Chcę też przerzucić się na spławikową metodę podnoszoną (wersja z naprężoną żyłką na wędce).
Do tej pory był waggler na stałe, bliskiego zasięgu. Jednak specyfika dna (płytko, bardzo nierówno, bardzo dużo kłączy grążeli nierzadko grubości ramienia Pudziana) nie dawała mi pewności, że przynęta leży na dnie. W dodatku obciążenie główne spławika jest natarczywie trącane przez karaski, co powoduje "tańczenie" spławika.
Odkopałem temat i widzę, że była nadmieniona metoda przystawki na wodach stojących. Lubię to! Większość moich, fajnych okazów została złowiona w ten sposób
.
Łowisko: hektarowy, malowniczy stawek w zabytkowym (ponoć w angielskim stylu) parku, kupa mułu i liści na dnie - pod tym piasek, obok krzaki w wodzie (działanie celowe
), głębokość - max. 1m (kiedyś było lepiej
)
Metoda: przystawka z wagglerem 2,5-3g, obciążenie 8-10g, przypon karpiowy z plecionki 15lb - 25cm, na włosie kulka 10-12mm "handmade" z granulatu AA z flavourem truskawka lub kukurydza z czerwonym, na haku
Nęcenie: 3-4 kulki zanęty (dla ruchu drobnicy), granulat AA 4,5-6mm + gotowane konopie + słodka kukurydza - wystrzeliwane z procy co jakiś czas.
Zestawy umieszczone na skraju zaczepów i 3m obok.
Parę lat temu, efekty jakieś były...