Nadrabiam zaległości, w sumie jestem nowy na forum, po takiej przerwie...
Tematy typu Jaxon, albo tanio vs drogo pojawiają się chyba co rok?
Nadal nie wiem czy już wszystko zostało powiedziane (napisane) w tych kwestiach, najwyraźniej nie.
Nie zamierzam pouczać nikogo jak ma prowadzić swój biznes, natomiast jak ja taki biznes postrzegam - a owszem
Dla mnie Jaxon to typowo polski model biznesowy, już sam X w nazwie sugeruje, że powstał w okresie prosperity, czyli w latach, gdy pożegnaliśmy demokrację ludową, całkiem możliwe, że założony przez jakiegoś "Janusza".
Pod hasłem polski model biznesowy mam na myśli sztandarowe hasło: tanio i dobrze, czyli coś co jest zupełnie niemożliwe i wzajemnie się wyklucza. Tanio i dobrze to się można "porobić" winem z Dino, pod warunkiem, że wątroba wytrzymuje i straciło się smak i powonienie.
Można też owo hasło rozumieć jako wciskanie klientom g*wna w złotym papierku, przy udziale pięknych słów i opisów, sugerujących, że to jednak pełnowartościowy produkt.
Obrażam, generalizuję, mam nie wiadomo jakie wymagania... W porządku.
Jak mam jednak postrzegać tą markę?
Wchodzę do pobliskiego sklepu i potrzebuję na szybko stopery. Tymczasem źle obcięta guma, ślizga się po żyłce, jeden się przeciął, a na koniec rozpieprzyła się cała ta pętelka i pół paczki poszło do kosza. Kupuję żyłkę tonącą na spławik. Pływa jak kaczka, zamiast 0,20 ma średnicę jak do karpiówki i sztywna jest jak sznur na pranie. Biorę wędkę dla starego, budżet nieduży, ojciec łowi karasie, czasem karpia handlówkę. Szast prast- jest. Przelotki jakoś tak osadzone, jakbym ja to zrobił, po jednym łowieniu wyleciały pseudo porcelanki z dwóch ramek. Po tygodniu czy dwóch wędka się złamała przy łączeniu składów. Reklamacja w sklepie pod nosem, okazuje się, że to nie pierwszy przypadek i dają nowy kij, albo kasę do ręki.
Niestety tego typu biznesy, to nie tylko rynek wędkarski, w mojej branży- wykończeń budowlanych jest ten sam obraz. Poza bardzo nielicznymi produktami, jak widzę made in Poland, to uciekam w podskokach.
Ładnych parę lat temu straciłem zainteresowanie marką Jaxon. Rozumiem, że się dorobili, rozumiem, że mogą mieć w ofercie też całkiem fajne i wartościowe rzeczy. Jacek przedstawia bardzo dobre przynęty spinningowe, Patryk nad wodą prezentował mi całkiem zacny kijek z Jaxona.
Maciek teraz wymienia też kilka rzeczy z dawnej oferty, o których ma dobre zdanie.
Czy to reguła obecnie? Czy tylko kilka wisienek w szambie, wisienek które akurat przypadkowo spadły z pobliskiego drzewka?
Polskie firmy z branży wędkarskiej to nie tylko Jaxon, zdaję sobie sprawę.
Nie mam pojęcia co tam robią dobrego dla polskiego wędkarza i jak bardzo się wpasowują w potrzeby. Wiem jednak, że jak potrzebuję krótkiego feedera na duże ryby, to go nie znajdę w ofercie. Jeśli chcę spławiki do pellet wagglera- również nie. Jeśli chcę kupić żyłkę o deklarowanej średnicy również szukam w innych markach. Jak mam do wydania 500 czy nawet 1000 zł, to szukam gdzie indziej. Dlaczego? Bo mam wrażenie, że wyruchają mnie tak samo, jak w momencie, gdy miałem do wydania 100 lub 200.
Podkreślę na koniec, że to moje zdanie. Nie chciałem nikogo urazić, pisać źle o sprzęcie, którego ktoś używa i bardzo sobie chwali.
Piszę wyłącznie na podstawie swoich doświadczeń.