Ten wpis nie jest recenzją, a zaledwie moje pierwsze wrażenie, ale będzie odległe od obszernego opisu Martineza.
Zacznę od tego, że ten kołowrotek wysłał mi w swej dobroci sklep INSEL, nawet chyba o tym nie wiedząc, mianowicie poprosiłem o wysyłkę za pobraniem, przyszło bez
.
Kołowrotek oczywiście do nich wraca, a dlaczego? ... to zaraz Wam napiszę (samemu młynkowi nie mam nic do zarzucenia, pracuje bardzo dobrze bez obciążenia i jako taki jest bez wad).
Zacznijmy od zawartości samego pudełka, instrukcja, karta gwarancyjna, schemat kołowrotka i sam młynek.
Pokrętło wolnego biegu bardzo miło pracuje, z wyraźnymi "mikro" kliknięciami
Oraz przełącznik wolnego biegu, wszystko ładnie opisane
Tu widzimy ładny duży okrągły klips (który jest resorowany, ale zdjęcia nie ma). Jest większy niż w okumie.
Fajne duże i wygodne pokrętło przedniego hamulca, bardzo przypomina daiwę.
Stopka, nieco masywniejsza i szersza niż w okumach
Wnętrze szpulki: widać jedno z łożysk i troszkę smaru
Tył frontowego pokrętła
Trzpień i rotor
Korbka, a dokładnie jej montaż do młynka
Zapewne zastanawiacie się po jaką cholerę tyle zdjęć, myślę że jak ktoś będzie zainteresowany tym młynkiem to może go to zaciekawić. Ale do dania głównego przechodzimy teraz (i reszty zdjęć)
Zapewne mgła tajemniczości zaczyna się rozwiewać
Ustawienie w okumie na pracę bez wolnego biegu
Ustawienie w ryobi na prace bez wolnego biegu
Plecki obu kołowrotków: zwróćcie uwagę na uchwyt mocowania do wędki w okumie, jest wyraźnie "szczuplejszy' i to wcale nie złudzenie optyczne.
Spody kołowrotków wskazują na to, że ryobi jest odporną maszynką, ale jest też zrobiony z trochę innego tworzywa. Jest natomiast cholernie sztywny, tu wszystko jest git.
Tu widać różnicę wielkości podkładek w obu młynkach, ten po prawej to ryobi. Okuma betonuje bardziej po przykręceniu na maksa, ale wiadomo, że nikt tak nie wędkuje, to nie kołowrotki na sumy, różnica jednak jest i trzeba ją zaznaczyć
Teraz masa samego body, zdjęcia mówią same za siebie
Porównywać samych szpulek nie powinno się w tym przypadku (widać że okuma jest nawinięta), jednak zdjęcia zrobiłem, to i wkleję
Na koniec słów kilka. Strasznie mi się ten Ryobi podoba, zresztą młynek często wybiera się nie tylko specyfikacją ale i sercem, tak jest i w tym wypadku. Frontowy hamulec działa płynniej niż w okumie, wolniej "betonuje" co mi się podoba. Klips na żyłkę jest większy i to jest na plus, będzie się ją łatwiej tam umieszczało. W okumach jest nieco za mały, a ja mam grube palce. W ogóle konstrukcja zdradza, że jest to cholernie wytrzymały zawodnik. Może i ciężar nic nie znaczy, ale mam wrażenie, że on nie jest tak filigranowy jak okuma... i tu będzie wisienka na torcie, to jest wersja 3000, a moja okuma to 4000. Ten kołowrotek jest cięższy niż moja okuma.
A teraz powód, dla którego nie zatrzymam tego kołowrotka (proszę moderatora o nie wyrzucanie tego zdjęcia, schemat musi być czytelny)
Ten kołowrotek ma wolny bieg współdzielony na jednej osi z frontowym hamulcem. I choć po "zabetonowaniu" przedniego hamulca, wszystko działa bardzo dobrze, opór jest mały, to nie na tyle mały, by pozwolić podajnikowi 15 gram na opadanie. WIEM JESTEM ROZPUSZCZONYM BACHOREM przez okumę, ale nie dam rady inaczej. Inna sprawą jest to, że dźwignia wolnego biegu działa w druga stronę. Podkreślam kołowrotek jest świetny, ale nie możemy "być razem" (it's not that kind of love baby)