Autor Wątek: Kiedy i jak na lina?  (Przeczytany 281005 razy)

Offline stas1

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 029
  • Reputacja: 303
  • Płeć: Mężczyzna
  • Łowię, bo lubię
    • Galeria
  • Lokalizacja: Wrocław
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Kiedy i jak na lina?
« Odpowiedź #135 dnia: 29.06.2015, 21:05 »
Panowie dostałem cynk na liny,starorzecze Odry woda płytka do 2m porośniete dno,jako że jestem miłośnikiem leszczy nie znam się na linach łowiłem je winnych czasach na Oławce podpowiedzcie coś bo mam ochotę na zieloną rybę są też karpie
Staś
Klasyczny Feeder

Offline Druid

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 740
  • Reputacja: 418
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
  • Lokalizacja: Knurów, Górny Śląsk
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Kiedy i jak na lina?
« Odpowiedź #136 dnia: 29.06.2015, 21:38 »
Ja w takich miejscach nie stosuję typowej zanęty sypkiej bo ściaga drobnicę a lin tego nie lubi. Nęce luzem samym ziarnem, nawet kuku z puszki i pociętymi rosówkami. Poszukaj miejsca gdzie nie ma zielska na dnie - ale niech sąsiaduje z gęstymi roślinami , moczarką lub grążelem. Jeśli nie sposob znaleźć takiego miejsca - trzeba wygrabić . Najlepiej łowić o świcie lub o zmierzchu i posiedzieć tak do 23, wtedy biorą największe sztuki. Oczywiście cisza i bez światła. Lepiej sie na takiej wodzie sprawdzi lekki spławik ze świetlikiem niż zestaw gruntowy
Pozdrawiam - Gienek

Offline stas1

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 029
  • Reputacja: 303
  • Płeć: Mężczyzna
  • Łowię, bo lubię
    • Galeria
  • Lokalizacja: Wrocław
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Kiedy i jak na lina?
« Odpowiedź #137 dnia: 29.06.2015, 21:42 »
Dzięki za sugestie, może bat tym razem.
Staś
Klasyczny Feeder

Grendziu

  • Gość
Odp: Kiedy i jak na lina?
« Odpowiedź #138 dnia: 29.06.2015, 22:30 »
Jokres dobrze dociążony gliną plus ziarna, oraz odpowiednia miejscówka i linek murowany.

Offline stas1

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 029
  • Reputacja: 303
  • Płeć: Mężczyzna
  • Łowię, bo lubię
    • Galeria
  • Lokalizacja: Wrocław
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Kiedy i jak na lina?
« Odpowiedź #139 dnia: 30.06.2015, 07:35 »
Ta opcja to raczej odpada jokers ok, ale cieżka glina łowisko zamulone i porośnięte.
Staś
Klasyczny Feeder

Offline drakodrako1

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 123
  • Reputacja: 7
  • Lokalizacja: Płock
Odp: Kiedy i jak na lina?
« Odpowiedź #140 dnia: 03.07.2015, 12:22 »
Witam.W tym sezonie postanowiłem połapać trochę na metodę i spławik na małej rzeczce(wolny nurt).Rzeka jest mocno zarośnięta po całosci.Są w niej prawie wszystkie ryby.Moim celem jest Lin ,ewentualnie karp. Wyczysciłem ładnie dno po i zacząłem łapać. Próbowałem na kukurydze ,kulki z 8-10mm z Sonubaitsa (tutti frutti),ziemniak gotowany i jakieś 2 rózne pellety.... Efekty 3 dni w sumie to mały leszczyk i mała płotka ... Jak siędzę to widzę jak pływają Liny dosłownie 1-1,5 m od brzegu takie po 2-3 ... Kabany bardzo wielkie  .Widziałem również przepływającego karpia takiego około 8-10 kg . Woda jest bardzo czysta . Jakieś pomysły jak je podejść :) ? Wiem że Luk by szybko na nie złapał sposób :) Zanęty jaka uzywałem to match method Sonubaitsa ,a także pellet 2mm. Próbowałem mix 50/50 .... Rzuciłem troszę zanęty 1.5m od brzegu ,ale te liny tylko przepływają w dość szybkim tępie i nawet nie zwrócą uwagi na zanętę ....
VEB

grzesiek76

  • Gość
Odp: Kiedy i jak na lina?
« Odpowiedź #141 dnia: 14.08.2015, 09:18 »
Obejrzałem ten filmik, i sam nie wiem co o tym myśleć...
Nie chodzi o to że jest może mało profesjonalny, że zrobiony przez nastolatka, itd... Rzecz w tym jak ten młodszy kolega, takim zestawem był w stanie złowić lina??!!
Dla mnie to obecnie zupełnie nie wyobrażalne. Spławik 3g??, żyłka 0,18 - 0,35 (bez znaczenia)???? Feeder z koszykiem w tym maleńkim łowisku pełnym zielska???
Mogę Wam powiedzieć, absolutnie bez żadnej ironii, że złowieniem takim sprzętem lina w moich wodach było od biedy możliwe jeszcze 30 lat temu. Systematyczne łowienie podobnym zestawem było możliwe 40-60 lat temu. Wiem to od starszych wędkarzy.
Obecnie łowiąc w ten sposób trudno byłoby złowić choć jedną rybę w moich wodach za cały sezon.
Inna sprawa że w u mnie nie można trafić tak małych linków. To bardziej niż sporadyczne.

Być może w jego łowisku jest troszkę więcej tej ryby niż obecnie w moich. To możliwe. Jednak nie o to chodzi.
Jestem przekonany, co już podejrzewałem od dawna, że populacje lina, karasia a także innych gatunków na terenie naszego kraju są mocno zróżnicowane. Z pewnością wpływ ma tutaj presja wędkarska, ale w grę wchodzą tutaj także inne czynniki. Najpewniej odmienne genotypy.

Na marginesie, to sam również spotkałem się z łowiskiem w którym grubość żyłki nie miała znaczenia. To był staw (bardziej bagno) mojego wujka na lubelszczyźnie. Karasie brały tam tak samo na moją wędkę z malutkim spławikiem i przyponem bodaj 0,12, jak na tę jego z dużym korkiem od butli i żyłką bez przyponu około 0,35. Wcale te karasie często nie brały. Kilka brań za 2-3 godziny wieczornego łowienia. Ale zestaw nie miał żadnego znaczenia.

Po prostu ryby i łowiska mogą być bardzo, ale to bardzo zróżnicowane.
Warto pomyśleć o krzyżowaniu populacji. Choćby do moich łowisk wsiedlić najlepiej dzikie ryby z centralnej i wschodniej polski.
Myślę że to bardzo dobry pomysł.

Z doświadczenia wiem, że presja wędkarska wcale nie musi być przyczyną ostrożnych brań. Około 25 lat temu ojciec dostał od kolegi namiary na bajoro z karasiami w naszej okolicy. Łowiliśmy tam kilkakrotnie. Karasia,(złotego!) było tam zatrzęsienie. Ale brania były bardzo delikatne. Owszem możliwe było złowienie nawet ponad 100 karasi dziennie. Jednak konieczny był bardzo czuły zestaw, a brania były niezwykle delikatne.. Były tam również liny. Ale nie było z nimi żadnego kontaktu. Woda była poddana bardzo niewielkiej presji kilku miejscowych wędkarzy.


Offline masakroff

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 111
  • Reputacja: 1
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Piła
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Kiedy i jak na lina?
« Odpowiedź #142 dnia: 14.08.2015, 09:51 »
Niedaleko Piły jest jeziorko gdzie jest bardzo dużo lina i to sporego, ale brania są tylko od 5:00 do 7:00, później nie ma co liczyć na lina... Metodę to mają w 4 literach (ani jednego brania przez kilka sesji) tak samo jak dumbelssy, pellety i czerwone robaki. Tylko na kukurydzę biorą. Łowiłem je na zestaw z rurką antysplątaniową. Kiedyś pojechałem z kolegą, zaryzykowałem i jedną wędką łowiłem na helikopter, a drugą na metodę. On natomiast łowił tylko na rurkę antysplątaniową. Efekt był taki, że on połowił a ja nie :D

Więc jak widać chyba nie ma reguły. Na jednym łowisku jest tak, na innym inaczej...
Pozdrawiam
Masakroff

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 698
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Kiedy i jak na lina?
« Odpowiedź #143 dnia: 14.08.2015, 10:52 »
Pozwolę się nie zgodzić :D Nie ma takiej możliwości aby zestaw z rurką oferował linowi coś więcej, co do przynęt, nie wierzę również, że dumbells żółty z Drennana, lub czerwony tutti frutti, w połączeniu z Metodą nie zadziałał. Lin jeżeli pojawiłby się przy podajniku, musiałby skorzystać z takiej stołówki (przyjmując, że inni świetnie łowią w tym samym czasie na kukurydzę).

Jeżeli zaczniemy analizować, to właśnie zestaw z rurką jest linowi znany, i to Metoda powinna działać lepiej, lub też helikopter. Jeżeli nasz znajomy łowi a my nie, to wtedy należy zamienić się w naukowca detektywa i szukać słabych punktów w naszych zestawach, taktyce, na koniec zanętach i przynętach. Według mnie zbyt często wędkarze zrzucają winę na coś zewnętrznego. Tak naprawdę trzeba się dopasować. To tak jakby szukać odpowiedniego klucza do danego zamka, któryś musi pasować.

Najważniejsze to mieć wskazania. Mając je wiemy, że ryba zeruje i podchodzi pod podajnik, jeżeli brań nie ma, zaczynamy kombinacje przynętowe. Jak nie ma wskazań pracujemy nad prezentacją zestawu, może jest muł, zielsko, podajnik się rozlatuje... Coś musi być przyczyną ze ryba nie podpływa, trzeba to znaleźć!
Zestaw z rurką na wodzie stojącej ma właściwości odstraszające ryby. Zagięta rurka doskonale może być kojarzona z pułapką, jest wyczuwana przez rybie zmysły. Jak ktoś ustawia wędkę do góry to już w ogóle pojawia się dodatkowy faktor obniżający skuteczność - żyłka biegnąca 'do góry'. Pisać można by wiele o tym ile wad ma rurka.

Dlatego masakroff powinieneś sobie zadać pytanie - dlaczego kumpel łowił a Ty nie! Coś było nie tak, być może tylko miejscówka, ale może gdzieś jest jakiś 'myk', który sprawia, że ryba nie podchodzi do Twoich zestawów. Łowiąc helikopterem podstawową rzeczą jest władowanie do koszyka z 10-15 ziaren kukurydzy i używanie jej na włosie, bo to myli lina, nasza przyneta ukryta jest pomiędzy innymi, ryba nie jest w stanie tego odróżnić, jest to tzw. 'blend in'. To zazwyczaj świetnie działa. Metoda znów to 'stand out' - czyli wyróżnianie się przynęty na tle kupki zanęty, czesto ryba rozpoczyna od połknięcia tej przynęty. Tak więc stosując obydwa podejścia coś musi zadziałać, nie ma bata :D

Nie odbierz tego jako krytyki tego co napisałeś. Zachęcam bardziej do szukania problemu we własnym podejściu. Ja poświęciłem Metodzie rok, szlifując jej aspekty, po wielu niepowodzeniach, między innymi na moim kanale. Też twierdziłem, że nie działa, szukałem przyczyn moich niepowodzeń nie u siebie a na zewnątrz :D Po pewnym czasie jednak nauczyłem się szukać sposobu na ryby, dopasowując się do nich właśnie, sprawdzając w kilku krokach co im podchodzi a co nie. Są przy dnie czy też stoją w toni? Są w miejscu X czy Y, a może w Z? chcą większej ilości pokarmu, czy też mniejszej? I tak dalej i dalej...
Jasne, że czasami nie żerują i niewiele można zrobić, aczkolwiek zawsze możemy próbować. Czasami zmiana przyponu na dłuższy o 30 cm lub zmiana dwóch ziaren kukurydzy na kanapkę złożoną z pływającej i zwykłej, da nam rybę lub dwie, może nawet zrozumiemy, co robiliśmy źle i zacznie się eldorado?

Pozdrawiam
Lucjan

grzesiek76

  • Gość
Odp: Kiedy i jak na lina?
« Odpowiedź #144 dnia: 14.08.2015, 11:20 »
Lucjan dobrze prawi :)
Owy myk metody i helikoptera to samozacięcie.
Przecież tak było i jest z karpiami. Ich łowienie stało się znacznie łatwiejsze po wynalezieniu metody włosowej. Okazało się że nie tylko Wielka Brytania, ale również Francja, Bułgaria, Rumunia, Polska a nawet RPA. Metoda włosowa sprawdza się niemal wszędzie przy łowieniu karpi.
Najpewniej podobnie jest z linem, a także leszczem. Trzeba tylko dobrze tę metodę poznać, dojść do wprawy. A najpewniej będzie bardzo skuteczna na zdecydowanej większości łowisk.

Jednak co do różnic między populacjami osobiście nie mam najmniejszych wątpliwości.
Bywa że różnice są widoczne nawet gołym okiem. Na przykład karasie złote z moich wód czasem są okrągłe niemal jak talerze i maja bardzo drobne pyszczki. Kiedyś, ponad 30 lat temu, wszystkie takie były. Obecnie kształt ich ciała staje się nieco bardziej wydłużony i masywniejszy. Inna sprawa że nadal bardzo słabo biorą :)

A z opinią że liny na części łowisk nie przejmują się zbytnio grubością żyłki i wielkością spławika, spotkałem się już wielokrotnie.

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 698
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Kiedy i jak na lina?
« Odpowiedź #145 dnia: 14.08.2015, 11:45 »
Ja mam trochę inne podejście, bo mam bardziej rybne łowiska. Mając dobry dzień, kiedy ryba żeruje intensywnie można używać toporniejszych zestawów, ale już następnego dnia to nie działa. Często jakieś opinie powstają na podstawie pojedynczego dnia na łowisku. Jednak nie ma lepszej opcji niż porównywanie się do łowiących obok nas. Ja na Milton miałem dawniej tak, że ja miałem z 5 karasi, a moi sąsiedzi po 10 linów i 10 karasi w tym czasie. Dostałem wtedy bardzo dobre lekcje, że łowię nieefektywnie :D Zaczęło się odchudzanie zestawów, kombinowanie z prezentacją, sposobem nęcenia i udało mi się takim osobom dorównać...

Co się zaś tyczy Metody - to uważam, że ze specyfiki gatunkowej, lin jest na nią bardzo podatny, tylko karp jest bardziej. Lin jest powolny (żerując), ma duży pysk, i Metoda to na niego idealna pułapka. Leszcz jest szybszy, żeruje stadnie, często w dużych grupach, czasami stoi w toni. Jego obecność może częściej oznaczać rozwalony podajnik i mniej brań 'pełnych'. Dlatego większość łowiących preferuje zestaw z koszykiem (ale bez rurki - mówię o wyczynowcach w UK). Na lina jednak Metoda jest idealna. Teraz pytanie czy lin woli czerwonego czy dumbellsa tutti frutti :D Ja uważam, że to drugie. Zwłaszcza przy Metodzie!
Lucjan

Offline masakroff

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 111
  • Reputacja: 1
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Piła
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Kiedy i jak na lina?
« Odpowiedź #146 dnia: 14.08.2015, 11:58 »
Absolutnie nie odbieram tego jako krytykę :D Wręcz przeciwnie, jestem wdzięczny za rady bardziej doświadczonych kolegów.
Co do metody to robię miksy, młynkiem do kawy mielę zanętę, konopie, pellet itd. i mieszam to z pelletem 2mm method basic lorpio. Przeważnie nie chce mi się przygotowywać drugiej porcji zanęty na tradycyjny koszyk, to korzystam z tego co przygotowałem do metody. Więc w metodzie i w koszyku jest ta sama zanęta. Z dumbellsów mam tylko drennany tutti frutti i niestety zero efektów :( Miks jest na pewno dobrze przygotowany, bo zawsze po wymieszaniu wrzucam podajnik do wody i sprawdzam w jakim czasie się opróżnia. Zestawy umieszczam dość blisko siebie, a szczytówki mimo, że siedzę na dość wysokim pomoście staram się trzymać blisko wody.
Już to gdzieś pisałem, ale najlepsze wyniki na metodę to miałem przy połowie leszczy. Nie stosuje wtedy miksu, tylko sam pellet 2mm proffesa śliwka i leszcze podchodzą.

Oczywiście uczę się metody, być może za jakiś czas metoda zacznie w końcu wygrywać z rurką, ale póki co to rurka w moim przypadku bije na głowę metodę :)
Pozdrawiam
Masakroff

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 517
  • Reputacja: 1977
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Kiedy i jak na lina?
« Odpowiedź #147 dnia: 14.08.2015, 12:09 »
A ja mam taką teorię:
Na wodach, na których praktycznie wszystkie złowione ryby dostają w beret, rurka ich nie płoszy. Bo niby dlaczego? Wyczuwają ją jako sterczący w wodzie patyk i tyle. Mało tego, skoro przy rurce zawsze leży papu, to jeszcze może je to zachęcać do podpłynięcia. Tak będzie się działo na wodach "mięsiarskich", w których większość łowi na rurkę. Będzie to dla ryby zaproszenie na obiad.

Jestem wielkim zwolennikiem metody, bo od kiedy zacząłem na nią łapać (ale też zacząłem eksperymentować z zanętami, a nie łowić ciągle tak samo i innych wyników się spodziewać) łowię znacznie więcej ryb, a już na pewno więcej niż wędkarze obok mnie.  Ale mam tak na "moich" wodach.

Gdy jadę na nieznane mi łowisko, tam miejscowi zawsze biją mnie na głowę. A łowią na jakieś toporne zestawy z czasów króla Ćwieczka... Natomiast jestem pewien, że wystarczyłoby mi kilka dni i dopracowałbym metodę na te łowiska. Ostatnio miałem tak na starorzeczu Biebrzy. Miejscowi na spławik bez przyponu z żyłką 0,30 złowili obok mnie 4 liny, a ja na metodę miałem non-stop wskazania szczytówki, ale nic więcej. Jak założyłem haczyk 18 i dwa białe na niego, to złowiłem krąpika 10 cm. I to wszystko.
Każdej wody trzeba się nauczyć, bo w każdej trzeba wprowadzić pewne modyfikacje, żeby mieć sukcesy.
U mnie na zalewie łowię ciągle karpie. Przenoszę się na łowisko nieopodal i łowiąc dokładnie tak samo łowię leszcze, a karpie też tam są. Ale pewnie pływają gdzieś indziej... Na jesieni i na wiosnę złowiłem tam na metodę nawet dwa linki i kilka 20-centymetrowych karpików.

Powtarzam jeszcze raz - dla mnie metoda to jest mistrzostwo świata.
Krwawy Michał

Purple Life Matters

grzesiek76

  • Gość
Odp: Kiedy i jak na lina?
« Odpowiedź #148 dnia: 14.08.2015, 12:27 »
"Na wodach, na których praktycznie wszystkie złowione ryby dostają w beret, rurka ich nie płoszy"

Według logiki że każda ryba mająca kontakt z hakiem już nie wraca do wody...Tak, to wielki sens.
Jednak logika nie zawsze jest równa praktyce.
Na moich wodach prawie nikt nie wypuszczał linów. Sporadycznie niewymiarki wracały do wody.
Dlaczego więc są tak wielce ostrożne? Wyczulone dosłownie na wszystko.
Kurczę, może fajnie byłoby kiedyś zorganizować mały zlot nad moją wodą. Najlepiej pod koniec maja. Liny wówczas często bardzo intensywnie żerują, bąblują. Przekonalibyście się, jak się je tutaj łowi...a raczej nie łowi :)

Oczywiście nie kwestionuję skuteczności metody i helikoptera. Tego jeszcze nie próbowałem.


grzesiek76

  • Gość
Odp: Kiedy i jak na lina?
« Odpowiedź #149 dnia: 14.08.2015, 16:40 »
W nawiązaniu do wspominanych wcześniej różnic między populacjami. Aby nie być gołosłownym:
Włączcie sobie proszę pierwszy filmik 6 min. Martin komentuje : "mliczak, już ma troszku iwiraszku". Czyli mleczak z początkiem wysypki tarłowej. W tym ujęciu nawet trochę widać wspominaną wysypkę.
Drugi filmik 9min. Tutaj zaczątki wysypki tarłowej są już wyraźnie widoczne.
Myślę że temperatura wody to maksymalnie 5st. Wszak większość zbiornika pokryta jest jeszcze lodem, a łowisko ma bardzo słaby uciąg.
Osobiście nie widziałem jeszcze w swoich wodach leszczy z zaczątkiem wysypki na przedwiośniu... I nigdy o czymś takim nie słyszałem.

Kolejna sprawa, - temat znacznie mi bliższy, czyli ryby z wąsami.
Wiem o różnicach między populacjami zasiedlającymi Odrę i Wisłę.
Dotyczą one preferencji pokarmowych, zachowania w czasie żerowania, oraz także o znacznie szybszym spływaniu na zimowiska populacji wiślanej.
Jeszcze większe różnice zachodzą pomiędzy już ogólnie wąsaczami polskimi, a tymi w wodach Padu. Chodzi o charakterystyczne zachowanie / aktywność ryb wiosną.
Te włoskie są zdecydowanie "szybsze" . Znacznie szybciej stają się aktywne.  Mowa oczywiście o temp. wody. Różnica ta między polską a włochami wynosi aż 6 stopni.

Myślę że różnice można znaleźć także w przypadku wielu populacji innych gatunków. Potrzebna jest tylko bardzo duża wiedza o danym gatunku, zarówno na terenie naszego kraju, jak i za granicą.
Wiedza ta wprawdzie może być dla nas wędkarzy zupełnie nieprzydatna, ale czasem jest wyjątkowo wartościowa.
Jak jest z linem...hmm...Wiem że te moje, już od lat, są wyjątkowo trudne do złowienia metodą spławikową :) Pomimo nie stosowania zasady C&R.