Dokładnie. Chodzi o to, że dziś najniższa półka wędkarska, to możliwość zarobienia dobrej kasy. Ciągły rozwój technologiczny pozwala oferować coraz to lepsze produkty, w coraz niższych cenach. I jeżeli górna półka cenowa to pewien constans, bo tu już nie da się podwyższać cen, gdyż oprócz zawodników i kilku pasjonatów nikt go nie kupi, to w najniższej półce cenowej firma ma olbrzymie możliwości manipulacji m.in. jakością produktu oraz ceną. Może sobie wręcz dowolnie narzucać marżę np. co roku zmieniając jedynie nazwę i lakier na wędce, a chcąc za to 100 zł więcej.
Nawet ludzie z Prestona np. Des Shipp w jednym z ostatnich jego filmów Q&A o tym mówią, że niska półka to dziś największy rozwój nawet w Prestonie.
Ale najniższa połka Prestona to pułap jaki polskim firmom osiągnąć ciężko. Do tego co szkodzi mieć to i to? W hipermarkecie są produkty markowe i bardzo wysokiej jakości, jak i tanie, często bardzo niskiej. Dlaczego nie sprzedają one samej tanizny? Do tego ilu z Was ma najtańsze telewizory, pralki, odkurzacze i tak dalej? Bo mi się wydaje, że wcale źle tak nie jest
Więc może postawię pytanie. Dlaczego polski wędkarz kupuje tanie rzeczy? Ja wcale nie twierdzę, że dlatego, ze nie ma kasy. Bo w to nie wierzę. Kupuje bo został do tego przyzwyczajony. Trudno jest zmienić nawyki. Jednak jak ktoś pomaca Flagmana za 260 zeta a Jaxona za 160, to raczej wybierze Flagmana. I tu mu pomoże sprzedawca, który często ma premie od obrotu czy zysku i wie doskonale, że lepiej sprzedać coś droższego niż tańszego. I uważam, że ten model sprzedaży rzeczy najtańszych powoli będzie się kończył. Zwłaszcza jak zaczną upadać sklepy wędkarskie, te słabe, a pozostaną mocne. Udział więc tanizny będzie malał.
Ja rozumiem co piszecie, ale czy widzicie co się dzieje z liczbą wędkarzy w Polsce? Przecież prognozy są bardzo kiepskie. Pierwszy wyż demograficzny po II WŚ to ludzie w wieku 70+lat, ich dzieci czyli kolejny wyż to blisko 50-tki. A gdzie młodzi? Do tego najwięcej kupują ci co pracują a nie są na emeryturze (chyba, ze mają ją wysoką). Więc celować tez trzeba w klienta w danej grupie wiekowej.
Jest tez inna sprawa. Mamy często bardzo niefachową obsługę w sklepach, zwłaszcza mniejszych, tych co sprzedają tez inne rzeczy, jak AGD czy artykuły 'zoologiczne'. Wędkarze szybko zrozumieją, że lepiej kupować w sklepach większych, gdzie jest lepszy wybór i doświadczona obsługa, która pomoże i wyjaśni. I tu upadną punkty, które handlują właśnie najtańszym towarem.
A co się stanie, jak zagraniczne firmy zaczną sponsorować wędkarstwo w Polsce? Tego jeszcze nie ma, bo polski rynek na to co zachodnie otworzył się stosunkowo niedawno. Ale Włosi, Francuzi czy Angole widzą jaki mamy potencjał, i to oni mogą rozszerzać swoje wpływy u nas. Wielu wędkarzy chce pracować 'w wędkarstwie', i jeden sprowadza towar firmy X, drugi Y, promują go. Więc oznacza to, że znów polskie firmy sprzedadzą mniej.
Więc ja bym się na miejscu polskich firm martwił, bo mam wrażenie, że sadzą kaktusy, na których sami usiądą.