Arku skąd żeś wstrząsnął te 70 %.
Podczas tych wakacji w Polsce łowiłem pierwszy raz metodą! Podejście czysto angielskie.
Łowilem ze znajomymi, klasyka polskiego feedera. Rurka koszyk przypon robale na haku.
U mnie mmm i dumbellsy na gumce. Jeden ze starszych kumpli miał zajebistą beke "...patrzcie na tik taki będzie łowić..."
Jestem w stanie się założyć, że to był pierwszy raz jak ryba widziała dumbelsa na tym jeziorze . Każdy z nas połowił. Z tą różnicą że duże dumbellsy dawały większe leszcze. Każdy z nas połowił.
Co do wynalazków z wysp. Żadne Goo czy żaden miks nie sprawi, że ryba wyczuje przynętę jak rekin krew w morzu...i będzie płynąć z prędkością 40 km/h
Mają one jedynie pomoc wędkarzowi, bądź być substytutem tradycyjnych przynęt.
O wiele łatwiej jest skłonić kobietę do wędkarstwa na sztuczne robaki, kulki, dumbelsy etc niż na te żywe robactwo.
Jestem pewien, że Lucjan nie zrobił tego tematu by wywołać tutaj spór. Po prostu chce znać odpowiedź, której nikt tutaj jeszcze bezpośrednio nie udzielił.
Moim zdaniem jest tak, że wędkarze bawią się w pajeczyny kombinują z tym wszystkim tylko po to by udowodnić sobie, że ich teorie mają potwierdzenie w praktyce. Tak to jest, że koniecznie chcemy być lepsi od innych taka nasza natura.
Panowie po
i spokój