Ponad 30 lat je zbieram i jem, ja się ich nie boję, a jem w każdej postaci, smażone, duszone w jajecznicy z cebulką. Są wyśmienite marynowane.
Generalnie jak to mawiają wszystkie grzyby są jadalne...niektóre tylko raz.
Ja tak mam jak z rybkami wolę zbierać/łowić aniżeli jeść, ale już jeśli spożywam to biorąc pod uwagę grzyby jako dość słabe źródło pożytecznych mikroelementów dla organizmu, to ograniczam tylko do kilku odmian (pieczarka, kurka, borowik, podgrzybek, opieńka, czasami kania, maślaki i koźlaki) w myśl zasady, że lepiej nie zjeść niż ryzykować.
Co do samych grzybów jest wiele odmian na pograniczu jadalny/niejadalny. Osobiście znam wiekowego pana co zbiera olszówki (krowiaki podwinięte) i zajada się smażonymi, choć te grzyby uznane są za trujące. A podobno toksyny mogą odkładać się jakiś czas bez objawów by za kolejnym razem rozwalić wątrobę