Ja myślę, że nasza ocena sezonu w dużej mierze zależy od oczekiwań.
Jeśli ktoś miał nadzieję, że na naszych wodach ogólnodostępnych uda mu się złowić np. 20 linów >50 cm na spławik oraz 10 sandaczy >70 cm na spinning, to spore jest prawdopodobieństwo, że jego plany mogły nie zostać zrealizowane.
Ktoś inny odczuwa radość z tego, że udało mu się przechytrzyć 30 karpi >2 kg na wodzie komercyjnej.
Inni mogą się cieszyć z tego, że w obecnej sytuacji życiowej udało im się w ogóle BYĆ nad wodą kilka razy.
Z pewnością duży wpływ na nasze wyniki ma rejon, w którym mieszkamy. Nie wszystkie wody są jednakowe. Są na forum wędkarze rzeczni, którzy osiągają imponujące wyniki. Są koła PZW, które posiadają większą autonomię i potrafią zaopiekować się daną wodą.
Ja w tym sezonie byłem na rybach ok. 100 razy. Jest to podobna ilość sesji do tej z poprzedniego sezonu.
Z pewnością w tym sezonie byłem bardziej zdeterminowany, lepiej przygotowany teoretycznie, sprzętowo i technicznie. Starałem się, często z wielkim trudem, wygospodarować jak najwięcej czasu na ryby. Poszukiwałem też nowych wód. Łowiłem tylko na wodach PZW. Wykupiłem zezwolenia na 3 okręgi. Kilkukrotnie skorzystałem z zaproszenia Gienka na wodę sekcyjną. Rok 2015 uważam za kiepski.
Gdybym był nad wodą kilka razy i gdybym nie poświęcał swojej energii na ciągłe doskonalenie technik wędkowania, to być może nie miałbym powodów, by o tej kiepskości wspominać.
U mnie na słabe wyniki złożyło się kilka czynników.
Słaba zima i brak bezpiecznego lodu sprawiły, że nie mogłem połowić spod lodu grubych okoni.
Jeden zbiornik, na którym zwykle bardzo wczesną wiosną miałem świetne połowy dużych płoci, wzdręg i jazi zarósł niemiłosiernie, co pewnie również spowodowane było ciepłą zimną. Zielsko bowiem rosło w najlepsze przez całą zimę, aż do powierzchni.
Kolejny zbiornik, gdzie łowiłem zawsze ładne płocie i nieduże linki również całkowicie zarósł, a następnie spuszczono z niego wodę ze względu na remont zapory.
Jeździłem więc do innego okręgu, gdzie wczesną wiosną miałem parę fajnych sesji spławikowo-gruntowych. Było sporo płoci, trafiały się fajne okonie, karpiki i szczupaczki jako przyłów. Później nie można było tam łowić, bo jeziorko jest malutkie i kiedy otwierają plażę, to turyści/kajaki zajmują całą powierzchnię. Potem przeprowadzono odłów kontrolny PZW i ryba jakoś w ogóle się wyłączyła. Zeszłej jesieni na spinning można było tam złowić szczupaki, fajne okonie i nieduże sandaczyki. Tej jesieni woda sprawia wrażenie, jakby nie było tam żadnej ryby.
Dalej poszukiwałem innych wód. W połowie lipca trafiłem na wodę, na której dobrze się poczułem. Dobrze mi się tam wędkowało i udało mi się złowić parę przyzwoitych linków. Były też karpiki i szczupaki jako przyłów. To dało mi sporo radości.
Widać więc, że warto poszukiwać nowych wód (stanowisk), jeśli te, na których zwykle łowiliśmy milczą lub jeśli warunki na danych wodach stają się nie do zaakceptowania. Każdy bowiem ma inne oczekiwania. Jedni lubią łowić w grupie, inny w samotności. Jednemu przeszkadza odgłos maszyny wydobywającej żwir, a ktoś inny lubi jeździć na ryby z rodziną i słuchać sobie głośno muzyki.
Teraz podsumowanie.
Liczyłem, że w roku 2015 uda mi się złowić:
- co najmniej 20 wymiarowych linów, w tym 4 sztuki +40 cm
Całe szczęście, że nie podwyższyłem sobie poprzeczki i nie zastrzegłem, że muszą być złowione na spławik
Trzeba przyznać, że na większości znanych mi wód metoda gruntowa jest znacznie skuteczniejsza w połowie tej ryby.
Łącznie złowiłem 12 wymiarowych linów, w tym 3 sztuki >40 cm. Tak więc plan został połowicznie wykonany.
- co najmniej 4 płocie +30 cm, w tym 1 sztukę +35 cm
Nie udało się. Płoci było sporo. Udało mi się zaliczyć parę sesji, gdzie skutecznie selekcjonowałem płocie w przedziale 25-29 cm i bywało, że miałem >50 sztuk. Jednak w tym roku (po raz pierwszy odkąd powróciłem do spławika) nie padła żadna +30 cm
- co najmniej 5 wymiarowych sandaczy na spinning
Nic z tego. Próbowałem jesienią w kilku lokalizacjach i nawet niewymiarowego się nie udało.
- co najmniej 4 jazie +40 cm na spławik
Nie udało się. Było kilka sztuk po 25-30 cm.
- co najmniej 6 okoni +30 cm, w tym 1 sztuka +40 cm
Kompletna porażka. Punkt niezrealizowany.
- dużo karpików (żebym mógł potestować różne ciekawe nowe zestawy i przynęty).
Tutaj miałem nadzieję na połowy na wodzie sekcyjnej w Świerklańcu, ale tak mocno skupiłem się na eksplorowaniu wód PZW, że nie zawitałem na tę sekcję ani razu. Zapewne też nie miałem po prostu ochoty na łowienie karpików i ta niechęć zwyciężyła.
Złowiłem łącznie 18 karpi, łowiąc na spławik i na feedera. Nie były to jednak sesje z nastawieniem na łowienie tej ryby.
Widać zatem, że zaplanowane przeze mnie cele przerosły moje wędkarskie możliwości i/lub możliwości wód, w których wędkowałem.
Co do przyszłego sezonu. Myślę, że nie mogę sobie nic zarzucić jeśli chodzi o doskonalenie technik połowu. Oczywiście, dalej będę nieprzerwanie zgłębiał wiedzę, obserwował, wyciągał wnioski, robił notatki. Wątpię też, żebym był w stanie wyciągnąć ze swojego życia jeszcze więcej czasu na wędkowanie.
Jedyne, co mogę zrobić, to dalsze poszukiwanie nowych wód / miejscówek na znanych wodach.
Na nowy rok nie robię zatem żadnych planów. Nie wiem co będzie. Nie jestem chyba z natury optymistą, więc bardzo wątpię, żeby udało się osiągnąć lepsze wyniki.