ukrywa :)
Zbyszek

Offline Semit

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 282
  • Reputacja: 143
  • Płeć: Mężczyzna
  • Tomek
  • Lokalizacja: Warszawa/Janów Podlaski
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Kiedy i jak na lina?
« Odpowiedź #301 dnia: 30.09.2016, 20:45 »
Brat wczoraj na starorzeczu Bugu złowił dwa, także jeszcze nie składać broni i w cieplejsze dni trzeba próbować. :narybki:
Tomek

Offline Mateo

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 832
  • Reputacja: 976
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
    • Spławik i Grunt
  • Lokalizacja: Śląsk
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Kiedy i jak na lina?
« Odpowiedź #302 dnia: 30.09.2016, 22:08 »
Mateo ja też ich nie łowię. Ostatnio bardziej skupiłem się na leszczach. Jutro jedną wędkę będę rzucał daleko, w miejsce obok dużej ilości zielska. Może zielony cwaniak tam się ukrywa :)
To taka sama taktyka, jaką ja obrałem na jutro :)
Jedna wędka (metoda) pójdzie 15 metrów od brzegu na głębokość 1,8 metra, zaś druga (PVA) 50 metrów od brzegu na 6 metrów.
Mam jednak informacje, że leszcze biorą w nocy, a ja na noc nie mogę zostać, więc nie nastawiam się na dobre efekty. Byle posiedzieć i odpocząć, bo pogoda fajna.

Brat wczoraj na starorzeczu Bugu złowił dwa, także jeszcze nie składać broni i w cieplejsze dni trzeba próbować. :narybki:
Całkiem broni nie składam, ale też nie chcę spędzić reszty sezonu, polując typowo na lina, bo istnieje ryzyko, że przesiedzę ostatni miesiąc bez brania. Tak się akurat składa, że na mojej wodzie linowej nie ma leszczy, mniejszych karpi, karasi, większych płoci. Bierze albo lin, albo nic. No, są jeszcze drapieżne krasnopiórki "umilające" sesję.
Pozdrawiam
Mateusz

Offline Tadek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 996
  • Reputacja: 179
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Szczecin
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Odp: Kiedy i jak na lina?
« Odpowiedź #303 dnia: 01.10.2016, 20:11 »
Coś mi się łubin nie sprawdził dziś. Choć trudno wyrokować skuteczność, po jednym dniu łowienia.
Po tygodniu nęcenia, ale nie za dużo i co drugi dzień, dziś próba łowienia. Lipa. Ale i dzień/pogoda też do bani.
Właśnie wróciłem mokry do ostatniej nitki i zziębnięty. Na łubin miałem tylko jedno zacięte branie i do tego ryba wypięła się tuż pod powierzchnią wody, daleko od brzegu. Nie sądzę aby to był lin. Zbyt jasny miała bok.
Cały czas natarczywe obgryzanie spławika przez drobnicę. Spławik 1,5 g, żyłka główna 0,16, przypon 0,14 + haczyki #10 i #12.
Łubinu mam jeszcze ponad 1 kg i nie wiem za bardzo jak go wykorzystać - próbuję różne ziarna.

Myślę teraz spróbować nęcić jednym z wyżej podanych sposobów: kukurydza z puszki, ale czy dodać mielonych konopi z mielonymi płatkami owsianymi (mam już gotowe)?
W stawie (opis parę postów wcześniej) jest b. dużo karasia srebrzystego, który wcina niemal wszystko (no... poza łubinem), aż się uszy trzęsą. Więc czy nęcić samym kuku, czy z dodatkiem konopi, to karasie spałaszują wszystko, a co zostanie dla linów? A może czas przejść na robale? Ciepłe dni odeszły do przyszłego roku.
Miejsce gdzie nęcę ma 0,5 m głębokości wody + tyle samo mułu (taki "urok" tego stawu).

Offline Mateo

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 832
  • Reputacja: 976
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
    • Spławik i Grunt
  • Lokalizacja: Śląsk
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Kiedy i jak na lina?
« Odpowiedź #304 dnia: 01.10.2016, 22:46 »
Myślę, że teraz może być trudno o dobre wyniki. Ta pora roku łatwa nie jest. U mnie na wielu akwenach jest całkowity brak brań. Ludzie siedzą i nic nie łowią. Poza tym lin jest dość wrażliwy na zmiany temperatury. Może całkiem się wyłączać.
Nie obwiniałbym łubinu. Japończyk to spore "zagrożenie", więc łubin wydaje się korzystną zanętą. Nie wiem czy jest sens sypać coś, co karaś zaraz wyzbiera. A groch lub kukurydzę gotowaną też karasie opanują?
Pozdrawiam
Mateusz

Offline Tadek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 996
  • Reputacja: 179
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Szczecin
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Odp: Kiedy i jak na lina?
« Odpowiedź #305 dnia: 02.10.2016, 17:06 »
@Mateo - racja z tym nęceniem. Dzięki za słowo.
Nadal będę trzymać się łubinu.
Mam tylko pytanie co do twardości ziarna. Ostatnio moczyłem 48 h i potem z 4 godziny gotowałem. Łubin nadal był twardy, ale spokojnie dawał się rozgryźć. Czy to wystarczająca "miękkość"? Takie ziarno bardzo pewnie i praktycznie bez końca trzyma się na haku. Czy powinien być bardziej miękki, coś ala ugotowana do zupy fasola?
Chcę też przerzucić się na spławikową metodę podnoszoną (wersja z naprężoną żyłką na wędce).
Do tej pory był waggler na stałe, bliskiego zasięgu. Jednak specyfika dna (płytko, bardzo nierówno, bardzo dużo kłączy grążeli nierzadko grubości ramienia Pudziana) nie dawała mi pewności, że przynęta leży na dnie. W dodatku obciążenie główne spławika jest natarczywie trącane przez karaski, co powoduje "tańczenie" spławika.

I jeszcze jedno: jaka powinna być wielkość haczyka? Taki jak ziarno, mniejszy czy nieco większy?
Wczoraj nabijałem 1 ziarno na hak #10 z długim trzonkiem i niedużym kolankiem (potem standardowy hak #12). Czy łubin nabijać w połowie, czy raczej przy końcu (coś jak białego robaka za "dupkę")? Rozumiem, że grot haczyka musi wystawać z ziarna? Łubin jest na tyle twardy, że schowany grot, podczas zacięcia, nie wyjdzie z ziarna i nie wbije się w pysk ryby.

Offline Semit

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 282
  • Reputacja: 143
  • Płeć: Mężczyzna
  • Tomek
  • Lokalizacja: Warszawa/Janów Podlaski
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Kiedy i jak na lina?
« Odpowiedź #306 dnia: 02.10.2016, 18:26 »
Łubinu nie gotuj 4 godziny, bo tylko gaz marnujesz, a ziarno i tak będzie twarde, dotyczy też grochu i peluszki. Namocz go na noc i następnego dnia wstaw na ogień, zagotuj, odstaw pod przykryciem na 1,5h, później znów zagotuj i odstaw i tak 3-4 razy i będzie mięciutki bez konieczności ciągłego gotowania. Dużo też zależy od łubinu, w tym sezonie dostałem kilka kilogramów takiego że po dwóch gotowaniach był mięciutki że aż bałem się że za bardzo, a później dostałem od braciaka taki że po trzech gotowaniach dopiero nadawał się do łowienia. Jeżeli nadziewam na hak, musi być lepiej ugotowany, jeżeli nadziewam na włos, moze być twardszy.Do tego typu ziaren używam haka nr 8-10 (używam Ownera lub Gamakatsu)  z krótkim trzonkiem i szerokim kolankiem, grot haczyka musi wystawać inaczel lipa, a najlepiej łowić na włosie.
Tomek

Offline Tadek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 996
  • Reputacja: 179
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Szczecin
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Odp: Kiedy i jak na lina?
« Odpowiedź #307 dnia: 02.10.2016, 20:03 »
Dzięki za wyjaśnienia i porady.
Nowa porcja łubinu już się moczy.

Offline rococo1234

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 165
  • Reputacja: 9
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: pomorskie
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Kiedy i jak na lina?
« Odpowiedź #308 dnia: 03.10.2016, 20:24 »
Dla mnie pora na lina to wiosna i wczesne lato. Łowię go na kukurydzę i dżdżownicę - w różnych kombinacjach. Tym samym nęcę.

Offline Mateo

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 832
  • Reputacja: 976
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
    • Spławik i Grunt
  • Lokalizacja: Śląsk
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Kiedy i jak na lina?
« Odpowiedź #309 dnia: 03.10.2016, 20:26 »
Tadziu,

łubin jest twardym ziarnem. Ma twardą łupinę. Po takim czasie gotowania inne ziarna byłby już rozgotowane, zaś łubin ciężko rozgotować.
Długie gotowanie niewiele wniesie w przypadku łubinu, więc szkoda gazu/prądu :)
Trzeba też zwrócić uwagę, że łubin pije bardzo dużo wody. Trzeba mu więc zapewnić wystarczającą jej ilość podczas moczenia.

Ja stosuję różne haczyki. Firmy mają różne numeracje, zaś same haki różne kształty. Używałem do łubinu haczyków nr 14, 12 i 10.
Wielkość haczyka należy dobierać do przynęty, ale... czasem można wziąć pod uwagę gatunek poławianej ryby. Jeśli bowiem będę łowił na ziarno łubinu płocie, to raczej nie będę zakładał haczyków nr 8. Jeśli będę nastawiał się na leszcze lub liny, to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby taki haczyk zastosować.

Łupina łubinu jest na tyle mocna, że wystarczy przebić haczyk przez samą łupinę, bez nadziewania na niego miąższu. Oczywiście ostrze należy wyprowadzić na zewnątrz.

Dobrze, że zdecydowałeś się na "Laying on".
Miałem Ci proponować, żebyś w ogóle zrezygnował ze spławika i przerzucił się na metodę gruntową, jeśli chcesz przekonać się czy i jakie liny pływają w tym łowisku.
Bez wątpienia, co potwierdzają moje tegoroczne testy oraz testy przeprowadzane przez Luka na kanale, metoda gruntowa daje znamiennie więcej linów niż spławikowa. Rzucanie w to samo miejsce gruntówki może dać wiele linów, podczas gdy spławik będzie stał niewzruszony.
Nie do końca wiadomo z czego to wynika. Być może biegnąca do góry żyłka. Być może ruchy przynęty spowodowane przesuwaniem spławika.
Ja sam wolałbym łowić liny na spławik. Jeśli w naszych wodach byłoby linów bardzo dużo, to pewnie byłoby tak, że na grunt złowiłoby się 10 sztuk, zaś na spławik 4. Nie przeszkadzałoby to zatem miłośnikom spławika spełnić się w łowieniu linów na spławik.
Jeśli jednak sytuacja wygląda tak, że nawet przy zastosowaniu metody gruntowej i super dobrych zanęt i przynęt ciężko jest złowić lina, to może okazać się, że łowienie na spławik (w wielu naszych wodach) może zmniejszyć tę szansę niemal do zera.

W "Laying on" żyłka przebiega bardziej płasko, lepsza jest stabilność zakotwiczonego zestawu. Myślę więc, że to może być dobry wybór, jeśli chcesz trzymać się spławika.

Trzeba jednak podsumować wszystkie te niekorzystne czynniki.
1. Przynęta. Łubin nie jest rewelacyjną przynętą na lina. W Twoim przypadku stosowany jest on z konieczności z uwagi na te karasie. Podobnie jak ja na swoim łowisku nie mogę zastosować białych czy czerwonych robaków, kukurydzy z uwagi na żarłoczne krasnopiórki. Z pewnością lin woli bardziej miękkie przynęty. Uwielbia robaki.

2. Metoda połowu, czyli spławik, który przegrywa z metodami gruntowymi.

3. Pora roku. Jest już chłodno. Prognozy pokazują, że niebawem w dzień będzie ok. 7, zaś w nocy ok. 0 stopni. W wodzie mojego regionu, w której udaje mi się złowić najwięcej linów (w tym sezonie koło 30 sztuk) od 2 tygodni nie ma w ogóle brań. Próbowałem o różnych porach i w różnych rejonach. Akwen jest niewielki, więc możliwość obłowienia jest duża.

Tak więc myślę, że Twoje wyniki w tym sezonie nie do końca muszą odzwierciedlać populację lina w tym jeziorze. Powyższe czynniki mogą bez wątpienia mocno zmniejszać szansę na upolowanie profesora, mimo że linów może tam pływać sporo.
Będe jednak trzymał za Ciebie kciuki! :)
Pozdrawiam
Mateusz

Offline rococo1234

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 165
  • Reputacja: 9
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: pomorskie
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Kiedy i jak na lina?
« Odpowiedź #310 dnia: 03.10.2016, 20:53 »
Cytuj
Bez wątpienia, co potwierdzają moje tegoroczne testy oraz testy przeprowadzane przez Luka na kanale, metoda gruntowa daje znamiennie więcej linów niż spławikowa. Rzucanie w to samo miejsce gruntówki może dać wiele linów, podczas gdy spławik będzie stał niewzruszony.


Tu się nie zgodzę. Wiosną tego roku rozmawiałem  z redaktorem naczelnym  jednego z pism wędkarskich, który jest stałym bywalcem na moim ulubionym łowisku.Ja łowiłem z gruntu,  On łowił przez tydzień zasiadki kilkadziesiąt linów do 50 cm na bata -czyli bardzo skutecznie , ja natomiast z gruntu zaledwie kilka  ale za to od 38 do 60 cm. Czyli spławik jest bardziej "wydajny" ale rybki są mniejsze.

Offline Tadek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 996
  • Reputacja: 179
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Szczecin
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Odp: Kiedy i jak na lina?
« Odpowiedź #311 dnia: 03.10.2016, 20:59 »
Mateo
I ja najchętniej łowiłbym w tym bagnie na grunt, ale...
Kiedy przygotowywałem miejscówkę (wyłowiłem górę rogatka i poucinałem trochę grążeli) to dosyć dobrze wymacałem dno.
1. muł jest głęboki (kiedyś, w upały wtranżoliłem się tam wpław - baaardzo zdradliwy jest taki głęboki muł) i "puszysty".
2. dno zarośnięte jest plątaniną kłączy grążeli - wyłowiłem kilka czyichś, zerwanych zestawów, a nawet kotwicę z pręta zbrojeniowego.
W moim rozumieniu jest to co najmniej 75% szans na zaczepy przy łowieniu z gruntu, ale... "kto wódeczkę pije, ten przygody ma" - jak mawiał wieszcz, więc zaryzykuję (po spławiku podnoszonym) pewnie lekkim gruntem z włosem na łubinie.

Zdaję sobie sprawę, że dobry okres na lina w tym roku się już skończył. No chyba, że będzie długie i ciepłe babie lato i przez ten okres żerowanie lina trochę "podskoczy".
Wielkie dzięki! :D
Czekam aż pogoda się trochę ustabilizuje i skoczę na "bagno" - choćby złapać pijawkę ;)
PS. Miałem zamiar gotować łubin tez jutro (drugi dzień), ale po Twoim info o twardości odpuszczę to sobie.
-----
Edyta.

rococo1234 - jak dam kuku i robale to zadziobią mnie karaski w tym łowisku. Już testowałem.

Choć... jak były upały, to na kuku wzięło mi cuś takiego, że po zacięciu poczułem jakbym zaciął kamień/kłodę. Niestety, szarpnęło parę razy i się wypięło jeszcze w okolicy dna.
Ale się wtedy podjarałem!

Offline Mateo

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 832
  • Reputacja: 976
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
    • Spławik i Grunt
  • Lokalizacja: Śląsk
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Kiedy i jak na lina?
« Odpowiedź #312 dnia: 03.10.2016, 21:13 »
Cytuj
Bez wątpienia, co potwierdzają moje tegoroczne testy oraz testy przeprowadzane przez Luka na kanale, metoda gruntowa daje znamiennie więcej linów niż spławikowa. Rzucanie w to samo miejsce gruntówki może dać wiele linów, podczas gdy spławik będzie stał niewzruszony.


Tu się nie zgodzę. Wiosną tego roku rozmawiałem  z redaktorem naczelnym  jednego z pism wędkarskich, który jest stałym bywalcem na moim ulubionym łowisku.Ja łowiłem z gruntu,  On łowił przez tydzień zasiadki kilkadziesiąt linów do 50 cm na bata -czyli bardzo skutecznie , ja natomiast z gruntu zaledwie kilka  ale za to od 38 do 60 cm. Czyli spławik jest bardziej "wydajny" ale rybki są mniejsze.


To też racja. Z gruntu pewnie ryby będą większe.
Być może na tym bazują obserwacje wędkarzy, szczególnie tych z UK. Każdy bowiem woli złowić lina 45 cm niż linka 25 cm.
Z pewnością jedna sesja czy obserwacje na jednej wodzie nie są wystarczające, żeby zbudować ogólne wnioski.
Myślę, że aby wyciągnąć wnioski, trzeba by przeanalizować wszystkie łowiska w Polsce. Zdarzają się pewnie takie wody, gdzie z jakichś przyczyn metoda gruntowa się nie sprawdza.
Ja oparłem się tylko na obserwacjach ze swoich wód, na testach przeprowadzanych przez Luka oraz wypowiedziach kolegów z forum Fishingmagic, Maggotdrowners, Tenchfishers.
Luk należy do klubu łowców linów, więc może będzie mógł więcej powiedzieć na temat tego która metoda jest wydajniejsza.
Ja w moich okolicach o linie powyżej 45 cm to już dawno nie słyszałem. Oczywiście w odniesieniu do wód PZW. Mój rekord z bodaj 1993 roku to lin 52 cm.
Pozdrawiam
Mateusz

Offline rococo1234

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 165
  • Reputacja: 9
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: pomorskie
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Kiedy i jak na lina?
« Odpowiedź #313 dnia: 03.10.2016, 21:26 »
Zapraszam na http://miloszewskie.pl/ naprawdę warto.  Pobijam tu swoje rekordy. Co prawda to dzika komercja , ale warto....Odkryłem tu wędkarstwo od nowa.

Offline rococo1234

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 165
  • Reputacja: 9
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: pomorskie
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Kiedy i jak na lina?
« Odpowiedź #314 dnia: 03.10.2016, 21:40 »
Cytuj
rococo1234 - jak dam kuku i robale to zadziobią mnie karaski w tym łowisku. Już testowałem.

Ja sypię oszczędnie, jak nastawiam się na lina - może to jest metoda, oczywiście przyłowem jest u mnie leszcz 35-45 cm. Ale coś za coś.