No i z tym mogę zgodzić co napisałeś. Też czasem robię takie rzeczy ale post do którego się odniosłem inaczej odebrałem.
Każda normalna osoba ma zdrowe podejście do innych użytkowników forum. Tylko osoby z jakimś poczuciem wyższości są w stanie pisać takie głupoty. Uważam również, że powinny być wypraszane za takie poglądy, to miejsce powinno łączyć ludzi a nie dzielić bo kogoś stać na więcej lub mniej.
Wybaczcie za offtop ale jest to dla mnie wyjątkowo drażliwy temat (tak jak mata wędkarska tz. jej brak)
Nie wiem jak można było odebrać ten mój wpis jako o dzieleniu, jak on jest właśnie o tym co napisałeś-o łączeniu, o tym, że niektórzy zapominają, że kiedyś też łowili na sprzęt tańszy, o tym, że to nie sam sprzęt łowi, o tym, że wędkarstwo to nie ilość i rodzaj sprzętu, bo to tylko dodatki, wędkarstwo to hobby. Ja zaczynałem od wędki bambusowej z ugietą ostatnia sekcją od napinania do podpięcia pod kołowrotek szpulowy, żyłki "słoniówki" (grubej), spławiczka ze styropianu i haka rozm. nr około 6 z założonym robakiem czerwonym ukopanym na łące. Miałem lat wtedy z 6-7 i taką metodę łowienia przekazał mi mój śp. ojciec który zaczynał od kija leszczynowego.
Łowiłem w ten sposób okonki, małe płoteczki, ale pierwszego fajnego ok 35cm jazia pamiętam do dziś jak mi się gęba śmiała po wyjęciu z wody. Potem przez lata istniał dla mnie tylko spławik, ale bez "pojęcia" potem była wyrwa w życiorysie na blisko 16 lat, bo trzeba było się "dorabiać" a teraz od 3l znowu wracam do hobby, za którym zawsze tęskniłem, tylko tym razem zaciekawił mnie feeder i tak sobie zgłębiam temat, śmiejąc się sam ze swoich początków, jak po 20 min w wodzie wyjmowałem podajnik praktycznie z całą zarzuconą zawartością i zdzwiony byłem, że ta metoda z filmów YT jest o kant d.py potłuc
minęło trochę czasu, w tym roku starty w zawodach koła, raz 7 raz 1 miejsce na blisko 30 zawodników, więc niebywały sukces dla mnie i tak się powolutku rozwijam. I tak cały mój żywot jest podobny-patrzeć na lepszych, ale nie zazdrościć, tylko dążyć...i to wg mnie jest właściwe, dla każdej dziedziny, nie tylko hobby-uczyć się od lepszych, ale nie zazdrościć (tzn zazdrościć pozytywnie nie być zawistnym), ja wręcz kocham rozmawiać z lepszymi od siebie (na każdej płaszczyźnie, hobby, rodzina, zawodowo), bo od takich ludzi można się wiele nauczyć i ja za to jestem wdzięczny. Nie jestem typowym polakiem, co to mi jest źle, ale jak sąsiadowi jest gorzej to mi się micha cieszy...i każdemu takiego podejścia życzę, wspierać, nie drwić.
A już materialne sprawy są dla mnie zupełnie śmieszne, bo znam ludzi z poważnymi środkami (liczonymi w mln) a nie będących szczęśliwymi, wręcz odwrotnie-depresje itp, a znam ludzi mało zamożnych a życiowo spełnionych, posiadających pasje, gdzie buzie się tym ludziom śmieją bo mogą pojeździć konno, polować, czy coś rzeźbić. To w tych drugich siła.
Wracając do wędkarzy-każdy obiera swoją drogę i niech tak zostanie, jednych stać, innych nie stać, a jeszcze innych chęć posiadania przytłacza i biorą sprzęt wędkarski za 3-4 tys na raty, bo chcą się pokazać.