U nas jest jeszcze dobrze. Rodzice moi tradycyjnie wybrali się do Szwecji na szkiery za szczupakiem. Po drodze z promu mają kilka miejscówek, gdzie tradycyjnie stają i zbierają pół bagażnika, a po czerwone koźlaki to tylko po co większe sięgali, bo taki wysyp zawsze był.
W tym roku znaleźli jednego grzyba. Sztukę jedną. Las tak suchy, że chrupie pod stopami, a w rowach przydrożnych, gdzie zawsze był metr wody nie ma nic.