Myślę, że w dzisiejszych czasach kołysząca szczytówka ma więcej wad niż zalet.
Łowiłem na nią lata temu, mam jeszcze starego, teleskopa DAM, gdzie przelotkę szczytową wymieniłem na przelotkę z gwintem. Mam jeszcze kilka wkręcanych szczytówek swing-tip o różnej wadze z silikonową rurką oraz jedną prostą, która po wkręceniu w przelotkę szczytową robiła ze sztywnego kija gruntowego całkiem czułą drgającą szczytówkę.
Na zdjęciu poniżej omawiane szczytówki. Ta ze zlasowanym wentylkiem to samoróbka ze starej szczytówki.
Jedyną zaletą tej metody jest jej niesamowita czułość. Trudno było nią łowić na wprost, silikonowe rurki dodawane do tipów miały swoją sztywność, tak, że w swobodnym zwisie tip był już nieco podniesiony. Lepsze było boczne ustawienie wędki.
Podstawowe wady to duża podatność na wiatr, niewielka odległość i głębokość.
Tym nie mniej, jeśli ktoś chciałby mieć swing-tip w swoim "arsenale" do pickera/feedera, to prosto to zrobić.
Wystarczy jakaś złamana szczytówka do naszej wędki. Osadzamy ją w wędce i odcinamy ok. 2 cm od osadzenia.
Z pozostałej części odcinamy ok. 25 cm od grubszego końca. Usuwamy przelotki. Na grubszy koniec mocujemy przelotką z drutu za pomocą rurki termokurczliwej. Można, choć nie trzeba dać drugą, podobną przelotkę wcześniej, jak na zdjęciu. Powinna redukować splątania podczas zarzucania. Przelotki nie pracują z żyłką, więc zwykły drut nierdzewny wystarczy. Teraz łączymy gotowego tipa z kikutem szczytówki osadzonym w wędce za pomocą wentylka rowerowego lub dobranej rurki silikonowej itp. Jeśli średnica tipa jest za mała do połączenia z gumką, to trzeba ją pogrubić za pomocą np. rurki termokurczliwej. Na zdjęciu prawie tego nie widać przy samoróbce.
Można na tip dać jakieś dociążenie, wedle inwencji.