A ja tam bardzo lubię łowić z sygnalizatorami (ale nie feederem, tylko brzanówkami lub karpiówkami). Są dni, w których mam ochotę się skupić na antence spławika, a są takie, że wolę się zrelaksować, i gdy ryba słabo bierze, obserwować przyrodę, pilnować żarcia na grillu czy sączyć piwko. Często trzeba rozbić obozowisko, przygotować sprzęt na nockę itp. Nie wyobrażam sobie, żeby połączyć powyższe czynności, ze skupianiem się np. na szczytówkach. Na feeder nie łowiłem już chyba z 1,5 roku
, wiem jestem ostatnio leniwy, ale z dwojga antenka-szczytówka, wybieram spławikowanie. A jak łowię z sygnałkami, to zawsze mam je ściszone na maxa, tylko na noc podgłaśniam. Nie chcę aby całe łowisko wiedziało, że tak dobrze mi biorą
. Odwróciłem też kolejność rozkładania się na miejscówce, tzn. najpierw zanęta, obozowisko i dopiero na końcu zestawy lądują w wodzie. Pamiętam, jak kiedyś zarzuciłem wędki i zabrałem się za rozkładanie namiotu, grilla itp. Trzymam rozpórki namiotu, a tu wyjazd....karp w krzakach - 0:1 dla ryb. Rozpalam grilla, a tu wyjazd....karp w krzakach - 0:2 dla ryb. Od tej pory robię już wszystko, we właściwej kolejności, według zasady - najpierw obowiązki, później przyjemności
.