To i ja przyłączę się ze swoją filozofią
Do mnie najbardziej przemówiły testy prowadzone przez Luka na kanale, kiedy to zarzucał zestaw gruntowy w miejsce zestawu spławikowego. Na spławik nie było brania, a zaraz po zarzuceniu zestawu gruntowego brania się pojawiały.
Lin żeruje, głównie zbierając pokarm z dna. Na zestawy typu zig-rig lub zestawy do płytkiego łowienia oraz powierzchniowego (spławiki typu pallet waggler, Dibber czy kula wodna) złowimy karpia, amura, karasia. Lin i leszcz będą tu rzadkością.
Należy też zastanowić się co w zestawie spławikowym mogłoby stanowić przewagę nad zestawem gruntowym. Cieńszy przypon? Mniejszy haczyk? Grubość przyponu i wielkość haczyka można również dostosować w zestawie gruntowym, więc to nie może być odpowiedź.
A co za mogłoby być przewagą zestawu gruntowego nad spławikowym? 1. Przylegająca do dna żyłka, która przy spławiku idzie bardziej ku górze. 2. Krótki przypon z możliwością samozacięcia. 3. Możliwość zamocowania przynęty na włosie. W metodzie spławikowej włos może nie dać aż tak dobrego efektu z uwagi na brak samozacięcia. Chyba że zmontujemy jakiś mocno obciążony zestaw spławikowo-gruntowy. 4. Zestaw jest stacjonarny. Przy spławiku, nawet na zestawie przegruntowanym, mogą się pojawiać ruchy przy fali i prądach.
Tak więc nawet, jeśli by przyjąć, że wyżej wymienione cechy wcale nie są przewagą metody gruntowej nad spławikową, to tym trudniej znaleźć cechy mogące świadczyć o przewadze spławika nad gruntem w połowie linów ogólnie.
Ot, taka moja analiza
Tutaj najskuteczniejsze zestawy linowe wg. The Tenchfishers ->
http://www.tenchfishers.com/toprigs.html#Metoda ze spławikiem o nazwie Float Leger Bolt Rig znajdująca się dopiero na miejscu 5 jest połączeniem techniki gruntowej ze spławikiem. Zastosowanie dużego obciążenia umożliwia efekt samozacięcia.
Mateo
I ja najchętniej łowiłbym w tym bagnie na grunt, ale...
Kiedy przygotowywałem miejscówkę (wyłowiłem górę rogatka i poucinałem trochę grążeli) to dosyć dobrze wymacałem dno.
1. muł jest głęboki (kiedyś, w upały wtranżoliłem się tam wpław - baaardzo zdradliwy jest taki głęboki muł) i "puszysty".
2. dno zarośnięte jest plątaniną kłączy grążeli - wyłowiłem kilka czyichś, zerwanych zestawów, a nawet kotwicę z pręta zbrojeniowego.
W moim rozumieniu jest to co najmniej 75% szans na zaczepy przy łowieniu z gruntu, ale... "kto wódeczkę pije, ten przygody ma" - jak mawiał wieszcz, więc zaryzykuję (po spławiku podnoszonym) pewnie lekkim gruntem z włosem na łubinie.
Nie jest powiedziane, że np. zestaw do metody się nie sprawdzi. Króciutki przypon. Przynęta ukryta w podajniku. Wcale nie musi dawać zaczepy.
Muł też nie zawsze jest przeszkodą. Wraz z naszym forumowym kolegą Gienkiem łowiliśmy u niego na wodach, w których mułu nie brakuje i brania na metodę też były.
Myślę, że warto spróbować