Łowię na jedną.
Najczęściej z jedną na grunt mam tyle roboty, że nie ogarnąłbym już drugiej.
Poza tym, nawet w momentach gdy nic się dzieje z wędką, to przyjemnie pogapić się na wodę, życie w niej i nad nią albo poobserwować gdzie pławią się lub żerują ryby.
Ostatnio dwa dni z rzędu miałem przyjemność zobaczyć jak rybołów pikuje, wpada do wody i atakuje rybę.