Udanego grzybobrania nie zaliczyłem jeszcze w tym sezonie, choć byłem na krótkim rekonesansie, zaraz po ulewach w trzeciej dekadzie sierpnia. Przy obecnej suszy nawet nie zawracałem sobie głowy grzybami, ale przy okazji toalety namierzyłem kilka pomarańczek...
Rosły grupkami nawet w nawłoci, ale zawsze w bliskim towarzystwie topoli osik, co sprawdza mi się od lat.
Właśnie skończyło u mnie lać z nieba, tak więc po zakończeniu pełni księżyca, rodzi się szansa na dalsze pokosy
.