Ja myślę, że chyba założyciel fundacji odbył studia, bo ichtiologiem nie jest się po technikum (trochę to by było przegięciem)
Podobnie weterynarzem, farmaceutą itp. jest ktoś po studiach, po technikum zaś - jest się technikiem weterynarii, technikiem farmacji itd. To olbrzymia różnica. Zwłaszcza, że w polskich realiach można przejść przez dane technikum po łebkach.
Co do krytyki na forum - Grendziu, myślę, że jak robisz dobrą robotę, to nie musisz się nikomu tłumaczyć co i jak, po prostu dalej robisz swoje... Nie widzę powodu aby ktoś nam musiał coś wyjaśniać
Chyba, że tego chce. My znowu mamy prawo do posiadania własnego zdania jako forumowicze, możemy dyskutować. Takie rozmowy według mnie wiele wnoszą, często możemy ujrzeć coś z innej perspektywy, dowiedzieć się czegoś...
Co do wątku z IRŚ...
Sorry, budować coś nowego od samych kontrowersji i krytyki chyba się nie da...
Luk na taką rewolucję jaką chcesz przeprowadzić nad wodą, to chyba faktycznie trzeba Putina zaangażować aby zrobił porządek. Moim skromnym zdaniem w każdej grupie społecznej są osoby etyczne nawet wśród ichtiologów czy rybaków, tak jak tutaj wśród wędkarzy którzy oprócz tego, że są C&R nad wodą to próbują coś zmienić. W internecie widać etycznych wędkarzy nad wodą już ich jakoś nie widzę, nawet jak lornetkę używam do obserwacji
PZW i prawo trzeba zmienić, ale nikt na Wawe z kamieniami w ręku nie pójdzie.
Tym bardziej fundacja ratujryby.pl wzbudza moje większe uznanie, bo ona oprócz tego że uświadamia że jest źle, tragicznie i beznadziejnie próbuję działać, uczyć, edukować i coś zmieniać. A że wędkarstwo nie jest dla niej priorytetem cóż w tym złego? Mają do tego prawo.
Hm, trochę się z Tobą tutaj zgadzam. Jednak to Kotwic wyskoczył na nas, wędkarzy bezpośrednio, a nie my na niego. On dopisał nam wszelkie cechy polskiego mięsiarza, chciwego, myślącego tylko o jednym, nieliczącym się z rybami, równowagą. W ogóle to do nas nie pasuje przecież. Co lepsze - osoba taka jak ja, wypuszczająca ryby -to też ktoś kto jest 'be'. Zabieranie jest OK, wypuszczanie zaś nie. To dlaczego nie potrafią fachowcy znaleźć recepty na polskie wody? To oni właśnie powinni wiedzieć co robić! Co zaś się tyczy samego wypuszczania, na jednej sesji na takim Wye, zdegradowana rzeka ciągłym wypuszczaniem ryb daje 20 brzan i kleni
Fatalna woda...
Dlatego w tej całej układance coś nie pasuje, gdzieś jest przyczyna zastoju, może jest ich kilka...
Ja nie żywię do Kotwica żadnej urazy, wręcz wdzięczność, bo otworzył mi oczy na pewne rzeczy, wiele zrozumiałem. Jednak jako wędkarze powinniśmy też żądać. Nie mówię o tym, aby za 200 złotych zadać dostępu do wszystkich wód i do tego aby były one pełne ryb. Raczej powinniśmy żądać, aby tak dopasowywać łowiska, aby odpowiadały gustom osób z nich korzystających. I to powinni robić fachowcy właśnie, działać dla wędkarzy, skoro oni dzierżawią dane zbiorniki...
IRŚ jak się przekonaliśmy to nie są obrońcy zwierząt - oni są od 'rybactwa', jego promocji, dbać maja o to aby korzystać mądrze z zasobów jakimi są ryby. Wędkarstwo zaś jest jedną z odmian rybactwa. Skoro wędkarze są niezadowoleni - może warto szukać sposobu aby byli? Nie widzę powodu dla którego miałbym się tłuc w piersi mówiąc 'mea culpa'
Jeżeli zaś spotykamy się z argumentami o tym jak to wody są przeżyźnione, przekormoranione, przeto i tamto - jest prosty argument - dlaczego Czesi, Angole, Francuzi, Słowacy i inni maja to co mają a my nie? Może już nadszedł czas, aby zaczęto pojmować, że wędkarstwo przestało byś pozyskiwaniem ryb, bo dawniej tak było, jeździło się po ryby. Teraz wielu wędkarzy traktuje swoje hobby jako odskocznię od codzienności, sposób na redukcję stresu itp. Zabijanie połowu - powoli ustępuje miejsca łowieniu bez zabierania ryb, ewentualnie od czasu do czasu. Jeżeli ktoś z IRŚ nie zrozumie, że karpiarze nie będą zabijać ryb (ci co to robią nie są normalnymi karpiarzami - raczej mięsiarzami łowiącymi karpie), podobnie jak coraz większa rzesza wędkujących będzie uwalniać swój połów, to jak można widzieć jakiś rozwój? Co jak co - ale IRŚ musi się dostosowywać do korzystających z wód, a nie na odwrót. Można sugerować, zabiegać itd - ale trzeba zrozumieć kto tu działa dla kogo.
Jeżeli więc IRŚ nie działa dla dobra wędkarzy, zaś walczy o rybactwo, to coś jest nie tak. Obszary rybackie kurczą się coraz bardziej, więc podobnie powinno się dziać z funduszami dla tej instytucji. Może oni powinni się zmienić, stworzyć nowe kierunki studiów, działać przyszłościowo... Bo ja nie zakładałbym, że sprzedaż szczupaka, leszcza i karasia do hipermarketów będzie rosnąć. Kupują je ludzie starsi. Młodsi tego jeść raczej nie będą - i za 20 lat nie spodziewałbym się ryb śródlądowych w hipermarketach, ewentualnie będą je miały 'lepsze' sklepy rybne, ale mówimy o małych ilościach. Może piszę bzdury jak twierdzi Kotwic, ale ja skłaniałbym się raczej do tego, że pewna epoka się kończy, zaczyna się nowa,a nasze głosy ją mocno zwiastują. Warto spojrzeć w przyszłość. Zmiany bowiem są nieuniknione...