Witam
dzień wolny od pracy, to dziś wybrałem się na grzyby. Pojechałem autobusem 5
28. Miejscowość Piaski.
Nie spodziewałem się, że autobus tak szybko dojedzie i że jak dojade do mojej miejscówki to będzie jeszcze ciemno. Stanąłem na moście nad obwodnicą, jak widzicie zdjęcia i myślę, gdzie tu pójść na grzyby. Czy przed obwodnice, czy może za obwodnicę... Dawniej nie miałem problemów, przechodziło się z jednej części do drugiej, przez obwodnicę. Teraz jest obgordzona siatką i nie da się przejść. Dlatego jest problem - bo jak się przejdzie przez obwodnicę mostem na drugą stronę, to trzeba wracać też tym samym mostem. A więc zdecydowałem - najpierw pójdziemy na prawdziwki.
No i zaczęło się zbieranie grzybów, to co najbardziej lubię.
Przy niektórych zjdęciach dokładałem nowy nóż, żeby udowodnić, że to tegoroczne grzyby.
Zobaczcie jakie prawdziwki - ledwie co widać takie maluszki. Z tego wynika, że dopiero wyjdą. Nie lubię takich grzybów zbierać. Takie zbieranie to nie dla mnie. Ja muszę się o grzyba potknąć, żeby go zebrać. A tak zbieranie takich małych jest bardzo ciężkie i oczy bolą od wpatrywania się w liście i góreczki.
Od tego łażenia po tej stronie obwodnicy, zrobiłem sobie przerwę śniadaniową. Zobaczcie jakie mam fajne zastole
Na dnie w koszyku już trochę grzybków mam. Koniec śniadania, trzeba iść dalej zbierać grzybki. Wróciłem się do mostu i teraz idę w następne swoje sprawdzone miejsce. tam gdzie ostatnio zbierałem rydze.
To mój kierunkowskaz - znak, że jestem na dobrej drodze
Idziemy zbierać rydze
Nie myliłem się. Odgarnąłem i zobaczcie jak ładnie rosną. Wyjąłem nóż i zacząłem ścinać rydze.
Następna kupka.
Następna.
No i następne rydzyki - dużo mi to czasu zajęło, ale wyzbierałem chyba wszystkie w tym miejscu. To jest moje pewne miejsce na rydze od kilku już lat.
Zobaczcie jak się już napełnia ładnie koszyk. Ale jeszcze do końca dużo miejsca zostało
Idziemy teraz w moje pewne miejsce na czerwonego kozaki. Bo z tamtej strony już kilka miałem takich, więc tutaj też powinny być. Z tym, że dzisiaj jest poniedziałek po weekendzie i ktoś mógł już je wyzbierać.
Jest pierwszy, to dobry znak. Dokładnie równiutko, zacząłem szukać. Czeka mnie 200m spacer między brzozami.
Zobaczcie. Tak jak na zdjęciach, tak znajdywałem po trzy, cztery młodziutkie, grubiutkie grzybki. Dopiero co urosły. Znakiem tego, że tutaj nikt nie był, nie wybierał i będę mógł spokojnie zbierać.
Zobaczcie jak się fajnie koszyk już zapełnia.
Już nie długo nie będzie gdzie zbierać.
I znów wyżej grzybków w koszyku.
Patrzcie jaki ładny widok
Pełny kosz. Widok z góry.
Pełny kosz z boku. Idealne zdjęcie do pamiętnika.
Patrzcie. tyle było grzybów jeszcze, że już nie miałem jak ich włożyć do kosza...
Więc wyjąłem reklamówkę, zbierałem w reklamówkę. Grzyby musiałem na nowo poukładać - większe w reklamówce.
No i tutaj już gotowe, poukładane już wszystko do podróży do domu. I w reklamówce reszta
Nie szedłem już dalej zbierać grzybów, bo już mi się nie chciało tego nosić - bardzo ciężkie. Poszedłem na autobus i wróciłem do domu. O 12
30 miałem autobus. Kupiłem dziś bilet całodobowy, za 10 zł. Z grzybów wrócę do domu, zjem, zmiana ubrania i ogumienia - wybieram się nad zalew kielecki pospinningować. Ale już podaję autobusem - żeby wykorzystać bilet
A na koniec piękne zdjęcie w domu.
Kobiety niech obierają, a ja uciekłem nad zalew kielecki
Odpocząłem, pobyłem na świeżym powietrzu, nazbierałem, pobiegałem no i się nanosiłem.
Oczywiście znów swoimi grzybami wzbudziłem zachwyt, bo każdy kto wsiadał do autobusu miał po kilka grzybków, a ja cały koszyk + reklamówkę
Pozdrawiam