Ja do karpiówki też używam podajników jednak typowo karpiowych. Z racji na to że wędki są postawione na coś dużego brania nie są tak częste, ale system jest skuteczny. Używam przypony z plecionką żadnych innych dodatków.
Bardzo często łowię w ten sposób, a ostatnio testowałem podobne podajniki, ale bardziej budżetowe - Mad Carp Method Classic (wersja duża 55g).
https://www.madcarp.eu/pl/produkt/koszyczek-method-classic-duzy-55gr/Do zalet na pewno należy zaliczyć dużą ilość zabieranego towaru (wielkość dużej mandarynki) i sposób obklejania podajnika, możliwość stosowania większych przynęt (np. kulki, kilka ziaren) i cena. W okresie intensywnego żerowania ryb, koszyki te są dobrym sposobem na ciągłe podawanie sporych dawek zanęty/pelletu, szczególnie w łowiskach z dużą ilością średniej i dużej ryby, przy silnej konkurencji pokarmowej. Generalnie zasada jest taka, że cały czas nęcimy dużo, utrzymując głodne ryby w łowisku, bez potrzeby donęcania np.spombem (no chyba, że musimy dodatkowo sypać luźnymi ziarnami, pelletem, kulkami itp.). Zapewne w chłodnych porach roku ten typ nęcenia raczej się nie sprawdzi.
Są oczywiście i minusy tej konstrukcji (przynajmniej dla mnie). Są nimi brak systemu szybkiej wymiany czy demontażu podajnika na czas transportu wędek, kształt załadowanego koszyka nie pozwoli na dalekie rzuty, no i na koniec nie mamy 100% pewności, że na dnie nasza przynęta nie zostanie przygnieciona do dna, niwecząc odpowiednią prezentację. Jedno z żeber ma na górze wypustki, dzięki którym orientujemy się gdzie mamy umieścić przynętę (z lewej lub prawej strony tego żebra) aby uzyskać prawidłową prezentację - ale nie byłbym do końca tego pewny. Zauważyłem też, że kilka razy po wyciągnięciu zestawu z wody przynęta śmierdziała mułem, więc masa podajnika z towarem powodowała zapadanie się w cienkiej warstwie mułu, a tym samym zdecydowany spadek brań. Teoretycznie karpiom nie powinno to w ogóle przeszkadzać, ale regularne brania u kumpla dały mi do myślenia. Po 3 zasiadkach i tylko 2 braniach wróciłem do podajników Mikado Douglas XL i brania wróciły, bez żadnych zmian w taktyce. Przypuszczam, że głównym powodem jest charakterystyka łowiska, w którym łowiłem, ale w żadnym razie nie jest to wyrocznią dla innych akwenów, szczególnie, że spędziłem za mało godzin nad tą wodą, żeby wysnuwać dalekosiężne wnioski.
Podsumowując - moim zdaniem podajników tego typu, warto używać gdy:
- potrzebujemy ciągle podawać duże ilości towaru przy dobrym żerowaniu średnich i dużych ryb (utrzymanie stada w łowisku)
- chcemy podawać zanęty z grubymi frakcjami (kruszone kulki, ziarna, pellety)
- musimy używać większych przynęt nie mieszczących się w standardowych podajnikach (np. kulki, pellety, rosówki itp)
- łowimy na dość twardym dnie, pozbawionym warstwy mułu
- łowimy na małych i średnich dystansach.
To nie koniec testów w tym roku (również w innym łowisku/ach), a więc czas na wydawanie opinii jeszcze nadejdzie
.