Mała poprawka - w wodzie w której jest rozkwit sinic i tak żaden płetwal nie przeżyje bo sinice to bakterie/glony beztlenowe.
Sinice czy algi są raczej wszechobecne, wiele kąpielisk jest zamykanych z powodu ich obecności, ale nie powoduje to śmierci ryb. Ostatnio byłem na krótkich wakacjach w Lake District, to miejsce gdzie są najwyższe góry w Anglii (nie w UK) i spore jeziora, które powinny być wodą gdzie bytują głównie trocie. Ale woda jest zanieczyszczona, i było ostrzeżenie o algach i zatruciach jakie mogą powodować. Zwłaszcza ostrzega się właścicieli psów, ponieważ one mogą pić wodę lub wylizywać się po kąpieli. W kilku miejscach były charakterystyczne skupiska tychże alg, w postaci jakby kożuchów czy taśm. Oczywiście tam się to wszystko monitoruje i zwłaszcza istotne są informacje od ludzi, u nas się je olewa zazwyczaj.
A lekarstwo na zrąbaną meliorację jest zasadniczo proste ale dla polityków bardzo trudne mianowicie całkowicie odpieprzyć się od rzek - od najmniejszego strumyczka po Wisłę i Odrę przynajmniej przez dekadę, dwie z wyjątkiem utrzymania żeglowności Odry i przywrócenia żeglowności na Wiśle.
Niestety nie do końca można tak robić. Meliorację można odwracać, bo kto mieszka przy rzekach wie, że zazwyczaj takie upusty są regulowane, i można zamknąć je odpowiednio aby woda nie uciekała do rzeki. Ale do tego potrzeba ludzi, wątpię aby było ich tylu aby tym regulować jak należy. Kolejny problem to rozbudowa mieszkalnictwa, mamy do czynienia z masowym budowaniem na terenach które są zagrożone powodzią. Dlatego nie można zatapiać tych domów. Mszczą się błędy popełniane w przeszłości. Dlatego właśnie trzeba jakichś sensownych rozwiązań. Nie za bardzo widzę aby sadzono na potęgę drzewa w takich miejscach na przykład. Może zamiast jednego pola o powierzchni hektara można nasadzić drzewa, tak aby na 10-20 hektarów pól przypadało coś takiego?
Pytanie czy mamy na to kasę. Sam jako młody człowiek remontowałem przepływy w ramach dorabiania na wakacjach, i wiem w jakim były stanie. A tu często po jednej powodzi jest sporo do usuwania, tak aby klapa się swobodnie otwierała i zamykała. Do tego powinno się wracać do masowego sadzenia drzew nad wodami, a było póki co wycinanie. Kto mieszka w Opolu wie co zrobiono z Odrą, przepiękną rzekę zmasakrowano robiąc z niej uregulowany kanał, który teraz pełen jest zielska. Ale właśnie to jest problem, jak mamy zmeliorowane pola, to wycina się roślinność aby woda odpływała, aby nie niosła czegoś, co powoduje niedrożność upustów.
Warto też wspomnieć o 'złej UE' niby, która jednak płaci za to, że są łąki. Wielu Polaków uważało to za bezsens, jednak najwyraźniej nie jest to głupie, bo to są tereny które mogą magazynować więcej wody właśnie. ALe aby zapobiec suszy trzeba znacznie silniejszych działań, na pewno jednak należy wstrzymać lanie betonu. Ale wątpię aby się na to zgodzili politycy niestety, bo spadłaby ilość inwestycji. Z drugiej strony dlaczego firmy budowlane nie mogłyby zajmować się tworzeniem jakichś polderów zatrzymujących wodę? Na pewno dałoby się coś wymyślić, choć co prawda nie będzie tam miejsca dla cementu i kruszyw...