Zdecydowanie moethoda rządzi, o ile uda się spełnić kilka podstawowych warunków.
1. Miejsce w którym łowimy, najlepiej fragment twardego dna.
2. Towar, i nie chodzi mi o markę, tylko o jego przygotowanie, w ciągu 2-3 godzin trzeba czasami go poprawić, a najlepiej o ile to nie zawody rozrabiać sobie małe porcje. PRACA TOWARU to jest klucz d sukcesu.
3. Sposób prezentacji przynęty, jeśli to wafters, to jednak warto by ładnie się unosił i miał swobodę ruchu (wiążę bagnet na plecionce), o dziwo gotowce częściej jednak źle prezentują przynętę.
4. STOPER i przerzucanie zestawu (w zależności od pory roku/żerowania ryb) u mnie min. 3 min do 20 min. max.
5. Sprawdzenie towaru i przynęty, warto przed łowieniem sprawdzić pracę towaru z podajnikiem w misce/kuwecie/wiaderku, oraz przynęty jak ją wyważa haczyk.
To tyle od amatora po roku łowienia
na początku robiłem "zawody" klasyk vs. methoda, na koniec sezonu tylko methoda często na jeden kij, choć na mojej ulubionej komercji jest możliwość łowić na 3 wędki. Pewnie jest jeszcze wiele niuansów, ale to chyba najważniejsze rzeczy w tej metodzie łowienia.