Autor Wątek: Początek zmian odnośnie gospodarki wodami - ichtiolodzy atakują rybacką ustawę  (Przeczytany 11851 razy)

Online Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 424
  • Reputacja: 1971
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Kiedy w końcu zostanie wymazana ta kreska łącząca wędkarzy z rybakami :facepalm:
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline robson

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 409
  • Reputacja: 350
  • Płeć: Mężczyzna
  • przystawka, bolonka, trotting
  • Lokalizacja: Warszawa
Wg mnie to cały ten dokument mocno strzela w PZW. Sporo jest wtrętów o monopolizacji, niskich opłatach za użytkowanie i jawnych zachęt, żeby państwo pozbyło się pośredników. Plus wytykanie fikcyjnych egzaminów na kartę wędkarską, niewystarczających rejestrów czy operatów z dudy.
Akurat o rybakach ten dokument mówi tyle, że trzeba ich zachować jako skansen na ściśle określonych wodach - tu widać, że jest pisany z pozycji mocno prowędkarskich.
Najpierw przekonamy wszystkich, że powinni mieć własne poglądy, a potem je im damy.

Offline Enzo

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 730
  • Reputacja: 302
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Gliwice
  • Ulubione metody: bat i feeder
Żeby te mądrości naukowców z IRŚ nie okazały się gwożdziem do trumny PZW ??? Chyba że komuś własnie na tym zależy bo czasami mam wrażenie że niektórzy działacze tylko na to czekają.
-" wyczyn wg mnie stanowi o sile wędkarstwa - Luk "


Janusz

Offline boguss1982

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 713
  • Reputacja: 64
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
  • Lokalizacja: GDAŃSK
  • Ulubione metody: method feeder
Kiedy w końcu zostanie wymazana ta kreska łącząca wędkarzy z rybakami :facepalm:

Chyba chodzi o ..."Narodowy Fundusz Wędkarsko-Rybacki"...  ale myślę , że tworzenie dwóch całkowicie odrębnych  skutkowałoby koniecznością dwukrotnego zwiększenia zatrudnienia, oraz koniecznością wymiany dokumentami , co powoduje zwiększenie kosztów jak i okresem rozwiązywanie wszelkich spraw. Jeśli fundusz będzie dobrze zarządzany, to niech się nazywa nawet wędkarsko-rybacko-mięsiarski  :) .

Online Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 424
  • Reputacja: 1971
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Może i masz rację.

Mnie chodzi o to, żeby wędkarz przestał w końcu w świetle prawa być rybakiem.
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline mjmaciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 15 166
  • Reputacja: 892
    • Galeria
  • Lokalizacja: Polska
  • Ulubione metody: feeder
A nie ciekawi was sytuacja... kasa....
Dla mnie zakusy na kase robią pokuse dla państwa by ją przejąć.
Wystarczy zestawić ile kasy ciągnie pzw z opłat kart na rok a ile państwo dostaje za dzierżawe wód.
Zakusy są proste po co mamy mieć pośredników i dostawać ochłapy.  Pomyślmy jak przejąć tą kase w całości.
Maciek

Offline boguss1982

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 713
  • Reputacja: 64
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
  • Lokalizacja: GDAŃSK
  • Ulubione metody: method feeder
A nie ciekawi was sytuacja... kasa....
Dla mnie zakusy na kase robią pokuse dla państwa by ją przejąć.
Wystarczy zestawić ile kasy ciągnie pzw z opłat kart na rok a ile państwo dostaje za dzierżawe wód.
Zakusy są proste po co mamy mieć pośredników i dostawać ochłapy.  Pomyślmy jak przejąć tą kase w całości.

Jeśli wody będą lepiej zarządzane to zdecydowanie lepiej rozwiązać pzw , i pociągnąć wreszcie do odpowiedzialności.

wszystko zależy od tego czy ktoś dostaje kasę za pracę, czy dostaje pieniądze za to że do pracy przychodzi. 

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 650
  • Reputacja: 1980
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Żeby te mądrości naukowców z IRŚ nie okazały się gwożdziem do trumny PZW ??? Chyba że komuś własnie na tym zależy bo czasami mam wrażenie że niektórzy działacze tylko na to czekają.

Gdybyśmy mieli normalny zarząd, to użyłby tej opinii do tego, aby walczyć o dobro wędkarzy. Niestety, ZG PZW to banda nieudaczników i kombinatorów. Rzekomo nic nie miało być po staremu, a jest jeszcze gorzej.

Ta praca wcale nie atakuje PZW jako takiego, bardziej uderza w sposób zarządzania wodami. Po prostu chodzi o to, że po upadku PRL-u niewiele się zmieniło, państwo ceduje wszelekie obowiązki na dzierżawcę, co ma fatalne następstwa. PZW jest tu bardzo wygodne, gdyż jest to moloch, i takim RZGW łatwiej było wszystko ogarniać.

Zauważcie jedną rzecz. PZW jako jeden z nielicznych użytkowników zatrudnia ichtiologów i ma ośrodki zarybieniowe. Niestety, nie oznacza to, że się dobrze z tego korzysta, wręcz przeciwnie. Tym bardziej widać jak na dłoni, że jednym z filarów betonu rybackiego są właśnie włodarze związkowi, którym wszelkie zmiany nie są na rękę. Taki Heliniak łazi w koszulce 'Więcej uprawnień dla SSR', co jest dla mnie kpiną absolutną. Tak jakby Stalin ubrał koszulkę 'niech żyje wolność'.

PZW ma idealne środki aby dbać o wody i pilnowac porządku nad nimi, ale nie ma w zarządzie ludzi z wizją lub takich, którzy myślą o dobrze wędkarzy i wędkarstwa, a nie o swojej kieszeni. Jak się przyjrzycie co się robi w okręgach, to ręce można tylko załamać, rządzą działacze, co nie mają ani wizji ani pomysłów, jak już to jak się nachapać. W okręgu opolskim mamy esbeka wiceprezesa, który pełni wiele funkcji, i co? I nic, pomimo materiaółw w TVP i prasie, dalej kandyduje na te stanowiska. Po prostu skandal. I jeszcze na filmie taki dziedzić Miś bezczelnie mówi, że Mach to OK gość, co przeszedł weryfikację. Szkoda tylko, ze się okazuje, że donosil na własną rodzinę. A powinien legitymować się nieposzlakowaną opinią.

Zauważcie też, że ZG PZW nie ponosi żadnej odpowiedzialności za to co robi, nikt ich z niczego nie rozlicza. Jak więc ma być lepiej? Przewalają kasę, niszczą wody, a potem na takiej konferencji jeszcze Rudnik daje ciała, gadając głupoty i przynosząc wstyd.

Należy też dać sobie sprawę, że na pewno Polskie Wody nie są żadną alternatywą dla PZW. Aby wody były rybne trzeba się nimi opiekować, sprzedawanie zezwoleń to trochę za mało. Niestety, polskiego wędkarza nie cechuje myślenie zdroworozsądkowe, jak już to prezentuje on postawę roszczeniową. Ma być tanio, żadnych ograniczeń i pełno ryby. A skąd? Tu odpowiedzi brak.

Tym bardziej nie wierzę w jakieś fundusze. W Polsce oznacza to, że wyląduja tam jacyś politycy lub ich krewni, i na pewno nie będzie normalnie. Wystarczy zerknąć na Polskie Wody, gdzie doszło do buntu. Pracownicy zarabiają mało, pomimo kwalifikacji i szeregu obowiązków, ale ci z nadania politycznego mają dobre wypłaty. Pachnie więc to socjalizmem na maksa. Angole moim zdaniem mają to dobrze rozwiązane, gdyż u nich jest licencja wędkarska jaką sprzedaje Agencja Środowiska. Każdy wędkujący musi ją opłacić, i z tego jest kasa na wiele rzeczy, do tego można monitorowac liczbę wędkujących. U nas za to jest karta wędkarska, idiotyzm na maksa który tylko komplikuje rzeczy. Każdy kto korzysta w z wód powinien płacić na 'obsługę' i licencja roczna, tygodniowa czy dzienna to najlepsze z rozwiązań. Bo ktoś musi o wody dbać, je monitorować, i nie może to byc użytkownik ale ten, co wodę użycza. Nie moze być tak, że płaci się kasę do PZW, a państwo nic z tego praktycznie nie ma. Bo co to za interes, że trzeba wodę zarybić spora ilością narybku? Kto niby na tym korzysta?  Tak naprawdę nikt oprócz kogoś kto tym zarządza. Gdyby opłaty były wyższe, nie byłoby rybaków w PZW, bo by się to nie opłacało. Związek kombinowałby jak zarabiać na wędkarzach, co oznacza wychodzenie naprzeciw ich oczekowaniom, nie zaś doświadczanie ich za pomocą GR Suwałki. Ale to Polska, i rzeczy nie są dla obywateli, ale w tym przypadku dla lobby rybackiego. Ono swoje macki rozciagnęło bardzo mocno. Całe szczęście są tacy, którzy się wyłamują i to otwarcie krytykują.
Lucjan

Offline łowca

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 250
  • Reputacja: 26
Ciekawy wątek tego opracowania.
Cyt."
Co by było, gdyby opłatę od wędkarza pobierało bezpośrednio państwo, zakładając np.  Narodowy Fundusz Wędkarsko-Rybacki (z którego można by finansować wszelkie działania  związane z ochroną wód i ryb), na który wędkarz wpłacałby pieniądze z pominięciem  zbędnego pośrednika w postaci spółki rybackiej czy wędkarskiego stowarzyszenia"

Przecież to już się dzieje. Kolega wyzej wspomniał okręg poznański, gdzie łowię. Na kilka jezior kupuje się już zezwolenie od RZGW a kolejne pewnie w kolejce bo dzierzawy się kończą co rok na jakieś wody a przetargów nie ma i nie będzie (informacja od pracownika Wód Polskich).

Czy to źle? Finansowo tak, bo wydac za każde jeziorko po 200 na rok to dużo.
Co do zasad to są bardzo pro wędkarskie, wymiary widełkowe itp
Jestem zdania, że pośrednik nie jest potrzebny, szczególnie ten rybacki-sieciowy. Czekają nas ciekawe czasy, kupujcie pocorn...

A tutaj bardzo ciekawy artykuł głownego autora dyskutowanej opinii:

https://www.infish.com.pl/sites/default/files/articles/KR6-2018-26-34.pdf

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 650
  • Reputacja: 1980
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Czy to źle? Finansowo tak, bo wydac za każde jeziorko po 200 na rok to dużo.
Co do zasad to są bardzo pro wędkarskie, wymiary widełkowe itp
Jestem zdania, że pośrednik nie jest potrzebny, szczególnie ten rybacki-sieciowy. Czekają nas ciekawe czasy, kupujcie pocorn...

Ale czy masz jakąś wizję jak ma wygkądac ochrona takiej wody? Kto będzie sprawdzał te wymiary widełowe i limity? PSR? Kaman, stapajmy twardo po ziemi, jest ich tak mało, że nie ma mowy, że dadzą radę. SSR? Ten nie będzie działał, gdyz bez PZW nikt nie weźmie odpowiedzialności na swoje barki, a tu trzeba szkolić ludzi, ich wyposażyć, odpowoadać za nich i za to co robią. Nie wierzę, że będą tacy frajerzy, którzy to ogarnią. Chodzi mi o komendantów.

Kolejna rzecz to same zarybienia. Kto uważa, że będa one przeprowadzane rzetelnie? Na jakiej podstawie możńa tak sądzić? Tym bardziej gdy pracownicy sa źle opłacani ryzyko wałów jest spore. Więc tu lepiej nie będzie. Zaś operat będzie znów tak zrobiony, aby walić sporo ryby.

Tak więc będzie drożej a patologie będa kwitły, i na nie nie będziemy mieć wpływu. Bo w PZW możńa wiele załatwić, możńa kontrolować rzeczy, w Polskich Wodach zaś na pewno nie. Więc nie róbmy jaj, że będzie lepiej, gdyż to jest bardzo naiwne myślenie. Można nienawidzić PZW, ale jak się 'na złość mamie odmraża uszy', to nie jest to żadne rozwiązanie.

I nie chodzi o to aby istniał pośrednik, ale aby był opiekun wody z prawdziwego zdarzenia. Przypomnę też, że w PZW można sprawić, ze kontroli będzie dużo, będą rozsądne przepisy (są takie okręgi). I tu wędkarze nie działają jak trzeba, więc co zrobią aby wpływać na Polskie Wody? Nie umieją dziaać w PZW, gdzie mają wiele do powiedzenia, wieć nie zrobią nic wiekiego. Wpadniemy z deszczu pod rynnę.



No i sedno
Lucjan

Offline mjmaciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 15 166
  • Reputacja: 892
    • Galeria
  • Lokalizacja: Polska
  • Ulubione metody: feeder
Czy to źle? Finansowo tak, bo wydac za każde jeziorko po 200 na rok to dużo.
Co do zasad to są bardzo pro wędkarskie, wymiary widełkowe itp
Jestem zdania, że pośrednik nie jest potrzebny, szczególnie ten rybacki-sieciowy. Czekają nas ciekawe czasy, kupujcie pocorn...

Ale czy masz jakąś wizję jak ma wygkądac ochrona takiej wody? Kto będzie sprawdzał te wymiary widełowe i limity? PSR? Kaman, stapajmy twardo po ziemi, jest ich tak mało, że nie ma mowy, że dadzą radę. SSR? Ten nie będzie działał, gdyz bez PZW nikt nie weźmie odpowiedzialności na swoje barki, a tu trzeba szkolić ludzi, ich wyposażyć, odpowoadać za nich i za to co robią. Nie wierzę, że będą tacy frajerzy, którzy to ogarnią. Chodzi mi o komendantów.

Kolejna rzecz to same zarybienia. Kto uważa, że będa one przeprowadzane rzetelnie? Na jakiej podstawie możńa tak sądzić? Tym bardziej gdy pracownicy sa źle opłacani ryzyko wałów jest spore. Więc tu lepiej nie będzie. Zaś operat będzie znów tak zrobiony, aby walić sporo ryby.

Tak więc będzie drożej a patologie będa kwitły, i na nie nie będziemy mieć wpływu. Bo w PZW możńa wiele załatwić, możńa kontrolować rzeczy, w Polskich Wodach zaś na pewno nie. Więc nie róbmy jaj, że będzie lepiej, gdyż to jest bardzo naiwne myślenie. Można nienawidzić PZW, ale jak się 'na złość mamie odmraża uszy', to nie jest to żadne rozwiązanie.

I nie chodzi o to aby istniał pośrednik, ale aby był opiekun wody z prawdziwego zdarzenia. Przypomnę też, że w PZW można sprawić, ze kontroli będzie dużo, będą rozsądne przepisy (są takie okręgi). I tu wędkarze nie działają jak trzeba, więc co zrobią aby wpływać na Polskie Wody? Nie umieją dziaać w PZW, gdzie mają wiele do powiedzenia, wieć nie zrobią nic wiekiego. Wpadniemy z deszczu pod rynnę.



No i sedno

cyt."Przypomnę też, że w PZW można sprawić, ze kontroli będzie dużo"

Lucjanie możesz rozwinąć swą myśl jak by to wyglądało według ciebie... ?
Sam powyżej wspominasz o PSR - jest ich mało.
A SSR w niektórych okręgach jest wprost skonfliktowana z PZW - i uważa się za osobny byt nie mający nic wspólnego z pzw.....
Maciek

Offline łowca

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 250
  • Reputacja: 26

Ale czy masz jakąś wizję jak ma wygkądac ochrona takiej wody? Kto będzie sprawdzał te wymiary widełowe i limity? PSR? Kaman, stapajmy twardo po ziemi, jest ich tak mało, że nie ma mowy, że dadzą radę. SSR? Ten nie będzie działał, gdyz bez PZW nikt nie weźmie odpowiedzialności na swoje barki, a tu trzeba szkolić ludzi, ich wyposażyć, odpowoadać za nich i za to co robią. Nie wierzę, że będą tacy frajerzy, którzy to ogarnią. Chodzi mi o komendantów.

Kolejna rzecz to same zarybienia. Kto uważa, że będa one przeprowadzane rzetelnie? Na jakiej podstawie możńa tak sądzić? Tym bardziej gdy pracownicy sa źle opłacani ryzyko wałów jest spore. Więc tu lepiej nie będzie. Zaś operat będzie znów tak zrobiony, aby walić sporo ryby.

Tak więc będzie drożej a patologie będa kwitły, i na nie nie będziemy mieć wpływu. Bo w PZW możńa wiele załatwić, możńa kontrolować rzeczy, w Polskich Wodach zaś na pewno nie. Więc nie róbmy jaj, że będzie lepiej, gdyż to jest bardzo naiwne myślenie. Można nienawidzić PZW, ale jak się 'na złość mamie odmraża uszy', to nie jest to żadne rozwiązanie.

I nie chodzi o to aby istniał pośrednik, ale aby był opiekun wody z prawdziwego zdarzenia. Przypomnę też, że w PZW można sprawić, ze kontroli będzie dużo, będą rozsądne przepisy (są takie okręgi). I tu wędkarze nie działają jak trzeba, więc co zrobią aby wpływać na Polskie Wody? Nie umieją dziaać w PZW, gdzie mają wiele do powiedzenia, wieć nie zrobią nic wiekiego. Wpadniemy z deszczu pod rynnę.



A jakie teraz sa kontrole?
 Jak Państwo będzie miało troche kasy z tego może zauważy, że trzeba lepiej swego pilnować.

Zarybienia - przecież wiemy że prawie nie sa potrzebne, w innym wątku ostatnia opinia kilku ichtiologów to potwierdza. Skąd wiemy czy ta grupka juz w kuluarach nie dyskutuje z Wodami Polskimi jak zrobić rewolucję?

Może być też tak że WP jak przestaną ogarniać ilość wód to "rzucą" cześć z nich na rynek pod dzierżawę ale juz stawiając np nowe warunki, tzn z ich regulaminem (które u mnie w okręgu są dobre), bez śmiesznych operatów i z konkretnym celem uzytkowania np tylo i wyłącznie wędkarskie?

Od lat tutaj i na innych forach, grupach pisze się jakieto PZW jest złe i musi się rozwiązać itd. Zawsze byłem zdania, że nie nalezy robić w swoim środowisku takiej zadymy, trzeba przejąć władze  oddolnie i zmienić związek. Teraz po latach hejtowania PZW chyba rządzący zauważyli, że trzeba ten bałagan zlikwidować co będzie bardzo proste.

Offline selektor

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 281
  • Reputacja: 1399
  • Lokalizacja: Catch & w Łeb & Realese on Patelnia
  • Ulubione metody: waggler method
Władze państwowe nie chcą likwidacji PZW. To "kolesie działacze" z PZW straszą rozwiązaniem PZW, aby utrzymać się dalej u władzy, bo nic tak nie jednoczy tych co i tak zawsze zagłosują na zebraniach, niż groźba tego, że stracą swoją "pozycję" w tym stowarzyszeniu. Państwo nie jest dziś w stanie przejąć nawet połowy państwowych wód do bezpośredniego zarządzania. Nie oznacza to jednak, że niektóre - co lepsze zbiorniki, nie wrócą pod bezpośredni zarząd Wód  Polskich. W Polsce mamy taki burdel, jeżeli chodzi o zarządzanie wodami oraz ochronę ryby, że potrzeba całego pokolenia, aby wyprowadzić to na prostą. Obecnie nie ma jedynego słusznego rozwiązania dotyczącego wyjścia z kryzysu.

Mnie chodzi o to, żeby wędkarz przestał w końcu w świetle prawa być rybakiem.


Aktualnie wątpię, że to się kiedykolwiek stanie w Polsce. Raz, że wiele dokumentów posługuje się pojęciem "rybaka rekreacyjnego", w tym tych międzynarodowych (tym pojęciem posługuje się chociażby Organizacja Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa). A dwa, najważniejsze, że w Polsce mamy powszechną patologię wędkarską, o której dobrze wiedzą zarówno rządzący, strażnicy oraz naukowcy zajmujący się rybami. Tę patologię stanowi zdecydowana większość wędkarzy, która w du..pie ma limity, wymiary, czy też okresy ochronne. Póki się nie zmieni mentalności rodaków za pomocą powszechnej kontroli i nieuchronnych kar, to trudno będzie "oddzielić" rybaka od wędkarza, bo czym dziś w Polsce się różni rybak, od wędkarza, który wali w łeb wszystko co złowi, nawet tydzień po zarybieniu? Przecież wędkarze potrafią wyczyścić z ryb prawie każdy zbiornik w Polsce. To jest truizm. Stąd też dla prawników, którzy tworzą przepisy, wędkarz nie różni się niczym od rybaka. Potrzeba jeszcze wielu lat, aby to zmienić.   

Offline boguss1982

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 713
  • Reputacja: 64
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
  • Lokalizacja: GDAŃSK
  • Ulubione metody: method feeder
sformułowanie ...patologia wędkarska... bardzo mi się podoba.  Chociaż jakby nie nazywał, to i tak nie zmieni się nic niestety.    G@#^0 złapie i zje..... bo za darmo.   Niestety

Offline Azymut

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 3 253
  • Reputacja: 545
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Może powstaną Państwowe Zbiorniki Komercyjne :D
https://www.instagram.com/match_n_feeder/

PB:
Karp 93 cm, (83 cm PZW)
Amur 83 cm,
Jesiotr 110 cm,
Lin 52 cm,
Karaś pospolity 41 cm,
Karaś srebrzysty 44 cm,
Leszcz 69 cm,
Jaź 50 cm,
Płoć 37 cm.