Autor Wątek: Nie widać brań  (Przeczytany 7885 razy)

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 425
  • Reputacja: 1971
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Nie widać brań
« Odpowiedź #75 dnia: 04.07.2022, 15:40 »
Koko. Że przy stałej masie tarcie nie zależy od powierzchni, to już w głowie sobie poukładaliśmy. Logiczne to jest. Tylko dlaczego jeździmy na łyżwach, nie butach. I dlaczego na cieniutkich oponach jest znacznie łatwiej jechać, niż na grubych. To akurat empirycznie sprawdziłem.
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline Brzanoholik Sandomierski

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 3 737
  • Reputacja: 177
Odp: Nie widać brań
« Odpowiedź #76 dnia: 04.07.2022, 16:12 »
Tylko dlaczego jeździmy na łyżwach, nie butach.

Mostek idź do swojego nauczyciela fizyki ze szkoły średniej i przekaż mu ode mnie że schrzanił sprawę ;)

Na łyżwach jeździmy dlatego że przy dużym nacisku lód zmienia się w wodę. A woda znacznie zmniejsza tarcie - o czym niestety przekonało i przekona się wielu kierowców z ciężką nogą jadących po mokrej nawierzchni.

A nacisk to ciężar podzielony na powierzchnię więc łyżwy są o wiele lepsze niż buty do jazdy na lodzie.
I need a Barbel !!!
I'm holding out for a barbel 'till the end of the night.
She's gotta be strong and she's gotta be fast
and she's gotta be fresh from the fight.

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 425
  • Reputacja: 1971
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Nie widać brań
« Odpowiedź #77 dnia: 04.07.2022, 16:40 »
O tym pomyślałem od razu. Ale sądziłem, że chodzi też o coś jeszcze...

A nauczyciel był beznadziejny. Zniechęcił mi na wiele lat fizykę. Dopiero potem odkryłem ją na nowo sam.
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline Brzanoholik Sandomierski

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 3 737
  • Reputacja: 177
Odp: Nie widać brań
« Odpowiedź #78 dnia: 04.07.2022, 16:58 »
A nauczyciel był beznadziejny. Zniechęcił mi na wiele lat fizykę. Dopiero potem odkryłem ją na nowo sam.

Ciężko jest uczyć fizyki (bo program był i jest nadal do bani) i wielu nauczycieli po kilku latach obserwowania że to "nie działa" po prostu daje se spokój - "kazali to uczę". Bo nawet bez podstaw podstaw rachunku różniczkowego szkolna fizyka to kupa nie za bardzo powiązanych ze sobą pojęć, stałych, jednostek i wzorów które pojawiają się ni to gruszki ni z pietruszki.

Dopiero potem wielu ludzi kiedy już nie muszą na pamięć wkuwać ile wynosi stała grawitacji nie mając zielonego pojęcia dlaczego jest we wzorze wraca do tak naprawdę dziecięcego pytania: Jak działa świat? i odnajduje fizykę.
I need a Barbel !!!
I'm holding out for a barbel 'till the end of the night.
She's gotta be strong and she's gotta be fast
and she's gotta be fresh from the fight.

Offline ZiZ

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 174
  • Reputacja: 21
Odp: Nie widać brań
« Odpowiedź #79 dnia: 04.07.2022, 17:45 »
To chyba kwestia przyzwyczajenia bo od lat łowię takim zestawem ale chętnie spróbuję czegoś nowego

Wysłane z mojego S62 Pro przy użyciu Tapatalka
Witam.
Nie ma znaczenia jakim kijkiem łowisz, wystarczy tylko odpowiednio zsynchronizować elementy zestawu. Ja łowię z sygnalizatorem nawet na spławik i też są efekty. Jeśli masz problemy z dobraniem odpowiednich elementów zestawu, to proponuję Ci zastosowanie sygnalizatora przed szczytówką wędziska. Nawet delikatne brania są widoczne, bo zanim szczytówka się "ugnie" linka "wzruszy" rolkę sygnalizatora. A zwłaszcza jak sygnalizator ma 4 magnesy (b.czuły), a są takie. Takie rozwiązanie  nie potrzebuje bombki do napinania linki. Bo do tego ona służy - wybranie luzu linki. Wystarczy jak przelotka szczytowa będzie poniżej rolki sygnalizatora. Napinasz linkę i kładziesz ją na sygnalizator. Nie ma też znaczenia czy zestaw jest prostopadły, czy równoległy do linii brzegowej.
 Pozdrawiam.

Offline koko

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 608
  • Reputacja: 658
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Bydgoszcz
  • Ulubione metody: bat
Odp: Nie widać brań
« Odpowiedź #80 dnia: 04.07.2022, 21:52 »
Koko. Że przy stałej masie tarcie nie zależy od powierzchni, to już w głowie sobie poukładaliśmy. Logiczne to jest. Tylko dlaczego jeździmy na łyżwach, nie butach. I dlaczego na cieniutkich oponach jest znacznie łatwiej jechać, niż na grubych. To akurat empirycznie sprawdziłem.

Jedną z przyczyn podał Brzanoholik. Z pewnością gbyby się głębiej zastanowić, to znalazłyby się także inne argumenty chociażby taki, że w przypadku łyżwy ruch w  poprzek ogranicza ostra krawędź, a w bucie dużo mniej.
 :)
Marian

Offline koko

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 608
  • Reputacja: 658
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Bydgoszcz
  • Ulubione metody: bat
Odp: Nie widać brań
« Odpowiedź #81 dnia: 05.07.2022, 13:12 »
Zapomniałem też napisać jednego - dlaczego łowisz z użyciem rurki antysplątaniowej? 8) To jest coś co absolutnie nie pasuje do łowienia na wodzie stojącej, to coś do łowienia na rzekach. Jeśli chcesz być skuteczniejszy, to utnij rurkę tak, abu była tylko prosta część z agrafką, bez tego zgięcia. Wtedy zestaw działa o wiele lepiej :)

Skuteczność zagiętej rurki antysplątaniowej jest znacznie większa w przeciwdziałaniu splątań podczas zarzucania niż dla rurki prostej. Obcięcie obniży więc jej walory.

Pozornie wydaje się, że zagięcie rurki zwiększy siły oporu podczas brania. Jednak dodatkowe tarcie żyłki na zagięciu rurki jest nieistotne dla skuteczności zestawu z uwagi na jego znikomą wartość wynikającą z bardzo małego współczynnika tarcia żyłki o rurkę.
Dodatkowe tarcie rurki zgiętej w stosunku do rurki prostej pojawi się tylko w sytuacji kiedy kierunek brania ryby będzie zgodny z kierunkiem rurki prostej.
:)

Koko, nie chodzi o żadne tarcia :)

Po prostu rurka nie jest dobrym elementem zestawu na wodzie stojącej, bo płoszy ryby. To jest patent jak już do łowienia na rzece, z długim w miarę przyponem, gdzie kij jest ustawiony 'do góry'. Natomiast przy łowieniu feederem na wodzie stojącej żyłka powinna być zatopiona w pobliżu zestawu. Zagięta rurka tu jest fatalną rzeczą, bo powoduje, że żyłka idzie do góry i często rybs się o nią ociera. To znów skutkuje tym, że się ona płoszy i wyczuwa pułapkę.

Ryba ogólnie zacina się sama, a jeżeli ktoś łowiący feederem uważa, że on zacina, to tylko może być to Chuck Norris :) Wyjątkiem są małe ryby, które mają tendencję do uciekania z czymś w pysku, w obawie przed innymi członkami stada. Większa ryba podnosi przynętę z dna i połyka, wprowadzając wcześniej ja na zęby gardłowe.

Ogólnie branie może być delikatne, jest to jednak spowodowane luzem na żyłce lub słabym pociągnięciem. Nie ma jednak mowy o zacinaniu, zwłaszcza, że mija kilka sekund zanim widzimy wskazanie na szczytówce. Ja wolę używać zestawów blokowanych, gdyż ryba lepiej się zacina, aczkolwiek minusem jest to, że od razu używa go jako przeciwwagi i łatwiej się jest jej wyczepić. Dlatego mikrozadzior na rzece to podstawa.

Wracając do rurki - jeśli utnie się ją i zostawi prosty kawałek z agrafką, taki 1-2 cm, to mamy po prostu łącznik do montażu koszyka. I nic się nie plącze jeśli łowi,zarzuca się prawidłowo. Na rzece splątanie bierze się stąd, że koszyk nie trzyma dnba i wyprzedza przynętę. Nie pomagają też bardzo cienkie przypony, moim zdaniem o wiele lepsza jest mieć je grubsze, wtedy lepiej zachowuje się cały zestaw. RYba zaś nie powinna widzieć dużej różnicy.

Poruszyłem temat sił oporu wywołanej tarciem żyłki w rurce, bo wielokrotnie spotkałem się z poglądem o jego znaczącym wpływie na czułość zestawu drgającej szczytówki. Oczywiście tak nie jest. Wpływ ten jest całkowicie pomijalny, ??? a czułość zależy praktycznie wyłącznie od szczytówki i ustawienia wędziska względem wychodzącej żyłki.

Jak widać z licznych wpisów problem związany z plątaniem się zestawów gruntowych przy zarzucaniu dotyczy w mniejszym lub większym stopniu wielu wędkarzy. Jedną z metod przeciwdziałania jest łamana rurka bardzo popularna ileś lat temu. Jej skuteczność w tym zakresie z dłuższą częścią od strony haczyka jest bardzo duża i rośnie wraz z długością. Duża jest także tolerancja takiego zestawu na błędy przy zarzucaniu. Z krótszą częścią od strony haczyka skuteczność nieco maleje. 
Za wady takiego rozwiązania można uznać wprowadzenie dodatkowego elementu do zestawu, mniej komfortowe jest zarzucanie i ograniczony zasięg. 

Przebieg żyłki nad dnem w pobliżu koszyka przy stosowaniu łamanej rurki minimalnie zmienia się w porównaniu z żyłką przechodzącą przez oczko koszyka. Sam fakt zakrzywienia rurki nie powoduje, że żyłka idzie do góry. :)

Rurki najczęściej robione są z tworzywa i ich gęstość między innymi z powodu powietrza w środku jest mniejsza od wody, a więc mają tendencję do unoszenia się. Przy zamontowanym koszyku unosić się mogą oczywiście tyko końce rurki.
Unoszenie dłuższego odcinka od strony haczyka łatwo neutralizujemy wspomagając stoper niewielką śruciną.
Przy napiętej żyłce zestawu szczytówką wymuszany jest  taki sam kąt żyłki głównej do szczytówki jak bez rurki, a krótszy odcinek rurki ustawi się w linii tej żyłki. Pod względem przebiegu żyłki oba zestawy są więc takie same. :)

Łowiąc z rurką lub bez powinniśmy żyłkę w pobliżu koszyka położyć na dnie, szczególnie kiedy łowimy na małym dystansie i jednocześnie głęboko. Przy leżącej, a więc luźnej żyłce krótszy koniec może mieć również tendencję  do uniesienia się o kilka centymetrów. Jak będzie w danych warunkach panujących na dnie trudno powiedzieć. :-\ Można taką ewentualność wyeliminować przez zamontowanie przy końcu krótszej rurki niewielkiego obciążenia.
Są też rurki łamane metalowe i tego zjawiska nie będzie.
 
Plątanie się zestawów przy zarzucaniu następuje w fazie  opadania koszyka do wody. Jeśli nie ma wyhamowania przed upadkiem, to koszyk wyprzedza przypon i ten opadając znajduje się blisko żyłki głównej, co sprzyja splątaniom.

Myślę, że jeśli ktoś ma problemy ze splątaniami stosując zestawy skrętkowe, to dobrym rozwiązaniem dla niego może okazać się zastosowanie łamanej rurki. Jeśli nie ma takich problemów, to lepszy z zasady jest zestaw prostszy, czyli skrętkowy.
 :)
Marian

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 425
  • Reputacja: 1971
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Nie widać brań
« Odpowiedź #82 dnia: 05.07.2022, 13:23 »
Do splątania bardzo często dochodzi już podczas lotu...
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline koko

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 608
  • Reputacja: 658
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Bydgoszcz
  • Ulubione metody: bat
Odp: Nie widać brań
« Odpowiedź #83 dnia: 05.07.2022, 13:29 »
Być może, ale trudno to zweryfikować.
Marian

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 425
  • Reputacja: 1971
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Nie widać brań
« Odpowiedź #84 dnia: 05.07.2022, 13:35 »
Widać, jak przynęta owija się wokół żyłki głównej. Z doświadczenia śmiem twierdzić, że to właśnie podczas lotu dochodzi do większości splątań. Nie podczas opadania zestawu na dno. Ale tej drugiej opcji nie jestem w stanie zweryfikować.
Generalnie rzadko teraz łowię na klasyka, a jeśli już, to stosuję skrętkę, która mi eliminuje splątania praktycznie do zera.
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline Brzanoholik Sandomierski

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 3 737
  • Reputacja: 177
Odp: Nie widać brań
« Odpowiedź #85 dnia: 05.07.2022, 16:49 »
Być może, ale trudno to zweryfikować.

Zweryfikowałem to wielokrotnie obserwując jak leci zestaw, co prawda nie ze skrętką ale znacznie bardziej widocznym running kitem Koruma. Dodatkowym dowodem na to że jest tak a nie inaczej (przy prawidłowo dobranej masie koszyczka) jest to że jeśli za skrętką jest pętla na której "chodzi" koszyk to splątań po prostu nie ma - na chyba że ktoś jest "miszczem" i w dodatku ma cholernego pecha.

Łamana rurka anty-splątaniowa wcale a wcale nie pomaga, wręcz przeciwnie bo wielkość czepliwych rzeczy które chodzą sobie po żyłce jak chcą podczas zarzutu jest większa. Zweryfikowane statystycznie - i by the way wiem jak prawidłowo zakładać taką rurkę ;)
I need a Barbel !!!
I'm holding out for a barbel 'till the end of the night.
She's gotta be strong and she's gotta be fast
and she's gotta be fresh from the fight.

Offline koko

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 608
  • Reputacja: 658
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Bydgoszcz
  • Ulubione metody: bat
Odp: Nie widać brań
« Odpowiedź #86 dnia: 05.07.2022, 19:39 »
Widać, jak przynęta owija się wokół żyłki głównej. Z doświadczenia śmiem twierdzić, że to właśnie podczas lotu dochodzi do większości splątań. Nie podczas opadania zestawu na dno. Ale tej drugiej opcji nie jestem w stanie zweryfikować.
Generalnie rzadko teraz łowię na klasyka, a jeśli już, to stosuję skrętkę, która mi eliminuje splątania praktycznie do zera.

Rozumiem, że „widać” oznacza skutek, a nie obserwację podczas lotu. Jeśli podczas lotu, to byłby oczywiście dowód.
.
Nie napisałem, że splątania powstają podczas opadania koszyka na dno, ale „w fazie opadania koszyka do wody”.
Precyzyjniej chodzi o przedział czasowy od chwili uderzenia koszyka o wodę do momentu trochę po wpadnięciu przynęty. Koszyk gwałtownie hamuje, a przynęta nadal leci z poprzednią prędkością i dogania żyłkę główną.
Skłaniam się raczej za takim mechanizmem. :-\
Oczywiście jest to tylko przypuszczenie i nie wykluczam możliwości splątania w czasie lotu. Wtedy jednak przynęta nie mogłaby lecieć liniowo, ale musiałaby zataczać dodatkowo okręgi lub podobne krzywe w płaszczyźnie pionowej do toru lotu aby mogła owinąć się o żyłkę.

Do teorii splątań przy upadku do wody skłaniają mnie także wypowiedzi innych wędkarzy. Jeśli hamują oni lot przed wpadnięciem koszyka do wody, to splątań nie ma. W tej kwestii raczej panuje zgoda. Przy hamowaniu przynęta wyprzedza koszyk i po upadku znajduje się po przeciwnej stronie żyłki głównej zmniejszając szanse na splątania.
 :)
Marian

Offline katmay

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 295
  • Reputacja: 562
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Łowicz
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Nie widać brań
« Odpowiedź #87 dnia: 06.07.2022, 00:29 »


Koko. Że przy stałej masie tarcie nie zależy od powierzchni, to już w głowie sobie poukładaliśmy. Logiczne to jest. Tylko dlaczego jeździmy na łyżwach, nie butach. I dlaczego na cieniutkich oponach jest znacznie łatwiej jechać, niż na grubych. To akurat empirycznie sprawdziłem.

Oczywiście, że zależy od powierzchni! Dlatego jeździmy nie na butach, a na płozach. Dlatego łatwiej jest Ci jechać na cienkich oponach, niż na szerszych.
W obu przypadkach jest to zależne od powierzchni styku, ale również od materiałów stycznych.
Twierdzenie koko jest słuszne w jednym i jedynym założeniu (klasówka z fizyki): "w idealnych warunkach". Kropka.
W idealnych warunkach miałbyś powierzchnię styczną w oponie z podłożem grubości jednego atomu na całym obwodzie. Taki super sleek. I super płaska powierzchnia na której jedziesz. Czy idealnie płaska przelotka i idealnie obła żyłka. Po to wymyślają nowe typy bieżnika, aby bardziej przezwyciężyć na śniegu np jego lepkość, w oddawaniu gromadzącego się materiału pomiędzy żłobieniami względem (nowa jednostka) odcholerniaków zależności. Bo jeśli będziesz miał nacięcia na oponie w innym kształcie, może się okazać, że szersza opona da ci więcej kontroli. I na odwrót: im mniejsza powierzchnia styku opony tym lepsza kontrola jazdy. Na slikach nie wybierasz się na śnieg. Bo tarcie robi warstwę wody pomiędzy podłożem, a oponą. Ale tarcie pomiędzy bieżnikiem a takim samym podłożem pozwala ci jechać. Tam jest multum sił, które mają znaczenie, a lekka zmiana w każdym czynniku wpływa na sposób prowadzenia. Przy idealnie letnich warunkach masz 3 czynniki ważne. Powierzchnię gruntu, która zróbmy stała, a taka nie jest, powierzchnię opony na styku z podłożem i zmienna moc silnika zależna od obrotów. Tu już jest totalny chaos, bo od masy auta mocy i sposobu przeniesienia tej mocy taka sama opona dla jednego auta może być idealna, a do drugiego to samo zło.
Dlatego łatwiej może być jechać na oponach 195 niż na 215, ponieważ sam kształt bieżnika pozwala zwiększyć ilość oddawanego, niwelowanego za bieżnik poślizgu niż powierzchnia styku opony o większej powierzchni.
Przy przelotkach i żyłce: siły te są tak nieznaczne, że większe znaczenie ma oscylacja żyłki pomiędzy przelotkami wynikająca ze skręcenia żyłki na kołowrotku, średnica jego szpuli, stopniem nawoju, pracą wędziska, czyli jego zakrzywieniem przy zarzucie, niż siły tarcia pomiędzy linką główną, a materiałem przelotek.
Marcin

Offline Brzanoholik Sandomierski

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 3 737
  • Reputacja: 177
Odp: Nie widać brań
« Odpowiedź #88 dnia: 06.07.2022, 02:43 »
Oczywiście, że zależy od powierzchni!

W ogólnym przypadku tak. Natomiast jeśli siła nacisku jest mała to nie.
I need a Barbel !!!
I'm holding out for a barbel 'till the end of the night.
She's gotta be strong and she's gotta be fast
and she's gotta be fresh from the fight.

Offline Brzanoholik Sandomierski

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 3 737
  • Reputacja: 177
Odp: Nie widać brań
« Odpowiedź #89 dnia: 06.07.2022, 06:53 »
A i bym zapomniał... muzyczka dla fanów ostrej jazdy na wąskich oponach ;)

I need a Barbel !!!
I'm holding out for a barbel 'till the end of the night.
She's gotta be strong and she's gotta be fast
and she's gotta be fresh from the fight.