To był najbardziej emocjonujący mecz Polaków w tym roku jaki dane było mi oglądać
Doskonałe widowisko pomimo niewielu strzałów.
Krychowiak miał fatalny początek i bałem się, że wpadnie nam bramka po jednym z jego będów lub że dostanie czerwona kartkę, jednak się przełamał i grał dobrze, świetnie rozbijał ataki rywali i dobrze w miare rozprowadzał. To co mnie wkurzyło to brak Klicha w pierwszej połowie. Największym mankamentem naszej drużyny jest rozprowadzanie piłki, a to jeden z najlepszych pomocników jakimi obecnie dysponujemy. O ile Zieliński dobrze kiwa, to Klichu śwoietnie podaje, a gra z pierwszej piki to jego znak. Całe szczęście Sousa ściągnał Modera i wprowadził zawodnika Leeds, i od razu obraz gry uległ zmianie. Mieliśmy przewagę i coraz bardziej pachniało bramką. Nie wiem czy widzieliście jak kryto Lewego, ale miał na sobie dwóch lub trzech obrońców (w momencie dośrodkowań od razu kryli naszego kapitana), ale to stwarzało okazję drugiemu napastnikowi. I Świderski doskonale spełnił swoje zadanie. Między innymi dlatego on tak dużo strzela, bo Lewy ściąga na siebie obrońców.
Po raz pierwszy widzę, że coś się wykluwa z koncepcji Sousy. Wreszcie z siermiężnego futbolu i długich faj do Lewego mamy składną drużynę, która posiada piłkę, pięknie potrafi naciskać rywala na jego połowie. To, czego trzeba to właśnie rozgrywającego. Krychowiak nie jest tak dobry jak Klich, nie potrafi tak grać. Klich z Zielińskim to dla mnie najlepsza z opcji. Dojrzewają też młodzi gracze, i jestem pełen optymizmu po tym meczu. Mamy następców Lewego, ogólnie jest wreszcie postęp.
I niech nikt nie mówi mi, że za Brżeczka było lepiej. Teraz widać wreszcie, że wychodzimy z dołka, drużyna zaczyna grać, jest koncepcja. Aczkolwiek Sousa się wściekał przez pierwszą połowę strasznie, rozumiem jego ból.