Poniższy tekst jest jedynie prezentacją kołowrotka. Prezentacją dlatego, że nie mogę wystawić kołowrotkowi jakiejkolwiek oceny, a to ze względu na brak możliwości przetestowania w "warunkach bojowych". To co udało się sprawdzić, co mogłem zweryfikować w warunkach domowych będzie podane wg stanu faktycznego.
Z zakupem kołowrotka do spławikówki nosiłem się od dłuższego czasu. Nie miałem wygórowanych aspiracji, ale też nie miał to być jakiś plastik-fantastik.
Wybór (nie bez sugestii z Forum) padł na kołowrotek Robinson VDE Match 306 FD. Kołowrotek kupiony tuż przed Nowym Rokiem, przyszedł zapakowany w solidny karton (a to raczej plus dla sprzedającego).
W pudełku znajduje się sam kołowrotek, bez zapasowej szpuli. W sumie przy połowach spławikowych druga szpulka nie będzie potrzebna, a to czy inwestować (o ile jest taka możliwość) w dodatkową - pozostawiam każdemu z osobna.
Na pudełku mamy zamieszczona informację, że do kołowrotka można dokupić szpulki typu "S-shallow" mieszczącą 150m żyłki o grubości 0,18mm (w tę wyposażony jest prezentowany model), oraz głęboką, która może pomieścić 150m żyłki grubości 0,28mm.
Do kołowrotka dołączone są podkładki do regulacji nawoju oraz podkładki do śruby montażowej korbki.
Pierwsze wrażenieKołowrotek sprawia wrażenie małego i kompaktowego. Korpus utrzymany w czarnej tonacji, rurka kabłąka w tytanowym kolorze, szpula w tytanowo-złotym. Rączka składana, mocowana za pomocą śruby, która umożliwia montaż dla osób zarówno lewo- jak i praworęcznych. Uchwyt korbki wykonany z pianki EVA - wygodnie trzyma się ją w palcach. Z pewnością jest ona dla mnie lepszym rozwiązaniem przy małych kołowrotkach (rozmiar 3000, 4000) niż drewniana. Mam w kołowrotkach Okuma drewnianą rączkę, co w rozmiarze 4000 jest bardziej utrapieniem, niż komfortowym rozwiązaniem.
Po rozłożeniu korbki i wykonaniu pierwszych obrotów miałem wrażenie, że dość ciężko chodzi. Być może jest to przyzwyczajenie do innych kołowrotków (Okuma), które posiadam, a może po prostu smar zastosowany w przekładni jest dość lepki i to powoduje cięższą pracę. Kołowrotek jest wyposażony w 5 łożysk kulkowych i jedno oporowe - blokadę wstecznych obrotów. Przełącznik blokady umieszczony jest tradycyjnie, w dolnej części korpusu, zaraz poniżej szpulki.
Kabłąk nie wyróżnia się niczym szczególnym, natomiast otwiera się z wyczuwalnym oporem i charakterystycznym "kliknięciem". Zamknięcie następuje w wyniku obrotu korbką, lub też można zamknąć go ręcznie. W obu przypadkach należy spodziewać się dość dużego oporu. Osobiście nie lubię zamykania kabłąka za pomocą korbki i robię to ręcznie.
Wymiary, masaKołowrotek z pustą szpulką waży 255gr, a zatem tyle, ile deklaruje producent w zamieszczonej na opakowaniu informacji. Masa samej szpulki to 57gr. Wykonana jest ona z duraluminium, wyposażona w okrągły, bezpieczny klips. Tarczki hamulca składają się z trzech podkładek z olejowanego filcu. W opisywanym egzemplarzu producent nieco przesadził z ilością smaru/oleju na podkładkach, gdyż mocno kleiły szpulę, a tym samym hamulec współpracował niezbyt płynnie. Odciśnięcie ręcznikiem papierowym nadmiaru smaru częściowo rozwiązało ten problem. Myślę, że leżakowanie do sezonu spławikowego ze zluzowanym hamulcem całkowicie wyeliminuje ten mankament. Co do pracy samego hamulca nie wypowiem się, natomiast producent deklaruje siłę hamowania na poziomie 8kg. Czy to dużo, czy mało? Nie wiem, zobaczymy jak będzie się spisywał w trakcie holu ryby.
Przełożenie 6,2:1 ma gwarantować nawój na poziomie 90cm. Czysta geometria sprawia, że nawinięcie pierwszych zwojów na szpulkę daje wynik 83cm, z kolei ostatnie zwoje dają nawój na poziomie 94cm. Producent deklaruje pojemność szpulki na 150m żyłki 0,18mm, na moją szpulkę nawinąłem circa 100m żyłki 0,18mm. Myślę, że to jest wystarczające, bo doskonale wiemy, na jakich odległościach łowi się spławikiem. Nawój jest bardzo poprawny, jednak widzę pewien mankament. Między rotorem a krawędzią szpulki nie ma żadnego systemu zabezpieczającego żyłkę przed dostaniem się pod szpulkę. Sam po nawinięciu żyłki spostrzegłem, że po kilku zwojach weszła pod szpulkę. Dlatego trzeba zwracać uwagę na tę kwestię. Rozważam zamontowanie takiego zabezpieczenia we własnym zakresie - świetnie nadają się do tego uszczelki, jakie stosowane są np. w drzwiach przesuwnych. Naklejenie ich na ramiona kabłąka powinno rozwiązać problem. Szkoda, że producent sam o tym nie pomyślał.
Wysokość nawoju to 15mm, średnica szpuli to 43,8mm. Średnica krawędzi szpuli 49,8mm.
Końcowe podsumowanieKołowrotek charakteryzuje się zwartą budową, w kompaktowych rozmiarach. Nie wyróżnia się niczym szczególnym, nie jest też krzykliwy. Aczkolwiek w mojej ocenie malowanie w czarny połysk nie jest do końca trafione. Podkreślam, że to tylko moja subiektywna opinia, a nie ogólne wrażenie i dlatego widziałbym ten model w odcieniu czarnego matu, nie wspomnianego wcześniej połysku. Myślę, że o wiele korzystniej komponowałby się z kolorem szpuli i kabłąka.
Jak na swoją cenę jest wart uwagi. Nie ma zbytnich luzów - jedyne które wyczułem to luz międzyzębny na przekładni. Luz poprzeczny na pinionie niemalże nie występuje.
Można też by się przyczepić do luzu pokrętła hamulca, a dokładniej do plastikowej nakładki uchwytu, za który trzymamy w trakcie regulacji hamulca. Z kolei dźwięk "grzechotki" szpuli jest przyjemny dla ucha i rzec by można - dość charakterystyczny dla metalowych szpulek.
Jak wspomniałem na początku, jest to typowa prezentacja, która ma na celu ukazanie kołowrotka, który został tyle co wyjęty z pudełka. Rozkręcać go nie mam zamiaru, może po pierwszym sezonie pokuszę się o czyszczenie i smarowanie go we własnym zakresie. Póki co "młynek" czeka na okazję do wyjazdu nad wodę. A wierzę, że będzie miał ku temu okazję w nowym sezonie. W domyśle ma współpracować z wędziskiem Sensas Anglaise Supreme Match 3,90m.