Gdyby ktoś chciał poświęcić swoje 10-20min na cenną wiedzę i przy okazji wiedzieć czemu zaraz ropa będzie po pińć pińdziesiont to polecam świeżutki materiał o Iranie który dziś od 20 już nie jest spoko:
http://www.krzysztofwojczal.pl/geopolityka/bliski-wschod/iran/iran-pers-skazany-na-dozywotnia-izolacje-analiza/
Nie mogę się zgodzić z niektórymi wnioskami autora, choć widać że posiada on olbrzymią wiedzę w sytuacji geopolitycznej w regionie o którym pisze. Wystarczy się np. ruszyć z Polski i polecieć (najlepiej z Dubaju) na "piekielną wyspę" Kisz, aby zobaczyć co daje Iranowi ropa i jak ją potrafią wykorzystać, gdy tylko chcą. BTW polecam wycieczki w mniej znane regiony świata, czasem tańsze niż wczasy nad polskim morzem, czy też w Zakopanem
Wydaje mi się, że w znacznym stopniu jest to zbiór dywagacji autora na temat tego jak to on by widział sytuację panującą w tym najbardziej zapalnym regionie świata, a nie jaka ona jest w rzeczywistości.
Zgadzam się, że "
Reasumując obie strony (USA/Izrael i Rosja/Iran) są praktycznie skazane na walkę w przeciwstawnych obozach, jeśli chodzi o konflikt na Bliskim Wschodzie (obecny stan jest zagrożeniem dla USA/Izraela, a jego zmiana byłaby niebezpieczną w skutkach porażką dla Iranu). Tym samym, długotrwałe utrzymanie porozumienia z Iranem jest praktycznie niemożliwe. I wcale nie chodzi tu o łamanie, bądź przestrzeganie uzgodnień dotyczących programu atomowego (choć niewątpliwie jest to bardzo ważna kwestia)." i to "że wojna będzie trwać" Do kiedy? Tego nie wiem
Nie mogę jednak zrozumieć toku rozumowania autora, który najpierw stwierdza, że "
gdyby akceptowany przez „Zachód" Iran porozumiał się z Turcją (po zaprowadzeniu pokoju w Syrii), wówczas powstałby blok zagrażający i interesom USA i Rosji, nie wspominając o Izraelu. po czym czym stwierdza:
"Co do obalenia syryjskiego lidera,
interesy USA, Izraela, Arabii Saudyjskiej i Turcji są zbieżne. Każde z tych państw chciałoby zmiany władz w Damaszku na anty-irańskie."
Nie zgadzam się np. z tym:
"W USA króluje retoryka, iż największym zagrożeniem dla Stanów Zjednoczonych byłoby powstanie euro-azjatyckiego imperium... Równie wielkim zagrożeniem dla świata Stanów Zjednoczonych (pamiętając o tym, że Turcy kontrolują również tereny w Europie i mogą wywierać presję na Bałkany) może stanowić układ w trójkącie Teheran – Ankara – Kair. Współcześnie tego rodzaju połączenie wiązałoby się również z kontrolą Kanału Sueskiego, lądowego Nowego Jedwabnego Szlaku, a przede wszystkim zagłębia ropy naftowej i gazu. Jedyną przeszkodą w realizacji tego celu jest fakt, iż Bliski Wschód należy do tzw. Rimlandu. Innym słowy pisząc, bez silnej floty, region nie jest w stanie wytworzyć siły zdolnej oprzeć się wpływom hegemona morskiego, jakim jest obecnie USA (wcześniej była to Wielka Brytania)." "Podsumowując. Wojna na Bliskim Wschodzie najprawdopodobniej będzie trwać, aż do rozstrzygnięcia zmagań USA - Chiny, lub też zakończy się wcześniej na skutek zjednoczenia tych ziem przez regionalne mocarstwo lub unię/sojusz (które zyska przewagę nad Europę). Z czym będzie musiała pogodzić się również Rosja.""Jeśli w Syrii i Iraku zapanuje pokój (a Assad utrzyma się u władzy), wówczas Iran stanie się regionalnym mocarstwem z wpływami sięgającymi aż do Morza Śródziemnego i granic z Izraelem (Liban). Przy poparciu Rosji, a zwłaszcza Chin szybko nadrobiłby opóźnienie gosp. i militarne spowodowane 35-letnią izolacją."
"Gdyby akceptowany przez „Zachód” Iran porozumiał się z Turcją (po zaprowadzeniu pokoju w Syrii), wówczas powstałby blok zagrażający i interesom USA i Rosji, nie wspominając o Izraelu.""Jeśli w Syrii i Iraku zapanuje pokój (a Assad utrzyma się u władzy), wówczas Iran stanie się regionalnym mocarstwem z wpływami sięgającymi aż do Morza Śródziemnego i granic z Izraelem (Liban). Przy poparciu Rosji, a zwłaszcza Chin szybko nadrobiłby opóźnienie gosp. i militarne spowodowane 35-letnią izolacją." - Bzdura. Autor non stop podkreśla siłę i skalę sojuszu irańsko-chińskiego. Ten sojusz już obowiązuje. Od jakiegoś 2016 r. Dla Chin ma on mniejsze znaczenie aniżeli poszerzanie skali swoich wpływów w Afryce
Tak samo jest z "nowym jedwabnym szlakiem".
"Chiny zyskałyby bardzo silnego partnera, który byłby w stanie zagwarantować im dostawy surowców (ropa/gaz) i jednocześnie bezpieczeństwo na najważniejszym odcinku Nowego Jedwabnego Szlaku do Europy."Amerykanów i Izrael, ale również i Saudów bardziej wkurza sojusz chińsko-irański z uwagi na to, że obejmuje on współpracę w dziedzinie cywilnej energetyki jądrowej, aniżeli przez jakieś budowanie nowego jedwabnego szlaku do Iranu i dalej do Europy.
W Łodzi też popularny jest wśród rządzących nowy jedwabny szlak...ten do Łodzi
http://logistyka.wnp.pl/lodz-czescia-nowego-jedwabnego-szlaku,306747_1_0_0.html ....i na razie kiepsko im idzie jego budowanie
Problemem Iranu jest fakt, że nikomu nie zależy na mocnej pozycji Iranu. Ani Arabii Saudyjskiej, ani Turcji, ani tym bardziej Amerykanom, czy też Izraelowi.
Sam Iran też się zmienia. Od grudnia zeszłego roku w Iranie np. trwa szeroki protest kobiet dotyczący zniesienia obowiązku noszenia przez nie chust w miejscach publicznych. Wystarczy ruszyć się na wspomniany Kisz, czy też nawet do Teheranu aby zobaczyć że są już pewne odstępstwa od reguł ustanowionych przez państwo. Powoli się to zmienia. Dlatego uważam, że wnioski z tego krótkiego artykułu, który chyba stanowi podrozdział jakiejś przyszłej książki to fantastyka.